Czy dodatek węglowy ma sens?
Absolutnie nie. To rozwiązanie wykluczające, niesprawiedliwe i dzielące Polaków. Nie pomoże 2/3 gospodarstw domowych w Polsce, które nie ogrzewają domów węglem, ale korzystają z ciepła systemowego, kotłów gazowych, nie pomoże tym, które wymieniły stare kopciuchy na kotły na pellet drzewny. Ktoś, kto np. rok temu z własnych pieniędzy wymienił węglowy piec, by nie przyczyniać się do tworzenia smogu, dziś jest karany tym, że nie dostanie 3 tys. zł, a sąsiad, który został przy kopciuchu, dostanie te pieniądze.
Ustawa o dodatku węglowym jest w Senacie. Jakie korekty powinny w niej zajść? Uwzględnienie kolejnych grup społecznych spowoduje, że to koszty ustawy zamiast obecnych 11,5 mld zł wyniosą kilkakrotnie więcej.
To prawda, nie jestem za systemem rozdawniczym. Jeśli mamy wspierać, to tych, którzy tego najbardziej potrzebują niezależnie od tego z jakiego źródła ciepła korzystają. Nie jest dobrym pomysłem wspieranie całej, uprzywilejowanej grupy, czyli użytkowników węgla wśród których jest sporo ludzi majętnych nie potrzebujących pomocy. Prawie połowa Polaków korzysta z ciepła systemowego, a tam też ceny rosną. Kontynuacja polityki beznamiętnego rozdawania publicznych pieniędzy spowoduje, że system będzie kosztował nie kilkanaście, a kilkadziesiąt miliardów złotych.
Rząd argumentuje, że w przypadku węgla jest embargo na surowiec rosyjski, co może skutkować brakami na rynku lub wysoką ceną.