Przejściowo podstawą naszej energetyki będą węgiel i gaz. W przyszłości w polskim systemie ważną rolę będą odgrywać odnawialne źródła OZE, ale ma on bazować na energetyce jądrowej, zarówno dużej, jak i reaktorach typu SMR

O bezpieczeństwie energetycznym w kontekście wojny w Ukrainie, pandemii COVID-19 i perspektywie wyzwania, jakim jest transformacja energetyczna, rozmawiano w trakcie panelu „Bezpieczeństwo energetyczne” podczas Forum Wizja Rozwoju w Gdyni.

Po pierwsze bezpieczeństwo!

Jak mówił minister Ireneusz Zyska, wojna w Ukrainie i szantaż energetyczny ze strony Rosji oznaczają ogromne wyzwania dla branży w Polsce. - Energetyka w rękach Rosji stała się narzędziem wpływu, zdobycia dominacji politycznej, która ma za cel uzależnienie państw Europy od Moskwy - wskazywał. W tym kontekście podkreślał znaczenie działań polskiego rządu na rzecz dywersyfikacji dostaw gazu do naszego kraju. Jak podał, jeżeli chodzi o gaz, magazyny mamy zapełnione w 97 proc. - Najważniejsze, co teraz musimy zrobić, to zapewnić obiorcom indywidualnym i ciepłowniom dostawy węgla - akcentował.
Podkreślił, że zapotrzebowanie będzie rosło i w 2050 r. będziemy potrzebować ponad 1000 TWh energii. Ale jednocześnie trzeba będzie przeprowadzić proces dekarbonizacji.
Zdaniem Ireneusza Zyski warunkiem naszego bezpieczeństwa energetycznego jest produkcja energii w kraju. Jak zaznaczył, w latach 30. będziemy już mieli energetykę jądrową. - Ale bardzo ważnym elementem naszego miksu będą OZE. Rząd uwzględnił to w uchwale dotyczącej aktualizacji Polityki energetycznej Polski na 2040 r. Działamy na rzecz maksymalnego udziału OZE - podkreślał Ireneusz Zyska.
Jak przypomniał, rozwój OZE należy do jego zadań. - Widać coraz większy ich udział w naszym miksie energetycznym. Często słyszę populistyczne wypowiedzi, że te inwestycje oznaczają zagraniczne technologie. Bardzo zależy nam na tym, by rozwijać polski wkład, tzw. local content. Mamy już szereg firm, które realizują projekty na całym świecie - przekonywał.
Według niego w 2030 r. przekroczymy 50 GW z OZE. - Nie ma innej drogi. Stabilne źródła w podstawie, najlepiej zero- lub niskoemisyjne plus OZE. Dzięki temu będziemy mogli rywalizować z największymi gospodarkami na świecie - podkreślał Ireneusz Zyska. Jak dodał, będzie to jednak długi, ewolucyjny proces, obliczony na 30 lat. W międzyczasie - jak mówił - stabilną podstawę będzie nam zapewniał węgiel, w tym tzw. bloki 200 plus.
- Budujemy miks energetyczny w sposób odpowiedzialny, ale w długim horyzoncie czasu OZE zdominują polską i światową energetykę - podsumował minister Zyska.
Jaka będzie sytuacja w 2050 r.? Zdaniem Ireneusza Zyski Polska będzie nowoczesnym, silnym gospodarczo krajem, o wysokiej stopie życiowej, rozwiniętym technologicznie. - Musimy zapewnić dobrostan dla ludzi - akcentował. - Gospodarka będzie nisko- czy zeroemisyjna. Będziemy się zbliżać do neutralności klimatycznej - stwierdził. Podkreślił znaczenie energetyki jądrowej, zarówno dużej, jak i reaktorów typu SMR, które mają zasilać duże zakłady przesyłowe, a także duże miasta, takie jak Warszawa, Wrocław, Gdańsk, Poznań, oraz energetyki rozproszonej.

Racja stanu

Piotr Pyzik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, pełnomocnik rządu ds. Transformacji Spółek Energetycznych i Górnictwa Węglowego mówił o Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), która wyłączy aktywa węglowe ze spółek energetycznych. Jak ocenił, NABE jest elementem procesu cywilizacyjnego, nie tylko dekarbonizacji. Przypomniał, że ponad rok temu, w maju, rząd podpisał umowę społeczną z górniczymi związkami zawodowymi dotyczącą ścieżki dekarbonizacji. Objęła ona węgiel kamienny. Umowa ta, jak mówił, jest obecnie w procesie notyfikacji w Brukseli. Jeżeli chodzi o węgiel brunatny - dodał - proces ten jeszcze trwa.
W kontekście transformacji energetycznej zwrócił uwagę na wpływ systemu ETS na konkurencyjność naszej gospodarki. Mówił też o walce ze zmianami klimatycznymi. - To konieczność cywilizacyjna, podstawowa kwestia to zdrowie naszych obywateli i zasoby przyrodnicze, które jesteśmy zobowiązani pozostawić następnym pokoleniom - wyjaśniał. - Człowiek musi być w centrum działań, inaczej transformacja skończy się prędzej czy później fiaskiem - podkreślał.
Jako kolejny motor naszej transformacji energetycznej wymienił bilans energetyczny. - Musimy utrzymać go na właściwym, minimalnym poziomie. To oznacza, że każdy mieszkaniec naszego kraju musi mieć w domu prąd i każdego obywatela musi być na niego stać - wskazywał Piotr Pyzik. Jak podkreślał, musi to być polski prąd. - To dziś definiuje suwerenność naszego kraju - przekonywał.
I zadeklarował: - Na dziś najważniejszym źródłem energii jest węgiel. Minister Pyzik nawiązał też do embarga na import węgla z Rosji, skąd braliśmy do tej pory ok. 8 mln ton rocznie. W zamian musimy węgiel importować - na potrzeby ciepłowni, rolników, którzy mają uprawy szklarniowe, i dla indywidualnych odbiorców. Według niego polskie kopalnie mają zwiększyć wydobycie o 1-1,5 mln ton. By eksploatować więcej, potrzebujemy ok. 2-3 lat. Wymaga to też poważnych nakładów finansowych. Poza tym, dodał Piotr Pyzik, jest problem z Brukselą, gdzie w notyfikacji jest wspomniana umowa społeczna z górnikami. Jak mówił, jeżeli KE się nie zgodzi, możemy być oskarżeni o to, że udzielamy nieuprawnionej pomocy publicznej.
Dominik Wadecki, wiceprezes zarządu ds. operacyjnych w spółce Energa, zgodził się, że opieranie energetyki na krajowych źródłach wytwórczych to nasza racja stanu. Jak wskazywał, w okresie przejściowym gaz w dużej mierze będzie zastępował węgiel czy też występował obok niego. Przypomniał, że transformowana - z węgla na gaz - jest elektrownia w Ostrołęce, powstaje też elektrownia gazowa w Grudziądzu. - To nie są inwestycje sprzeczne z nurtem rozwoju OZE. To stabilne źródła wytwórcze pozwalające na bilansowanie wciąż niestabilnych OZE - przekonywał.
Także prezes Wadecki nawiązał do roli NABE. - Warta uwypuklenia jest geneza tego projektu. Analizując portfolio i strategie energetyczne polskich spółek energetycznych, nie znajdziemy tam inwestycji, które by bazowały na węglu. Rynek finansowy rugował możliwości ich finansowania. Co więcej, rynek finansowy bardzo nieprzychylnie patrzy na tzw. zdolność kredytową grup energetycznych, które mają aktywa węglowe. Spółki nie miały więc źródeł finansowania nowych inwestycji, czy to w farmy wiatrowe, czy fotowoltaikę oraz offshore, co pochłonie znaczące wydatki. Z tego punktu widzenia utworzenie NABE jest istotnym czynnikiem, który uwalania możliwości inwestycyjne spółek - opisywał.
Jak dodał, grupa Energa - w związku z rozwojem m.in. fotowoltaiki - inwestuje w rozwój sieci. - W zeszłym roku na rozwój sieci dystrybucyjnych wydaliśmy 1,5 mld zł. Rok wcześniej było to 1,35 mld zł. To pokazuje skalę wzrostu - podkreślił.
Nawiązał też do formalnych barier w rozwoju OZE czy ich funkcjonowania w sieciach dystrybucyjnych. Jak mówił, grupa prowadzi w tej sprawie rozmowy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska. Wymienił w tym kontekście tzw. cable pooling, który polega na wykorzystaniu zdolności przesyłu energii zabezpieczonych dla elektrowni wiatrowej, do uruchomienia elektrowni fotowoltaicznej.
- Jesteśmy w przeddzień zmian związanych z tzw. ustawą 10H. Zniesie ona pewne ograniczenia w rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie. Będzie to wymagało współpracy z samorządami, jednak będzie to istotny parametr, który wpłynie na rozwój tych źródeł - podkreślał prezes Wadecki.

Biliony na inwestycje

Bartłomiej Pawlak, wiceprezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju, mówił o finansowaniu transformacji energetycznej, której celem jest bezpieczeństwo energetyczne i ograniczenie emisji CO2. - Oczywiście kwoty się zmieniają i raczej rosną. Mówimy dziś o 2 bln zł w perspektywie do 2040 r., może trochę dłużej - stwierdził. Nawiązał do wojny w Ukrainie. Jak mówił, obecny kryzys może być swoistą szansą. Postulował odejście od ideologicznego podejścia do transformacji energetycznej, którą określił jako „zabawę w piaskownicy na farmie krokodyli”. - Wojna w Ukrainie zweryfikowała takie podejście, że możemy budować lepszą przyszłość dla naszych dzieci i wnuków kosztem coraz głębszego uzależniania się od bardzo agresywnego państwa, jakim jest Rosja. Wydaje się, że teraz z KE mówimy trochę bardziej wspólnym językiem. To co wydawało się polską obsesją, stało się w Europie faktem, z którym wszyscy musimy się zmierzyć - zauważył. - Dla nas podejmowanie działań, by unowocześnić bloki 200, o których mówił minister Zyska, to nie jest coś, co jest przeciwne transformacji energetycznej. Dziś to konieczność w krótkiej perspektywie - to działania na rzecz ustabilizowania systemu energetycznego i umożliwienia mu wchłonięcia większej ilości energii z OZE - wskazał. Jak dodał, inwestycje w infrastrukturę gazową również są dla PFR istotnym elementem procesów transformacyjnych.
Przedstawiciel PFR podkreślił wagę rozbudowy sieci energetycznych. Jak powiedział, fundusz stara się łączyć różne źródła finansowania i budować szersze porozumienia - np. z bankami czy Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, by wspierać różne projekty, dostosowując model finansowania do potrzeb inwestorów. - Do tego, by racjonalnie wykorzystywać różne źródła finansowania, powinniśmy mieć lepiej funkcjonujące mechanizmy dogadywania się - postulował. I dodał: - Powoli staramy się budować takie mechanizmy, które pozwolą finansować różne projekty z różnych źródeł, by ograniczać koszt finansowania.
Radosław Kwiecień, członek zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego, mówił, że misją BGK jest wspieranie zrównoważonego rozwoju. - Obecna sytuacja geopolityczna sprawiła, że wektor transformacji uległ zmianie i to bardzo mocno. Jeszcze rok temu mówiono, że głównym motorem napędowym transformacji energetycznej jest aspekt środowiskowy i przedmiotem dyskusji było tempo tej zmiany - przypomniał. Dziś, jak mówił, w coraz większym stopniu koncentrujemy się natomiast na czynniku społecznym i zagrożeniu ubóstwem energetycznym.
Wskazywał też na konieczność uniezależnienia się od surowców rosyjskich i generalnie kopalnych. - Niezależność w oparciu o polskie źródła, polskie technologie. Local content są bardzo ważne - podkreślał.
Jak dodał Radosław Kwiecień, jeżeli chodzi o źródła finansowania, głównym będą środki publiczne, w tym z Unii Europejskiej. BGK - jak zaznaczył - jest odpowiedni, by pokrywać ryzyko długiego finansowania - na okres 20-30 lat. Taki horyzont mają - według niego - inwestycje w offshore. Natomiast banki, jak dodał, chętnie finansują np. fotowoltaikę, bo dzięki temu stają się bardziej „zielone”. BGK, jak wskazał, uczestniczy w finansowaniu systemu prosumenckiego poprzez gwarancje. - Wspólnie z resortem klimatu i środowiska, NFOŚiGW mamy instrumenty wspierające tę transformację, tu głównie chodzi o energetykę cieplną, o której dziś mniej mówimy, ale ona jest bardzo ważna - podkreślał Radosław Kwiecień.
SNS
foto: materiały prasowe