Wdrożenie systemu kaucyjnego to wielka szansa dla polskiego recyklingu. Skorzysta na niej też najbliższe otoczenie, z którego sukcesywnie znikać będą tony lekkomyślnie wyrzucanych śmieci.
Co zrobić, by reforma spełniła pokładane w niej nadzieje?

Uprzątnąć porozrzucane po środowisku opakowania, poprawić ich recykling, przybliżyć polską gospodarkę odpadami do unijnych celów, między innymi obowiązkowego selektywnego zbierania 90 proc. plastikowych butelek PET w 2029 r. To wszystko cele, w których realizacji może pomóc system kaucyjny. Według wstępnych planów Ministerstwa Klimatu i Środowiska pierwsze opróżnione opakowania będziemy mogli oddać do rozstawionych w największych sklepach automatów w 2024 r. Jednak już w ciągu najbliższych kilku miesięcy ma zostać przedstawiony projekt konkretnych regulacji, które mają położyć fundamenty pod ten nowy, rewolucyjny system.

Zdaniem ekspertów kluczowe jest, by wykorzystać najbliższe miesiące na opracowanie najlepszych możliwych rozwiązań i od podstaw zaprojektować system, który później – po kilku latach funkcjonowania – nie będzie musiał być naprędce zmieniany i dostosowywany np. do nowych rodzajów opakowań. Pozwoli to zaoszczędzić niebagatelne, bo szacowane nawet na kilka miliardów złotych, koszty wdrożenia nowej infrastruktury. Gwarantuje również, że wszystkie uczestniczący w nim podmioty, przede wszystkim sklepy i recyklerzy, będą miały wystarczająco czasu, by dopasować swoje systemy logistyczne do odbierania większych strumieni odpadów. Będzie to szczególne wyzwanie dla placówek handlowych, na które na skutek reformy spaść może największa część wydatków – przede wszystkim koszty pracy ludzi, zakupu automatów do zbiórki, a niekiedy także niezbędnej przebudowy lokali.

Co jeszcze zrobić, by system kaucyjny w ciągu kilku lat przyniósł tak spektakularne wyniki jak w innych krajach? Dla powodzenia systemu kluczowe jest, by był on jak najłatwiejszy dla konsumentów. Eksperci zwracają uwagę, że należy już dziś przeciwdziałać potencjalnym wypaczeniom systemu, np. spowodowanym zmonopolizowaniem rynku dostaw automatów, których trzeba będzie – w relatywnie krótkim czasie – dostarczyć wiele tysięcy sztuk. Aby uniknąć sytuacji, w której wiele placówek handlowych będzie niejako zmuszonych kupić maszyny od konkretnych producentów, rozsądnie jest zapewnić sklepom swobodę wyboru dostawcy.

Nad sprawnym funkcjonowaniem systemu: rozliczeniem kaucji, kierowaniem opakowań do recyklerów, dysponowaniem przetworzonym surowcem wtórnym – czuwać powinien też jeden operator. Ważne, by działał on w formule not-for-profit i na równych zasadach współtworzyli go wprowadzający produkty w opakowaniach oraz przedstawiciele sektora handlowego. Udział tych dwóch grup jest kluczowy dla powodzenia systemu kaucyjnego. To producenci dysponują bowiem najadekwatniejszymi danymi dotyczącymi produktów, które wprowadzają. Z kolei placówki handlowe będą miały obowiązek przyjmowania, rozliczania i dalszego przekazywania opakowań. Ich głos nie powinien być więc pominięty.

Eksperci przypominają, że chociaż czasu na opracowanie przepisów jest mało, to nikt nie kwestionuje dziś potrzeby wdrożenia systemu kaucyjnego. Po stronie branży i handlu jest też dużo woli, by kontynuować merytoryczny dialog, który zaowocuje wypracowaniem najlepszych możliwych rozwiązań. Dziś nikt nie ma już wątpliwości, że przemyślany system przyniesie korzyści nie tylko recyklerom i przedsiębiorcom. Skorzystamy na nim my wszyscy. I to nie jako konsumenci, tylko jako mieszkańcy, którzy będą żyć w czystym, niezaśmieconym otoczeniu.

Materiał przygotowany przez dziennikarza, eksperta gospodarki odpadami Jakuba Pawłowskiego, we współpracy z Fundacją Instytut Samorządowy

Jakub Pawłowski / foto: materiały prasowe