Opłata produktowa w wysokości do 1 zł za jednorazowe kubki i pojemniki na posiłki to rozwiązanie parapodatkowe, które wprowadza dużą niepewność na rynku – mówi DGP Robert Szyman, dyrektor Polskiego Związku Przetwórców Tworzyw Sztucznych, recenzując projekt ustawy, która ma wdrożyć do naszego prawa tzw. dyrektywę plastikową (Single Use Plastics).

Tłumaczy, że choć 1 zł to maksymalna stawka, a jej faktyczną wysokość resort klimatu określić ma w rozporządzeniu, to w powszechnej opinii opłata ta wyniesie 1 zł, co jest ceną absolutnie zaporową, grożącą wyeliminowaniem takich produktów z rynku.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska 1 kwietnia rozpoczęło 21-dniowe konsultacje projektu. Termin implementacji dyrektywy to 3 lipca. Swoje uwagi do projektu PZPTS zgłosić ma do MKiŚ i resortu rozwoju.
Szyman, krytykując opłatę, podkreśla, że dyrektywa daje do dyspozycji całą paletę środków i proponuje jedynie, by produkty, których ilość w obiegu ma się zmniejszać (do 2026 r., w porównaniu z 2022 r.), nie były rozdawane za darmo. – Najpierw należy sprawdzić poziom zużycia tego typu produktów, bo ministerstwo wprost przyznaje, że obecnie nie jest on znany – wskazuje. Służyć temu będzie przewidziany w projekcie obowiązek ewidencjonowania wydawanych opakowań przez sprzedawców napojów i posiłków. Dopiero później, po 6 miesiącach, gdy już będziemy bogatsi o pozyskaną wiedzę, postuluje, należy wyznaczyć cele redukcji do 2026 r. i dobrać do nich właściwe narzędzia. Jego zdaniem, jeśli miałaby to być opłata produktowa, to znacznie niższa, rzędu np. 5 gr.
Kolejny element parapodatkowy, mówi, to opłata w wysokości do 5 gr od każdej sztuki jednorazowego produktu z tworzywa wprowadzanego na rynek. – Arbitralna propozycja opłaty w wysokości 5 gr jest niezgodna z dyrektywą, która dokładnie wskazuje, za jakie koszty powinni odpowiadać producenci – przekonuje Szyman. Jego sprzeciw budzi też nałożenie tej opłaty na torby już obłożone 25 gr opłaty recyklingowej. – Jaki jest sens nakładania kolejnej opłaty w wysokości 5 gr, jeśli redukcja stosowania torebek w Polsce według naszych szacunków wynosi 90 proc.? To dla mnie niewiadoma. Uważamy tę propozycję za nieporozumienie – akcentuje.
Szyman uważa, że regulacje te wywrą ogromny wpływ na rynek pracy i krajową produkcję, bo produkty alternatywne są głównie importowane z Azji. – Szacujemy, że pośrednio lub bezpośrednio dyrektywa dotyka ok. 1000 przedsiębiorstw. Oczywiście podjęły one pewne działania, by zmienić swój profil produkcji w związku z nowymi wymogami. Nie zawsze jest to jednak łatwe, bo jak ktoś produkuje talerzyki i sztućce z tworzywa sztucznego, to nie może na tych samych maszynach produkować sztućców z drewna. Regulator powinien mieć to na uwadze – konkluduje.
Na implementację do polskiego prawa zapisów dyrektywy SUP cieszy się natomiast WWF Polska. – Mamy nadzieję, że uda się ograniczyć wyciek jednorazowych produktów z tworzyw sztucznych do środowiska – mówi DGP Antonina Konarzewska z tej organizacji.
WWF, jak dodaje, docenia zapisany w projekcie obowiązek zapewnienia przez przedsiębiorców działających np. w gastronomii podobnych opakowań wielokrotnego użytku. Cieszy się też, że powstają takie rozwiązania, jak ogólnopolski system kaucyjny na kubki do kawy „Take! Cup”, który świetnie wpisuje się w ideę gospodarki obiegu zamkniętego. Chwali również zapis wynikający z dyrektywy SUP, dotyczący umieszczania na części produktów informacji o tym, jak prawidłowo zagospodarować je po zużyciu.
– W projekcie ustawy mowa również o zapewnieniu nabywcom podobnych opakowań z materiałów innych niż tworzywa sztuczne. Należy pamiętać, że celem nie powinna być zamiana jednego materiału na inny w produktach jednorazowego użytku, lecz ograniczanie konsumpcji i wydłużenie cyklu życia produktów i zmniejszenie tym samym negatywnego wpływu produktów na środowisko. Obawiam się sytuacji, w której presja środowiskowa, związana z produkcją tworzyw sztucznych, przeniesiona zostanie na inne, alternatywne tworzywo – zaznacza ekspertka WWF.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy w konsultacjach