W nowej książce Jakub Wiech podjął się przekonania prawicy, że nie powinna oddawać kwestii globalnego ocieplenia walkowerem.

Prawica pod wieloma względami ma dziś swój czas. Potrafiła sformułować dość trafną krytykę wielu palących problemów współczesności: od rozbisurmanionej globalizacji, po wzrost nierówności w warunkach neoliberalnego kapitalizmu. Społeczeństwa nagradzają ją poparciem, które pozwoliło jej w wielu miejscach świata przerwać polityczną dominację ugrupowań liberalnych. W tym sensie prawica jest dziś tą siłą, która dobrze czuje puls świata. Lewica i liberałowie mogą tylko mnożyć samousprawiedliwiające wymówki.
Jest jednak od tej zasady pewien – istotny – wyjątek. To ekologia. Jakub Wiech mierzy się z tym właśnie zagadnieniem, a efektem ma być „Globalne ocieplenie. Podręcznik dla zielonej prawicy”. „Ta książka powstała z wielu powodów. Ale najistotniejszymi z nich są smutek i zażenowanie” – pisze już na wstępie. To „smutek i zażenowanie” człowieka, który identyfikuje się z szeroko rozumianą prawicą, i nie może ścierpieć tego, że akurat w kwestii zmiany klimatu jego własna formacja wzięła – jak to Wiech określa – „rozwód z osiągnięciami nauki i uczciwą debatą”.
W pierwszej części książki Wiech wykłada więc przystępnym językiem wszystkie twarde dowody na to, że globalne ocieplenie nie jest ani spiskiem elit mającym doprowadzić do utworzenia rządu światowego, ani manipulacją naukowców. Tylko realnie istniejącym zjawiskiem przyrodniczym wywołanym działalnością człowieka. Potem autor skupia się na radach dla prawicy. Wiech próbuje odczarować ekologię. Odczarować, mając na uwadze obawy wyobrażonego (prawicowego) czytelnika. Celem ostatecznym jest – jak się wydaje – zgromadzenie amunicji potrzebnej do skutecznego kontrataku. Kontratak ów powinien polegać na odwojowaniu tematu, który dziś – co do tego nie ma chyba większych wątpliwości – należy do lewicy oraz liberałów. Przy okazji Wiech przypomina wiele źródeł, z których prawica (jeśli zechce) może czerpać oryginalne zielone inspiracje. Takie miejsca to choćby ekologiczny dorobek Kościoła katolickiego czy też wiele faktycznych posunięć chroniących przyrodę, których inicjatorami byli ważni dla prawicy politycy (choćby prezydenci USA Theodore Roosevelt czy Richard Nixon).
Wiech zdaje sobie sprawę, że jeżeli argumentacja ma być przekonująca, to musi się odwoływać nie tylko do moralnej słuszności, ale również do logiki interesu. W tym miejscu sięga po przykład niemieckiej Energiewende. Z poprzedniej książki Wiecha na temat zielonego zwrotu w polityce energetycznej naszych zachodnich sąsiadów wiemy, że ma on co do ekologiczności niemieckich działań wiele zastrzeżeń. Sam przykład przestawienia się niemieckiej chadecji na dobre – z punktu widzenia niemieckiego interesu – zielone tory jest jednak dość pouczający. Pokazuje bowiem, że w temacie ekologicznym można nie tylko mieć rację, lecz także wykazać się sporym politycznym pragmatyzmem.
Jako zwolennik wychodzenia z zastanych ideowych kolein nie mogę książce Wiecha nie przyklasnąć. Co czynię, polecając ją z czystym sumieniem każdemu – nie tylko prawicowemu – czytelnikowi.
Jakub Wiech, „Globalne ocieplenie. Podręcznik dla zielonej prawicy”, Wydawnictwo Defence24, Warszawa 2020