Ogrody deszczowe czy zbiorniki wody opadowej są w naszym kraju coraz bardziej popularne, ale powtórne użycie wody ze ścieków jest w powijakach. Unijne rozporządzenie powinno to zmienić.
DGP
Unia tłumaczy wprowadzenie ogólnoeuropejskich przepisów tym, że dzięki powtórnemu wykorzystaniu wody ze ścieków komunalnych łatwiej będzie się przeciwstawić wyzwaniom związanym ze zmianą klimatu. Przestrzega też, że coraz większe zapotrzebowanie na wodę, a do tego ocieplenie, sprawią, iż w przyszłości w Europie dostęp do tego dobra będzie jeszcze większym wyzwaniem niż teraz. Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2020/741 z 25 maja 2020 r. w sprawie minimalnych wymogów dotyczących ponownego wykorzystania wody (Dz.Urz. UE z 2020 r. L 177, s. 32) stanowi też część szerszego planu działań dotyczących gospodarki o obiegu zamkniętym, choć, przynajmniej w pierwszych latach, można będzie stosować je dobrowolnie.
– Rozporządzenie jest nowością na skalę europejską – nie ma wątpliwości Joanna Wilczyńska, ekspert firmy Atmoterm SA zajmującej się doradztwem w zakresie ochrony środowiska. – Nie tylko ujednolica przepisy dotyczące jakości wykorzystywanych wód w skali całej UE, lecz także nakłada obowiązek posiadania zezwoleń przez wszystkich, którzy są w ten proces zaangażowani: począwszy od oczyszczalni, przez producenta, magazynującego czy przekazującego powtórną wodę po podmiot ją wykorzystujący – mówi ekspertka. Do uzyskania zezwolenia niezbędne będą plany zarządzania ryzykiem dotyczącym ponownego wykorzystania wody. Muszą je uzgodnić ze sobą wszyscy, którzy znajdują się w gronie dostarczających i korzystających z wody ze ścieków. Ekspertka zwraca też uwagę, że na podstawie samego rozporządzenia nie uzyska się zezwolenia. By wszystko działało, unijną regulację muszą uzupełnić krajowe przepisy. Tym bardziej że w rozporządzeniu UE jest trochę niejasności. Mówi się w nim np. o organie, który miałby wydawać zezwolenia, natomiast nie ma nic o procedurze jego utworzenia. Zastanawiające jest też, dlaczego dopiero w załączniku, a nie w samym akcie prawnym, jest wskazane, że powtórną wodę można wykorzystywać także do innych celów niż rolnicze, np. komunalnych, przemysłowych czy ochrony środowiska.

Zainteresowanie wciąż szczątkowe

Dziś wykorzystywanie ścieków komunalnych jest w Polsce możliwe. Potrzebne jest pozwolenie wodnoprawne. – Jest to traktowane jako szczególne korzystanie z wód zgodnie z art. 34 ustawy z 20 lipca 2017 r. ‒ Prawo wodne (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 310; ost.zm. Dz.U. z 2020 r. poz. 875) – uściśla Joanna Wilczyńska. Ale zainteresowanie jest minimalne. W Katowicach miejscowe ścieki służą do schładzania instalacji w elektrociepłowni, ale następnie trafiają do rzeki w takim samym stanie, w jakim wyszły z oczyszczalni. Plany wykorzystania ścieków mają Goleniowskie Wodociągi. Chęć nawadniania taką wodą zgłosił też jeden z właścicieli pola golfowego. Jak powinien postąpić? Z odpowiedzi uzyskanej z Wód Polskich wynika, że na takie działanie potrzebne jest pozwolenie wodnoprawne obejmujące wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi. Zainteresowany powinien też uzyskać zgodę na wpięcie się do istniejącej sieci kanalizacyjnej i na pobór ścieków. Niezbędne jest również zainstalowanie urządzenia, które będzie wskazywało, ile ścieków zostało do nawadniania pobranych. Z kolei warunki, jakie spełniać mają ścieki, określa rozporządzenie ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej z 12 lipca 2019 r. w sprawie substancji szczególnie szkodliwych dla środowiska wodnego oraz warunków, jakie należy spełnić przy wprowadzaniu do wód lub do ziemi ścieków, a także przy odprowadzaniu wód opadowych lub roztopowych do wód lub do urządzeń wodnych (Dz.U. z 2019 r. poz. 1311).

Nie ten etap rozwoju

Na nowe możliwości nie jest jednak gotowa większość krajowych oczyszczalni, a także rolnictwo, mimo że od kilku lat rolnicy borykają się z suszą (opady w czerwcu i maju br. tylko nieznacznie załagodziły braki wody). – Nie jesteśmy jeszcze na etapie podlewania upraw, tak jak to jest np. w Niemczech, gdzie uzyskuje się dzięki temu o 30 proc. wyższe plony kukurydzy – mówi Krzysztof Iwaniuk, wójt gminy Terespol i przewodniczący Związku Gmin Wiejskich. – U nas zajmują się tym nieliczne gospodarstwa, raczej sadowniczo-ogrodnicze – dodaje. Zwraca uwagę, że do wiejskich oczyszczalni trafia wciąż niewielka ilość lokalnych ścieków, ze względu na rozproszenie zabudowy. – Tylko w 7 z 26 naszych miejscowości ścieki są przekazywane do oczyszczalni gminnej, reszta to przydomowe instalacje rozsączające – wyjaśnia Krzysztof Iwaniuk. A poza tym im mniejsza jest oczyszczalnia, tym mniejsze są wymagania co do jakości ścieków. A to oznacza większy kłopot z doczyszczeniem wody do takiego poziomu, by nadawała się do podlewania. Kolejny problem to transport. Wozić beczkowozami? Rozkładać rury? – To ogromny koszt. W wiejskich gminach jeszcze sporo czasu upłynie, zanim sięgniemy po takie źródła – twierdzi Krzysztof Iwaniuk.

Konieczna motywacja

– To rozporządzenie jest szczególnie atrakcyjne dla krajów południowej Europy. Tam jest ogromny brak wody do celów rolniczych w okresach letnich. U nas mamy deficyt wody, ale nie tak głęboki – mówi dr Tadeusz Rzepecki, przewodniczący rady Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie. Dodaje, że woda do celów rolniczych, zwłaszcza ta z jezior, rzek czy rowów, jest w Polsce tania, a mniejsze gospodarstwa rolne na ogół w ogóle nie ponoszą opłat – zwolnione są z tego gospodarstwa korzystające z wody na własne potrzeby (z wyłączeniem potrzeb działalności gospodarczej), gdy pobierają do 5 m sześc. wody dziennie. Poza tym, jak mówi dr Rzepecki, ze strony oczyszczalni zainteresowanie produkcją wody ze ścieków jest umiarkowane, bo unijne rozporządzenie wprowadza bardzo duże restrykcje co do jakości wody i jej stosowania. Obawy są też z tego powodu, że to producent wody do podlewania odpowiada za jej jakość. Tym samym oczyszczalnia produkująca wodę do powtórnego użycia może okazać się podmiotem naruszającym prawo. – Dlatego w pierwszym okresie mało kto pokusi się o tego typu działania – uważa dr Rzepecki. – U nas oczyszczalnie nawet oficjalnie mają prawo do przekroczeń parametrów ścieków (część próbek ścieków w cyklu rocznym nie musi spełniać wymagań jakościowych), a tutaj musi być stale stabilna jakość – tłumaczy. Zwraca też uwagę, że nie wiadomo, czy będzie z tego tytułu ulga w opłatach, poza naturalnym zmniejszeniem opłat za ilość wprowadzanych do odbiornika ścieków. Jego zdaniem być może wtedy byłaby to motywacja ekonomiczna dla oczyszczalni.
Tu się może przydać drugi obieg
W zależności od jakości (rozporządzenie unijne dzieli ją na cztery klasy) wodę ze ścieków można powtórnie wykorzystywać:
• do nawadniania roślin:
‒ które ludzie mogą jeść na surowo lub w stanie nieprzetworzonym, przeznaczonych do spożycia przez ludzi po poddaniu obróbce (np. gotowanych lub przetworzeniu przemysłowym),
- niespożywczych, czyli np. pastwisk i roślin pastewnych, uprawianych na włókno, upraw nasiennych, energetycznych;
• do innych celów, np. ponownego wykorzystania w przemyśle czy w usługach komunalnych.



opinia eksperta

Rolnicze wykorzystanie ścieków już możliwe

Mateusz Faron, radca prawny z kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy
Unijne rozporządzenie stanowi szkielet dla krajowych regulacji. Najważniejszy jego obszar to minimalne wymagania dotyczące ponownego wykorzystywania oczyszczonych ścieków pochodzących z oczyszczalni komunalnych. Normy te dotyczą zarówno aspektów mikrobiologicznych, jak i kwestii monitorowania. Wszystko to w celu ponownego wykorzystania wody w możliwie jak najbardziej bezpieczny sposób. Mają temu służyć instrumenty zarządzania ryzykiem oparte na odpowiednich planach, które przygotowywać będą m.in. operatorzy zakładów odzyskiwania wody. Rozporządzenie, akcentując aspekty przejrzystości, nakazuje też bieżące informowanie społeczeństwa w szerokim zakresie o problematyce ponownego wykorzystywania wody.
Polski porządek prawny uwzględnia już częściowo kierunek zmian wskazany przez UE. Prawo wodne przewiduje właściwe rozwiązania odnoszące się do rolniczego wykorzystania ścieków. Krajowy ustawodawca dopuszcza ich zastosowanie pod określonymi warunkami do nawadniania i nawożenia użytków rolnych, a także stawów wykorzystywanych do chowu lub hodowli ryb. Szczegółowe warunki rolniczego stosowania ścieków określają przepisy wykonawcze. W praktyce spotykane są również inne niż rolnicze formy wykorzystania oczyszczonych ścieków komunalnych. Niezwykle interesującym przykładem, który dotarł do Polski ze Stanów Zjednoczonych, jest np. technologia nawadniania pól golfowych takimi ściekami. W coraz większej liczbie przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych pojawiają się też instalacje wykorzystujące oczyszczone ścieki do procesów technologicznych.