- Każdy rok dostarcza nam powodów do niepokoju - mówi w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej Stanisław Łubieński, autor książki o śmieciach w której prowadzi czytelnika przez świat odpadów, produktu ubocznego naszej cywilizacji.

O śmieciach można pisać z różnej perspektywy - chemika, ekologa, czy przedsiębiorcy z branży odpadowej. Można podawać liczby, jak ta, że statystyczny Polak generuje ponad 300 kg śmieci rocznie, a Amerykanin ponad 700. Albo napisać, że brudas wywożący śmieci do lasu odpowiada za wykroczenie, za które grozi nagana lub grzywna do 5.000 złotych. Stanisław Łubieński napisał książkę z punktu widzenia przeciętnego człowieka, który chce się czegoś bliżej o problemie śmieci dowiedzieć. I wzbogacił ją swoją erudycją oraz wrażliwością kulturoznawcy i ornitologa amatora.

Można by tę książkę nazwać podróżniczą, gdyż czytając ją wędrujemy przez nasz zaśmiecony świat. Razem z autorem znajdujemy plastikowe reklamówki, filtry papierosowe, pojemnik po środku owadobójczym, a także łuski i ołowiane, neurotoksyczne śruciny, jako pozostałości po polowaniu na ptaki. W czasach, gdy odsuwamy od siebie wszystko, co nieprzyjemne i nieestetyczne, jest to trochę, jak wyprawa na nieznane lądy. Ilu z nas było bowiem na afrykańskim wysypisku, gdzie znajdują się nasze, europejskie elektrośmieci albo widział od środka sortownię lub zakład recyklingu. Dzięki „Książce o śmieciach”, wykorzystując wędrówkę autora - tę osobistą, ale także za pośrednictwem literatury, którą analizował oraz osób z którymi rozmawiał - mamy szansę na takie doświadczenie. Nie koniecznie jest to doświadczenie przyjemne. Widzimy bowiem, że urządziliśmy sobie w naszych „cywilizowanych” enklawach nie najgorsze miejsce do życia, ale po części dlatego, że swoje odpady, podrzucamy innym lub po prostu ukrywamy przed naszym wzrokiem. Jednak te odpady podchodzą coraz bliżej nas. Napotykamy je w lasach i na plażach, widzimy płynące w rzekach, jeziorach i oceanach, czujemy je w powietrzu.

Taki sposób pisania o jednym z największych problemów, czy też wyzwań współczesności wydał mi się interesujący i dlatego zaprosiłem do studia Dziennika Gazety Prawnej autora „Książki o śmieciach”. Rozmawialiśmy o tym, dlaczego kulturoznawca zajął się tym śmierdzącym tematem, jakim śmieciom się przyglądał i o nerwicy ekologicznej. Dużą część wywiadu zajął temat ptaków, co nie może dziwić, gdy gość jest ornitologiem amatorem. Ptaki są bowiem częstymi ofiarami śmieci, które omyłkowo zjadają albo też wykorzystują, na zgubę swoją lub swoich piskląt, do budowy gniazd. Zapraszamy do obejrzenia wywiadu.