Wyliczenia gmin dotyczące obowiązkowego poziomu recyklingu więcej mają wspólnego z kreatywnym wykorzystywaniem wzoru do tych wyliczeń niż z selektywną zbiórką odpadów. Jeśli jednostki samorządu nie zmienią podejścia, to w przyszłym roku czeka je kubeł zimnej wody.
Tygodnik Gazeta Prawna. TGP. 11 października 2019 r. Okładka / Dziennik Gazeta Prawna

W 2019 r. gminy powinny wykazać 40 proc. poziom recyklingu odpadów komunalnych i wygląda na to, że wielu z nich się to uda. Jednak są wątpliwości, czy będą to prawdziwe dane. Uzyskanie poziomu zależy bowiem od tego, jak samorząd wykorzystuje obowiązujący w tym zakresie wzór i czy jest on dla niego korzystny. Często wstawiane są do niego dane statystyczne sprzed lat, nieprzystające do obecnych realiów.

Do recyklingu zaliczane są działania, które faktycznie nie mają z nim wiele wspólnego i których Unia Europejska za recykling nie uważa. Dochodzą do tego nie do końca uczciwe zachowania niektórych instalacji do przetwarzania śmieci. Wcale nierzadkie jest niesprawdzanie przez nie, z której konkretnie gminy przyjechała dana śmieciarka, i podawanie później jednostce samorządu terytorialnego uśrednionych danych o recyklingu. Ale te wszystkie praktyki niedługo przestaną się sprawdzać. Obowiązkowy poziom recyklingu za 2020 r. będzie bowiem wyliczany według nowego wskaźnika, zamieszczonego w nowym, przygotowywanym obecnie, rozporządzeniu ministra środowiska.

Przypomnijmy: dziś przy wyliczeniach obowiązuje rozporządzenie ministra środowiska z 14 grudnia 2016 r. w sprawie poziomów recyklingu, przygotowania do ponownego użycia i odzysku innymi metodami niektórych frakcji odpadów komunalnych (Dz.U. poz. 2167). Wyznacza ono poziomy do 2020 r. W 2018 r. gminy były obowiązane osiągnąć 30-proc. poziomu recyklingu, a w 2019 r. – o 10 proc. wyższy. Czy im się to udało? Danych za ten rok oczywiście jeszcze nie ma, ale są te z 2018 r.

Według obliczeń Pawła Głuszyńskiego, eksperta z Towarzystwa na Rzecz Ziemi od lat zajmującego się odpadami komunalnymi, poziomu recyklingu za 2018 r. nie udało się osiągnąć ok. 17 proc. samorządów. To nieco ponad 300 gmin, choć ekspert zastrzega, że nie ma jeszcze wszystkich danych. Także Ministerstwo Środowiska w przesłanym do nas stanowisku mówi o kilkunastu procentach gmin, które nie osiągnęły obowiązkowego pułapu. – Rekordziści in minus osiągali w 2018 r. poniżej 1 proc. Ale to pojedyncze, zazwyczaj małe miejscowości – mówi Paweł Głuszyński. – Sporo gmin było na styk, na granicy 30 proc. A to znaczy, że przedstawiając sprawozdanie za 2019 r., będą musiały dobrze kombinować – dodaje ekspert.

TO TYLKO FRAGMENT TEKSTU. CAŁOŚĆ PRZECZYTASZ W "TYGODNIKU GAZETY PRAWNEJ" >>>>>