Najwyższa Izba Kontroli (NIK) skontrolowała w latach 2015 - 2018 (do maja 2018 r.), czy organy administracji publicznej - marszałkowie województw, starostowie, wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast) prawidłowo realizowały zadania związane z usuwaniem drzew i krzewów oraz zagospodarowaniem pozyskanego drewna. Zbadano 30 organów administracji publicznej.
W piątkowym komunikacie NIK podkreślono, że w latach 2015-2018 pięciokrotnie zmieniano przepisy ustawy o ochronie przyrody, regulującej m.in. zasady wycinki drzew i krzewów. "Częstotliwość oraz zakres wprowadzanych zmian w przepisach mogły pogłębić niesprawność organów w tym obszarze" - oceniono.
"Większość skontrolowanych organów administracji publicznej nie realizowała prawidłowo zadań dotyczących usuwania drzew i krzewów oraz zagospodarowania pozyskanego drewna. Nie robiono tego zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, gospodarnie i rzetelnie" - czytamy w informacji Izby.
Organy administracji, jak wyliczono, na podstawie skierowanych do nich wniosków wydały ok. 17 tys. zezwoleń na usunięcie blisko 330 tys. drzew i ponad 133 tys. m kw. krzewów. "W 2017 r. w porównaniu do 2016 r. wyraźnie zmniejszyła się liczba wniosków (o ponad 44 proc.) oraz wydanych na ich podstawie zezwoleń (o blisko 46 proc.)" - napisano.
Izba oceniła, że wynikało to z wprowadzonej na początku 2017 r. zmiany w ustawie o ochronie przyrody, znoszącej "obowiązek uzyskania przez osoby fizyczne zezwolenia na usunięcie drzew i krzewów na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej".
Przed zmianą przepisów (do końca 2016 r.) zarówno podmioty gospodarcze, jak i osoby fizyczne zamierzające usunąć drzewa i krzewy (niezależnie od celu wycinki) musiały uzyskać odpowiednie zezwolenie - wskazała Izba. "Od 1 stycznia 2017 r. z obowiązku uzyskania zezwolenia zwolnione zostały osoby fizyczne, zamierzające usunąć drzewa na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej" - czytamy. W efekcie, jak podkreślono, organy gminy nie wiedzą, ile drzew usunięto przez blisko pół roku, do czasu kolejnej zmiany przepisów.
"Żaden ze skontrolowanych przez NIK wójtów, burmistrzów i prezydentów miast nie monitorował wycinki i nie znał liczby drzew usuniętych w tym okresie przez osoby fizyczne na cele niezwiązane z działalnością gospodarczą" - napisano.
NIK wskazała, że z przeprowadzonego przez nią podczas kontroli badania ankietowego wynika, iż "tylko w 17 spośród 525 urzędów gmin (ponad 3 proc.), które wzięły udział w badaniu, oszacowano wielkość wycinki w tym okresie". Z kolei w blisko połowie skontrolowanych jednostek stwierdzono przypadki wydawania zezwoleń na podstawie niekompletnych wniosków. "Wnioskodawców nie wzywano do ich uzupełnienia, a decyzje wydawano mimo braków" - podkreślono. Nieprawidłowości odnotowano w 70 sprawach z 392 zbadanych (18 proc.).
"Przed wydaniem zezwolenia powinny być przeprowadzone oględziny drzew i krzewów. Kontrolowane jednostki w większości wywiązywały się z tego obowiązku, jednak nierzetelnie dokumentowały wyniki oględzin - blisko 12 proc. zbadanych protokołów nie zawierało informacji o gatunkach oraz wymiarach drzew i krzewów objętych oględzinami lub o występowaniu w obrębie zadrzewień gatunków chronionych" - czytamy. Takie nieprawidłowości stwierdzono w dziewięciu jednostkach z 30 skontrolowanych (30 proc).
Ponadto, w 13 jednostkach z 30 skontrolowanych wydawano decyzje, które nie zawierały wszystkich elementów wymaganych przepisami - np. nie określano terminu, w którym drzewa i krzewy mogą być usunięte, lub nie wskazywano ich pełnej nazwy gatunkowej.
Kontrolerzy zwrócili również uwagę na niewłaściwie działający publiczny rejestr danych o dokumentach zawierających informacje o środowisku i jego ochronie, który powinien zawierać m.in. dane o usuniętych drzewach. "W 80 proc. skontrolowanych jednostek nie wprowadzano wcale, bądź z dużym, nawet kilkuletnim opóźnieniem, informacje o wnioskach z prośbą o usunięcie drzew i wydanych na to zezwoleniach. W wielu przypadkach zrobiono to dopiero podczas kontroli NIK. Opóźnienia powodowały, że ten wykaz danych stał się nieprzydatny" - podkreślono.
Dodano, że gminy postępowały niewłaściwie także w przypadku usuwania drzew i krzewów z terenów do nich należących. "Co piąty sporządzony przez gminy wniosek o wydanie zezwolenia na usunięcie drzew i krzewów nie zawierał wszystkich wymaganych elementów. Dodatkowo w blisko połowie jednostek (47 proc.) stwierdzono przypadki rozpatrywania przez gminy własnych wniosków, mimo wynikającego z przepisów obowiązku złożenia ich do innych organów" - czytamy.
Tylko w dwóch gminach z 21 skontrolowanych szacowano ilość i wartość drewna pozyskanego w wyniku wycinki drzew i krzewów z nieruchomości gminnych. W zawieranych przez gminy umowach na wycinkę drzew najczęściej przyjmowano zasadę, że wykonawca usługi staje się właścicielem powstałego drewna - zaznaczono.
NIK zwróciła się do Ministra Środowiska o znowelizowanie przepisów ustawy o ochronie przyrody (m.in. o wprowadzenie obowiązku ustalenia podczas oględzin drzew objętych zgłoszeniem, obwodu pnia na wysokości 130 cm) czy uregulowanie kwestii kompetencji organów wydających zezwolenia na usunięcie drzew i krzewów, dotyczących np. prowadzenia kontroli zachowania żywotności drzew i krzewów nasadzonych lub przesadzonych. Izba zwróciła się też do organów wykonawczych gmin o "dokonywanie obmiaru, kategoryzacji oraz wyceny drewna pozyskanego w wyniku wycinki drzew i krzewów z terenów nieruchomości gminnych oraz o ujmowanie wartości drewna w księgach rachunkowych jednostki".