W Puszczy Noteckiej na środku jeziora Stobnica powstaje pokaźny zamek. Inwestycja wzbudza wielkie kontrowersje, gdyż znajduje się na obszarze NATURA 2000 i w sercu parku krajobrazowego. Co ciekawe, powstaje ona legalnie – z wszelkimi pozwoleniami i ekspertyzami. Jak to to możliwe?



„Problem jest tu systemowy. Przy wydawaniu pozwoleń na inwestycję na chronionych terenach, trzeba przeprowadzić ocenę oddziaływania na środowisko. Polega to na przygotowaniu raportu, gdzie naukowcy prezentują wpływ danej inwestycji na lokalną przyrodę ” – tłumaczy Agata Szafraniuk z ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. – „Wynik tej oceny jest w dużym stopniu uzależniony od stopnia kwalifikacji i doświadczenia ekspertów, a także od tego, czy są oni niezależni od deweloperów. Obecny system tego nie gwarantuje.”

W Polsce, jak i większości krajów UE, eksperci którzy przygotowują raport są zazwyczaj wybierani i finansowani przez inwestorów projektu, co może mieć wpływ na ich obiektywność.

Przypadek Puszczy Noteckiej pokazuje, że kluczowe jest ustalenie jasnych zasad wyboru i pracy ekspertów, by zagwarantować ich niezależność i mieć pewność, że polska przyroda jest bezpieczna.

ClientEarth wskazuje na ten problem od dawna sugerując konieczność zmian na poziomie europejskim. Fundacja pisała o tym już w 2017 roku w piśmie do Komisj Europejskiej a rozwiązanie problemu sugerowała już wcześniej w raporcie gdzie opisała m.in. że:

Jednym ze sposobów osiągnięcia tych rezultatów byłoby zmniejszenie bezpośrednich powiązań umownych i finansowych między deweloperem a ekspertem. Najprostszym sposobem na to byłoby wykorzystanie właściwego organu (w Polsce np. Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska) jako "pośrednika" dla finansowej strony relacji między deweloperem a ekspertem, tj. właściwy organ wyznaczyłby eksperta (np. w sposób podobny do wyznaczania biegłych w w postępowaniach sądowych) i to organ decydowałby, czy i kiedy ocena eksperta spełnia przewidziane wymagania i można dokonać zapłaty za pracę.

„Inne możliwe rozwiązania tego problemu to wprowadzenie specjalnych licencji dla ekspertów lub sankcji za umyślne przygotowywanie niepełnych lub błędnych ocen” – podsumowuje Szafraniuk.