Ustawa zaostrzająca normy jakościowe dla węgla sprzedawanego indywidualnym użytkownikom ma już dzisiaj zostać przyjęta przez rząd – przekonywał wczoraj podczas konferencji w Senacie Piotr Woźny, wiceminister przedsiębiorczości i energii, odpowiedzialny w resorcie za walkę ze smogiem. Przyznał, że udało się wypracować kompromis z ministrem energii i Rządowym Centrum Legislacji.





Chodzi o kontrowersyjny projekt nowelizacji ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, wraz z rozporządzeniem określającym szczegółowy skład chemiczny węgla dopuszczonego do obrotu.
Nowe przepisy mają wyeliminować ze sprzedaży detalicznej muły i flotokoncentraty, czyli najgorsze odmiany węgla, które w największym stopniu przyczyniają się do powstawania smogu. – Po zmianach sprzedawany węgiel będzie musiał mieć odpowiednie świadectwa dotyczące jego kaloryczności czy zasiarczenia – zaznacza Woźny. Zapowiedział też, że po wejściu nowelizacji w życie składy węgla będą kontrolowane przez Inspekcję Handlową.
Rozwiązanie to popiera Andrzej Guła, prezes Polskiego Alarmu Smogowego. Przekonuje, że rynek węgla jest w tej chwili poza jakąkolwiek kontrolą, bo inspekcja od kilku lat szerokim łukiem omijała sprzedawców czarnego paliwa.
– Inspektorzy mówili wprost, że nie mają powodów do prowadzenia tam kontroli, bo floty i muły można legalnie sprzedawać – mówi Guła.
Zwraca przy tym uwagę, że o skuteczności nowych regulacji zadecydują konkretne parametry dopuszczonego do sprzedaży węgla, czyli m.in. jego wilgotność i zawartość siarki. Te zaś zostaną dopiero ustalone w rozporządzeniu do ustawy. – Potrzebne są takie normy, które rzeczywiście wyeliminują z rynku najgorsze paliwo. Niestety, z przedstawionych do tej pory propozycji wynika, że wymogi będą na tyle niskie, że nie zmienią praktycznie nic – obawia się Guła.
Aktywiści z PAS złożyli też na ręce wiceministra list intencyjny, w którym zaapelowali o rozszerzenie listy beneficjentów w ogłoszonym niedawno rządowym programie dopłat do wymiany pieców i termomodernizacji domów. Mowa o inicjatywie StopSmog, która zakłada wsparcie dla 23 miejscowości wymienionych na liście najbardziej zanieczyszczonych w Europie, sporządzonej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO).
Zdaniem aktywistów to niezrozumiałe, dlaczego takiego wsparcia nie przewidziano już dla pozostałych 10 z 33 miejscowości w Polsce, gdzie – jak podaje WHO – powietrze jest najgorsze.