Środowe głosowanie Parlamentu Europejskiego nad stanowiskiem w sprawie pakietu uproszczeniowego Omnibus, wypracowanego przez komisję prawną JURI, miało być formalnością. Przecież europarlamentarzyści Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów oraz Odnówmy Europę osiągnęli kompromis dotyczący obowiązków raportowania zrównoważonego rozwoju w ramach dyrektywy CSRD (który miałby dotyczyć przedsiębiorstw posiadających powyżej 1 tys. pracowników i 450 mln euro) czy śledzenia przestrzegania praw człowieka i dbałości o środowisko w łańcuchach dostaw w ramach dyrektywy CS3D (powyżej 5 tys. pracowników i obrotu 1,5 mld euro). Były to propozycje idące dalej niż lutowa propozycja Komisji Europejskiej, jednak mniej drastycznie obcinające zobowiązania niż alternatywa zaproponowana przez partie prawicowe w europarlamencie. A warto przypomnieć, że sprawozdawca Jörgen Warborn, sprawozdawca z Europejskiej Partii Ludowej mówił wcześniej wprost, że na stole leżą dwa scenariusze deregulacji, dopuszczając wspólne głosowanie z partiami prawicowymi. Dopuszczali to też w rozmowach z DGP polscy europarlamentarzyści z EPL, nazywając głosowanie „technicznym”. Ostatecznie propozycja JURI miała być jednak kompromisem akceptowalnym dla partii bardziej lewicowych.
Jak głosował Parlament Europejski w sprawie ESG?
Dlatego wynik – podkreślmy, że tajnego – głosowania w Parlamencie Europejskim doprowadził do skonfundowania. Zwraca też uwagę niewielka przewaga głosów – 309:318. Przeciwnicy ESG odczytują to jako sukces i konieczność jeszcze dalej idącego demontażu środowiskowych przepisów. Patrioci dla Europy uważają, że to otwiera drogę do dalszych zmian w przepisach – tak, aby „stworzyć ramy sprzyjające prowadzeniu działalności gospodarczej, ograniczających biurokrację i wzmacniających konkurencyjność europejskiego rynku wewnętrznego”. Można powiedzieć: to zrozumiałe, że czują wiatr w żaglach, skoro pod uwagę były brane dwa scenariusze, a jeden przegrał. Wtedy drugi może być uważany za wygrany.
Omnibus się utrzyma?
Jest też jednak druga perspektywa: zwolenników ESG – wskazujących, że głosowanie w Parlamencie Europejskim to znak, że propozycje JURI poszły za daleko. Beata Faracik, prezeska Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu mówi DGP, że wynik głosowania nie był dla niej zaskoczeniem, ponieważ stanowisko JURI wynikało z szantażu zastosowanego przez europosłów EPL, wskazujących możliwość głosowania ze skrajną prawicą. Według niej, choć sprawozdawca Warborn za brak przyjęcia raportu wprost obwiniał europosłów S&D, z których część otwarcie podkreślała nieakceptowalność szantażu, nie jest wykluczone, że wśród głosów sprzeciwu i wstrzymujących się były także głosy niektórych posłów z EPL. – Tych, którzy - podobnie jak zresztą grono 90 ekonomistów – nie w regulacjach dotyczących zrównoważonego rozwoju dopatrują się przyczyn osłabienia konkurencyjności europejskiego przemysłu i dostrzegają wartość w aktywnym przeciwdziałaniu naruszeniom w zakresie praw człowieka w codziennej działalności przedsiębiorstw – mówi Faracik. Według niej odrzucenie raportu JURI niewielką większością otwiera możliwość zgłaszania poprawek i potencjalnej poprawy jego zapisów. - Mamy nadzieję, że posłowie do PE wykorzystają tę okazję by wzmocnić zapisy i zachować jak najwięcej z pierwotnych zapisów CS3D i CSRD - czy to w zakresie liczby podmiotów nimi objętych, odpowiedzialności cywilnej czy planów transformacji – dodaje.
Dla jednych ESG jest niewystarczające, dla innych idzie za daleko. Kompromis idealny?
O randze środowego głosowania może świadczyć to, że głosowanie nad raportem było zapowiadane przez samą przewodniczącą Parlamentu Europejskiego, Robertę Metsolę. Trudno też nie zgodzić się z jej konkluzją, że głosowanie pokazało, że dla części parlamentu kompromis był niewystarczający, a dla innych – zbyt daleko idący.
Niepewne na ten moment jest to, która z tych frakcji przekona do siebie szersze grono przed kolejnym głosowaniem, które ma się odbyć 13 listopada. Pewne jest za to, że stoimy na prawdziwym rozdrożu, jeśli chodzi o sposób dbania o środowisko i prawa człowieka w przyszłości. Oraz że przegranym są wszystkie instytucje i osoby, które liczyły na szybkie wyklarowanie sytuacji dla przedsiębiorstw. Na ten moment wiele z nich nie wie, czy obowiązki ich obejmą oraz jaki będzie ich zakres. A jeśli już zainwestowały w raportowanie i dostosowywanie procedur – czy warto było słuchać tych przekonujących menedżerów od ESG, którzy twierdzili, że Bruksela ze ścieżki zrównoważonego rozwoju na pewno nie zboczy.