Po strajku w 2019 roku polscy nauczyciele chętniej zaczęli łączyć się w stowarzyszenia i fundacje. W ich ramach wypracowali gotowe propozycje reformy edukacji. Przez lata bycia w opozycji posłanki obecnego obozu rządzącego przychylnie wypowiadały się o tych propozycjach. Dzisiaj, kiedy znamy datę najbliższej reformy edukacji, ale nie znamy jej założeń przypominamy, jakie propozycje leżą na stole.

Największymi inicjatywami były Narada Obywatelska o Edukacji i Pakt dla Edukacji.

Narada Obywatelska o Edukacji została zainicjowana przez dwie organizacje: Ja, Nauczyciel i Protest z Wykrzynikiem. Łącznie odbyły się one w 150 szkołach w całej Polsce. Efektem tych prac jest obszerny raport, którego wnioski dotyczą: misji szkoły, podstawy programowej, oceniania, egzaminów i motywowania do nauki, organizacji pracy szkoły, nauczycieli, relacji między nauczycielami, uczniami i rodzicami oraz roli szkoły w środowisku lokalnym.

Z kolei Projekt Obywatelskiego Paktu dla Edukacji powstał z inicjatywy organizacji społecznych, które od lat działają w tym obszarze. Pod Paktem Sieć Organizacji Społecznych dla Edukacji zebrała kilkadziesiąt podpisów, w tym także organizacji, które zainicjowały NOoE. - Pakt dla edukacji to nie tyle zbiór gotowych rozwiązań, ile lista pewnych warunków, które powinna spełniać szkoła przyszłości, a co do których zgodziły się nie tylko organizacje pozarządowe, ale też samorządowe, nauczycielskie, rodzicielskie i uczniowskie. Powstał w okolicznościach, w których o polityce oświatowej i systemie edukacji dyskutowano na drugim obiegu i powstał na czas, gdy będzie można o nich dyskutować już z ministrem edukacji i premierem. Zmiany w systemie edukacji powinno przynieść wspólne działanie ekspertów, czyli naukowców, badaczy i praktyków z przedstawicielami różnych środowisk, które dostrzegają potrzeby edukacyjne, zaś nowy system edukacji i polityka edukacyjna powinny znaleźć się pod realną kontrolą społeczną, a nie partyjną. I ja wierzę, że to jest możliwe – mówi Anna Schmidt-Fic, aktywistka Wolnej Szkoły i Protestu z Wykrzyknikiem

Wnioski z obu dokumentów są podobne: społeczność szkolna chce szkoły odpolitycznionej, zdecentralizowanej, przyjaznej i nowoczesnej.

Polska szkoła potrzebuje zmian – dużych i małych, systemowych, ale też pozornie drobnych. Na początek potrzebuje jednak oddechu i powiewu świeżego powietrza, po latach zaciskania gorsetu centralnej regulacji i kontroli. Po wielkich reformach, które wdrożono, zanim ktoś zbadał rzeczywiste problemy i zastanowił się, czy takie zmiany są w ogóle potrzebne. Szkoła musi wreszcie złapać oddech.

- Na pytanie co jest najważniejsze i najpilniejsze do wdrożenia, wskazałabym punkt pierwszy Paktu, czyli samodzielność szkoły zamiast centralnego sterowana. W rozwinięciu możemy przeczytać: "Mniej biurokracji, więcej decyzji w rękach dyrekcji, nauczycieli i nauczycielek. Budowanie takich zespołów nauczycielskich, które wypracowują modele działania szkoły z uwzględnieniem potrzeb swoich uczniów i społeczności lokalnej. Przebudowa systemu nadzoru pedagogicznego – więcej doradztwa i wsparcia, mniej arbitralnej kontroli – mówi Anna Schmidt-Fic.

Ta samodzielność szkoły znajduje szczególne miejsce w dokumencie, który powstał na początku kadencji obecnego Sejmu -„10 rozwiązań na pierwsze 100 dni”, który jest „przepisem na nowe otwarcie dla szkoły”. Na 10 postulatów, sześć dotyczy właśnie samodzielności szkoły.

10 postulatów na 100 dni:
Likwidacja luki oświatowej – zwiększenie subwencji
Pensje nauczycielskie – wzrost o 20% od zaraz
Podstawa programowa i ramowy plan nauczania – więcej elastyczności i kreatywności
Fundusz zajęć dodatkowych dla szkół samorządowych – koniec z „Willą plus”
Dość kuratorów-polityków i ręcznego sterowania samorządową oświatą
Deregulacja i odwrócony nadzór pedagogiczny – koniec z papierologią
Ustawa o prawach uczennic i uczniów – szkolna demokracja na co dzień
Organizacje pozarządowe w szkole – łatwiejsza współpraca zamiast barier
Reaktywacja rad oświatowych – więcej partycypacji i elastyczności
Co dalej? Komisja Edukacji Narodowej!
Samodzielność szkoły










Samodzielność szkoły

Środowisko szkolne oczekuje, że szkoła będzie wspólnym, obywatelskim środowiskiem, którego nie będą dotykały polityczne burze. Chcą przede wszystkim, by zmieniła się rola kuratorów, których sposób powoływania „nie gwarantuje wyboru najbardziej kompetentnych osób, ponieważ w komisji dominują przedstawiciele ministra i wojewody, zaś merytoryczna ocena kandydatów jest całkowicie uznaniowa”. Stąd oczekiwanie, by kurator nie mógł być członkiem partii politycznej, a jego wybór powinien następować w oparciu o profil kompetencyjny i wszechstronną, profesjonalną ocenę w formule assessment center – badanie i ocena kompetencji kandydatów przez zespół ekspertów zewnętrznych, obejmujące zwłaszcza: ocenę znajomości przepisów oświatowych, badanie kompetencji zarządczych i komunikacyjnych, badanie kompetencji w zakresie zarządzania zespołem itd.

Demokracja w szkole powinna dotyczyć także uczniów. Miałaby to zagwarantować ustawa i powołanie Rzecznika Praw Uczniowskich, a statuty szkolne powinny zostać „przewietrzone” – w ciągu pierwszych 100 dni opublikować wytyczne do nowelizacji statutów szkół w zakresie najczęściej występujących w nich błędów. Zmiany w biurokracji, zdaniem nauczycieli, powinny dotknąć także ich samych. Pomysłem na ograniczenie „papierologii” jest uruchomienie programu „gilotyny regulacyjnej” – stałego zbierania uwag dotyczących nadmiernych obciążeń biurokratyczno-regulacyjnych wraz z regularnym uruchamianiem „gilotyny”, czyli usuwaniem zbędnych regulacji. Kuratorzy powinni zostać zobowiązan do wdrożenia odwróconego nadzoru pedagogicznego, polegającego na identyfikowaniu w działalności szkoły przejawów nadprodukcji dokumentów – każda kontrola musi uwzględniać zalecenia redukcji obciążeń biurokratycznych.
Ostatecznie szkoła powinna być współzarządzana przez rady oświatowe, które miałyby pełnić rolę organu opiniodawczo-doradczego w sprawach edukacyjnych. „Konieczne jest uelastycznienie regulacji partycypacyjnej polityki oświatowej i usunięcie barier prawnych dla zwiększenia roli tego modelu” – czytamy w dokumencie.


Finansowanie szkoły

Koalicja „Nie, dla chaosu w szkole” zapytana o najpilniejsze zmiany, jakich wymaga polska szkoła, wskazuje właśnie na kwestie związane pośrednio z finansami.

Naszym zdaniem najpilniejszą kwestia są sprawy kadrowe. Konieczne są działania obliczone na przyciągnięcie do szkół absolwentów wyższych uczelni. W obecnych warunkach - przy wysokiej średniej wieku nauczycieli i rosnącym odsetku osób w wieku emerytalnym - trudno myśleć o poważniejszych zmianach funkcjonowania szkół” – podkreśla Nie, dla chaosu w szkole.

Eksperci pochylili się także i nad finansowaniem oświaty. Zwracają uwagę, że szanse edukacyjne uczniów w dużej mierze zależą od zamożności samorządu, ponieważ subwencja oświatowa pokrywa coraz mniej wydatków na edukację. Jeszcze kilkanaście lat temu subwencja oświatowa stanowiła 2,5% produktu krajowego brutto, obecnie jej udział w PKB spadł poniżej 2%. Postulują więc o zasypanie zwiększającej się luki oświatowej, czyli różnicy między wysokością subwencji a kosztami utrzymania szkół przez samorządy – ta luka to co najmniej 1% PKB. Co więcej, wzrost wydatków na oświatę powinien zostać uwzględniony w długofalowym harmonogramie. Zmianie powinien ulec także sposób rozdzielania funduszy, które do dyspozycji ma Ministerstwo Edukacji. Jak piszą – porogram „Willa plus” nie powinien się więcej wydarzyć. Dlatego, zamiast arbitralnych dotacji udzielanych „po uważaniu” należy wprowadzić fundusz zajęć dodatkowych, odpowiednio dystrybuowany między szkoły przez organy prowadzące (samorządy). Fundusz ten miałby zapewniać każdemu uczniowi i uczennicy do trzech godzin zajęć dodatkowych według koncepcji opracowanej samodzielnie przez nauczycielki i nauczycieli, tak by uwzględnić potrzeby i zainteresowania konkretnych młodych ludzi. Środki z funduszu należy dzielić między samorządy według obiektywnego algorytmu, uwzględniającego m.in. liczbę uczennic i uczniów w danej gminie czy powiecie.

Konsekwentnie, organizacje pozarządowe, domagają się zwiększenia nauczycielskich pensji, które są obecnie najniższe w Unii Europejskiej. „Przy obecnym poziomie płac ludzi, od których najwięcej zależy w całym systemie oświaty, żadne zmiany prawne i organizacyjne nie pomogą szkole” – czytamy w dokumencie. Poza doraźnymi podwyżkami, popierają postulat związków zawodowych o powiązaniu pensji nauczycielskich z pensjami w gospodarce.