Szkoły wyższe mogą dowolnie kształtować siatkę zajęć. Studenci muszą liczyć się z tym, że obowiązkowe przedmioty nie znajdą się co roku w ofercie edukacyjnej - orzekł Naczelny Sąd Administracyjny.

Skargę do NSA wniósł student Robert F. Mężczyzna studiował w trybie German Polish Law (GPL), czyli polsko-niemieckich studiów prawniczych. Oznacza to, że uczęszczał jednocześnie na zajęcia studiów na dwóch wydziałach prawa na Uniwersytecie Europejskim Viadrina we Frankfurcie nad Odrą i Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Na II roku Robert F. zdawał przedmiot niemieckie prawo handlowe (otrzymał ocenę bardzo dobrą), co wówczas zwalniało go ze zdawania prawa spółek handlowych w Polsce. Rok później program studiów się zmienił i student musiał zaliczyć jednak ten przedmiot na polskiej uczelni. Egzamin zdał na ocenę dostateczną. Problem pojawił się w momencie obrony pracy magisterskiej. Oceny z niemieckiej uczelni nie wliczono Robertowi F. do średniej. W efekcie na dyplomie widniała ocena 3,5 (student uzyskał średnią ocen 3,78). Spór toczył się o 0,018 punktów, które umożliwiłby mu zakończenie studiów z oceną dobrą.

W 2015 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu, orzekł, że roszczenia studenta nie były zasadne, ponieważ Robert F. powinien poprosić o zgodę organu uczelni na przystąpienie do egzaminu z niemieckiego prawa handlowego. Zgody takiej nie uzyskał, dziekan uznał, że student nie zrealizował planu studiów. Stąd nakazał mu zdawanie prawa spółek handlowych.

Od tego wyroku Robert F. odwołał się do Naczelnego Sądu Administracyjnego składając przez swego pełnomocnika kasację. Wyrokowi I instancji zarzucił m.in naruszenie starego regulaminu, który obowiązywał na drugim roku studiów, złamanie art. 2 Konstytucji (zaufanie obywatela do państwa) oraz art.6 Konwencji Praw Człowieka.

NSA przychylił się do wyroku WSA i skargę oddalił. Sąd zaznaczył, że zdawanie tego przedmiotu na niemieckiej uczelni nie było obowiązkowe. Brak zgody, o której mówił WSA skutkuje tym, że ocena ta nie powinna zostać wliczona do średniej.

NSA zwrócił również uwagę, że prawo daje uczelni swobodę zmiany regulaminu studiów. Uczelnia może więc zmienić swój program, więc ani wykładowcy ani studenci nie mają gwarancji, że przedmioty zostaną powtórzone w programie, jak w poprzednich latach. Student musi się liczyć, z tym, że przedmiot nie będzie zaliczany w następnym roku studiów.