Dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi powinny w ramach swoich możliwości uczyć się w szkołach ogólnodostępnych - podkreśla MEN w specjalnym komunikacie. To jedno medium tworzy swoją rzeczywistość - oświadczyła w czwartek minister edukacji Anna Zalewska

Minister odniosła się w ten sposób do pytań dziennikarzy dotyczących informacji "Gazety Wyborczej", według której ze spotkania wiceszefowej MEN Teresy Wargockiej z nauczycielami popłynął przekaz: rząd nie popiera tzw. włączającego systemu kształcenia i uważa, że dzieci niepełnosprawne powinny się uczyć w szkołach specjalnych, a jeśli trafią do szkoły powszechnej powinny być dla nich tworzone klasy wydzielone.

"Przyzwyczailiśmy się, że jedno medium tworzy swoją rzeczywistość (...). Absolutnie jest to nieprawda, nic takiego się (...) nie wydarzyło" - Anna Zalewska w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie. Jak zaznaczyła, na debatach padają różne luźne sformułowania, które nie przekładają się na decyzje MEN.

Pytana co właściwie Wargocka mówiła podczas tego spotkania Zalewska odparła, że wiceminister podkreśliła jaka jest rola i cel Ministerstwa Edukacji Narodowej, jakie są plany; podsumowując zaś debatę mówiła o jak największym współdziałaniu z niepełnosprawnymi i z ich rodzicami. Według Zalewskiej wiceminister jest jak najbardziej za integracją, włączaniem dzieci niepełnosprawnych na każdym etapie edukacji do różnego rodzaju grup, klas. "Ta linia się absolutnie nie zmieni. Mało tego chcemy to właściwie finansować" - zadeklarowała szefowa MEN.

Przed konferencją dziennikarze otrzymali komunikat resortu edukacji w tej sprawie. Także w nim podkreślono, że nie ma mowy o dyskryminacji, czy izolowaniu dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. "Zadaniem Ministra Edukacji Narodowej jest to, aby realizować edukację włączającą zgodnie z oczekiwaniami rodziców i uczniów. Dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi powinny w ramach swoich możliwości uczyć się w szkołach ogólnodostępnych" - czytamy w komunikacie.

"Państwo polskie ma obowiązek stworzenia tym uczniom odpowiednich warunków do nauki, a także wspierania ich w szkole, aby od najmłodszych lat mogli uczyć się ze swoją grupą rówieśniczą. Ważne jest, by z uczniami pracowali świetni specjaliści" - zaznaczono.

W komunikacie przypomniano również, że kształcenie specjalne jest jednym z tematów ogólnopolskiej debaty "Uczeń. Rodzic. Nauczyciel - Dobra Zmiana" organizowanych w całej Polsce od połowy marca.

"W ramach ogólnopolskiej debaty dyskutujemy nad rozwiązaniami, które zapobiegną nieprawidłowościom w zakresie edukacji uczniów ze specjalnymi potrzebami. W dyskusji pojawiły się głosy - szczególnie rodziców - że w szkołach ogólnodostępnych (najlepiej najbliższych miejscu zamieszkania) uczniowie z orzeczeniami powinni uczyć się w oddzielnych klasach. Szanujemy takie głosy i uwzględniamy je w naszej dyskusji - podobnie, jak inne propozycje związane ze zmianami w systemie oświaty" - czytamy w komunikacie.

Minister edukacji dopytywana, czy głosy o uczeniu dzieci w oddzielnych klasach padły ze strony rodziców dzieci z orzeczeniami, czy ze strony pozostałych, powiedziała: "Mam wrażenie, że ze strony jednych i drugich. To jest wołanie o pomoc w organizacji, właściwym zaplanowaniu, finansowaniu i wsparciu procesu dydaktycznego. Ja to w taki sposób traktuję, traktuję bardzo poważnie".

W sprawie artykułu w "Gazecie Wyborczej" głos zabrała na oddzielnej konferencji prasowej także była minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska (PO). "Te pomysły są absurdalne. W każdej sytuacji, w której to jest możliwe, dziecko o specjalnych potrzebach edukacyjnych, powinno być w swoim środowisku rówieśniczym - to jest miejsce, w którym nie tylko przekazuje się wiedzę, ale też miejsce, gdzie bardzo ważna jest społeczna integracja" - podkreśliła posłanka.