Nauczyciele sprzeciwiają się likwidacji gimnazjum. Dziś w radiowej Trójce profesor Piotr Gliński poinformował, że wygaszanie drugiego etapu edukacji szkolnej jest już przesądzone. Wrócimy do systemu 8-letnia szkoła podstawowa i 4-letnie liceum.

Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz przestrzega przed pośpiesznym wprowadzaniem takich zmian. Taka reforma oznacza przecież zmianę podstawy programowej, podręczników. To nie tylko koszty, ale także czas potrzebny na ich przygotowanie.

MEN szacuje, że z powodu likwidacji gimnazjów pracę straci około 15 tysięcy nauczycieli. Broniarz dodaje, że ta liczba będzie większa o innych pracowników oświaty. Począwszy od dyrektorów tych placówek, przez pracowników administracji, aż po ekipę sprzątającą czy ludzi ze stołówek szkolnych.
Trzeba się też zastanowić co się stanie z budynkami szkolnymi, które w ostatnich latach kosztem setek milionów złotych były modernizowane.

ZNP twierdzi, że obecny podział szkolny nie jest najszczęśliwszy. Największy problem jest z 3-letnim liceum. Ten czas jest za krótki na to, aby dobrze przygotować ucznia do studiowania. Związek broni jednak gimnazjów. Wprowadzenie tego typu szkół w 1999 roku sprawił, że nasi uczniowie zaczęli lepiej wypadać w międzynarodowych rankingach. ZNP sugeruję poważną i pogłębioną debatę na temat ewentualnej reformy. Obawia się, że pośpieszne wprowadzanie tych zmian popsuje dotychczasowe osiągnięcia.