W przypadku egzaminów ósmoklasistów wielu rodziców starało się o zmianę punktacji egzaminacyjnej z powodu wystąpienia błędów przy sprawdzaniu egzaminów – mówi Justyna Janikow, psycholożka szkolna, logopedka i aktywistka społeczna angażująca się w działalność grup samopomocowych. Z ekspertką rozmawiamy o niedociągnięciach polskiego systemu edukacji i zdrowiu psychicznym uczniów.
Jesteśmy po maturach i egzaminach ósmoklasisty. W trakcie rekrutacji do szkół ponadpodstawowych i na studia. A w przypadku części uczniów, przed egzaminami poprawkowymi. To chyba wyjątkowo trudny czas dla psychiki młodych ludzi?
Tak, podczas całego procesu rekrutacyjnego młodzi ludzie narażeni są na długotrwały stres. Muszą mierzyć się nie tylko z obciążeniem spowodowanym samą procedurą naboru, ale również z niedociągnięciami polskiego systemu edukacji. Wielu tegorocznych maturzystów jest niezadowolonych z uzyskanych wyników egzaminów. Niektórzy decydują się na złożenie odwołania do komisji rekrutacyjnej w celu ponownego sprawdzenia pracy maturalnej. Również w przypadku egzaminów ósmoklasistów w tym roku wielu rodziców starało się o zmianę punktacji egzaminacyjnej z powodu wystąpienia błędów przy sprawdzaniu egzaminów. W dodatku obserwujemy obecnie trudności w zakresie przydzielania uczniów do szkół ponadpodstawowych, co jest związane z reformą dotyczącą obniżenia wieku obowiązku szkolnego.
No właśnie, jak to wszystko odbija się na psychice uczniów? Słabe oceny z matury i punkty, których zabrakło na egzaminach? Niezakwalifikowanie do wymarzonego liceum?
Młodym osobom towarzyszy lęk oraz niepewność o swoją przyszłość, co niewątpliwie przekłada się na ich zdrowie psychiczne.
Wielu uczniów poświęca bardzo dużo pracy i wysiłku, aby dostać się do wymarzonego liceum lub na studia. Niekiedy dochodzi do sytuacji, że w ciągu doby pracują więcej niż dorośli. Obecna podstawa programowa jest przeładowana, czego skutkiem jest nadrabianie materiału w domu oraz na korepetycjach. Samo to, że uczniowie w szkole przez cały czas są oceniani, może prowadzić do długotrwałego stresu. System oceniania wzmaga również rywalizację między uczniami, którzy często nie wspierają się nawzajem. W domu sytuacja może nie prezentować się lepiej. Uczniowie uzyskujący niezadowalające wyniki w nauce bywają przez rodziców surowo traktowani lub wręcz karani. Z moich obserwacji wynika, że taka sytuacja w wielu domach staje się normą.
W momencie, gdy uczeń nie dostaje się do wymarzonej szkoły bądź na studia, jego poczucie wartości może zostać zachwiane. Młodzi ludzie czują, że nie sprostali oczekiwaniom rodziców, co może wywoływać u nich poczucie winy. Będą również porównywać się z rówieśnikami, którzy osiągnęli wyższe wyniki z egzaminów, co może negatywnie wpłynąć na ich samoocenę.
Czy system edukacji w jakikolwiek sposób uwzględnia problemy, o których pani mówi, psychikę młodych ludzi i jej (nie)odporność?
Moim zdaniem niestety nie. Polski system edukacji nie jest ukierunkowany na wzmocnienie dobrostanu psychicznego ucznia, a na realizację podstawy programowej i utrzymanie zadowalającej frekwencji. Czasem dochodzi do sytuacji, które nie powinny mieć miejsca. Uczniowie z depresją, którzy np. mają dużą liczbę nieobecności, bywają przez szkołę w sposób surowy rozliczani z narastających zaległości, co może jeszcze bardziej wzmagać u nich lęk oraz poczucie znalezienia się w sytuacji bez wyjścia. Szkoła nie wspiera wystarczająco uczniów doświadczających trudności natury emocjonalnej.
Czy wraz z rosnącą liczbą zdiagnozowanych przypadków depresji u młodych ludzi oraz samobójstw widać jakieś zmiany w systemie?
W szkole organizuje się różnorodne działania profilaktyczne, które mają na celu poszerzyć wiedzę uczniów na temat zaburzeń psychicznych, a także nauczyć ich reagować, np. gdy dostrzegą u innych objawy depresji. Realizacja tych działań zależy jednak od dostępności psychologa i pedagoga szkolnego. Do szkoły uczęszcza zwykle kilkuset uczniów, a psycholog szkolny często nie jest w stanie udzielić pomocy indywidualnej wszystkim potrzebującym z powodu pełnienia wielu obowiązków.
Czego najbardziej brakuje w politycznym i ustawodawczym myśleniu o edukacji?
Sądzę, że brakuje wsłuchiwania się w potrzeby uczniów i nauczycieli. Z mojej praktyki zawodowej wynika, że uczniowie kierują się głównie motywacją zewnętrzną w postaci ocen oraz zaspokajaniem potrzeb otoczenia. Nie dążą do samorozwoju, mają bardzo mało czasu, by rozwijać swoje talenty. Brakuje koordynacji pomiędzy nauczaniem poszczególnych przedmiotów. Uczniowie posiadający predyspozycje do rozwoju w danej dziedzinie powinni mieć większe możliwości w zakresie rozwoju tego konkretnego przedmiotu zainteresowań. Z kolei nauczyciele przez przestarzały program nauczania oraz zbyt dużą ilość materiału do przerobienia często nie są w stanie skupiać się na indywidualnych potrzebach uczniów oraz okazywać im wsparcia.
A co mogą już dziś zacząć robić rodzice przyszłorocznych ósmoklasistów i maturzystów, żeby nie dodawać im stresu w zmaganiach, które czekają ich w przyszłym roku?
Tak jak wcześniej wspomniałam, uczniowie są już dostatecznie zestresowani z powodu presji edukacyjnej polskiego systemu. Najważniejsze jest zatem, aby rodzice okazywali im odpowiednie wsparcie. Dostrzegajmy mocne strony naszego dziecka, jego walory niezwiązane z nauką szkolną. Stosujmy narrację pozytywną - zwracajmy uwagę na to, co dziecko zrobiło dobrze i chwalmy je za to, budujmy u niego pozytywną samoocenę. Unikajmy porównań wyników w nauce naszego dziecka do rówieśników, ponieważ każde dziecko posiada inne predyspozycje i możliwości. Zwracajmy uwagę na ich starania, a nie tylko efekt końcowy pracy. Kontrolujmy ilość czasu, jakie dziecko poświęca na świat wirtualny, między innymi media społecznościowe, których nadmierne użytkowanie może przyczyniać się do rywalizacji i w efekcie obniżonej samooceny.