Spadająca liczba uczniów ukraińskich w polskim systemie oświaty i wciąż spora grupa, która przebywa tu, ale do polskich placówek nie poszła – to wyzwania organizacyjne na kolejny rok szkolny.
Ubywa ukraińskich dzieci w polskim systemie edukacji. Jeszcze na początku tego roku szkolnego było ich 192 396. W grudniu 2022 r. ich liczba spadła o przeszło 1,7 tys. I ten trend postępuje. Bo dziś, jak informuje DGP resort edukacji, to niespełna 183 tys. Zdecydowana większość (ok. 138 tys.) uczy się w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. To, zdaniem samorządów, może oznaczać potrzebę zmian w szkołach.
Na to, że dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym z Ukrainy ubywa, wskazują też dane z resortu cyfryzacji. Jeszcze w sierpniu 2022 r. ponad 407 tys. z nich miało nadany PESEL, a tym samym status uchodźcy. Dziś – 326,4 tys.
– W wyniku współpracy z systemami Straży Granicznej od 6 października 2022 r. status cudzoziemca jest odbierany automatycznie osobom, które opuściły terytorium RP po 30 dniach. To oznacza, że mamy do czynienia z ogromną rotacją – tłumaczy Monika Dębkowska z Ministerstwa Cyfryzacji.
Co istotne, te dane pokazują również, że wciąż ok. 140 tys. dzieci z numerem PESEL jest poza polskim systemem edukacji. – Tak było od samego początku. I nadal nie ma nad tymi osobami nadzoru. Nie prowadzą go resort, samorządy – mówi Jacek Piechota, prezes (po stronie polskiej) Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej. Jego zdaniem zabrakło działań, które miały pomóc we wdrażaniu Ukraińców do polskiej oświaty. W rezultacie – ocenia – gros osób zrezygnowało z polskich szkół.
Ocenia, że w oddziałach przygotowawczych zabrakło specjalistów. Przypomnijmy: to one miały pomóc w przypadku uczniów, którzy nie znają języka polskiego albo znają go na poziomie niewystarczającym do korzystania z nauki oraz wymagają dostosowania procesu kształcenia do ich potrzeb i możliwości edukacyjnych. Oddział przygotowawczy organizuje organ prowadzący szkołę. Uczniowie są do niego kwalifikowani przez powołany w szkole zespół w składzie: dwóch nauczycieli oraz pedagog lub psycholog. Liczba uczniów w oddziale przygotowawczym nie może przekraczać 25.
MEiN informuje nas, że o potrzebie utworzenia takiego oddziału decyduje organ prowadzący szkołę. I pokazuje dane, z których wynika, że ich liczba niewiele się zmieniła. Obecnie do 953 szkół uczęszcza 13 773 uczniów. Na początku tego roku szkolnego było to odpowiednio 947 i 14 899. A na koniec 2022 r. – 961 i 14 927.
Anna Korfel-Jasińska, wiceprezydent Krakowa, podkreśla, że wszyscy uczniowie, którzy szukali miejsca w polskich szkołach, je znaleźli. I także wskazuje, że wciąż nieznana jest liczba dzieci ukraińskich, które po wybuchu wojny trafiły do Polski, ale nie do tutejszych placówek. – Część dzieci pozostaje w kontakcie ze swoimi szkołami i uczy się zdalnie. Jednak zdalna nauka, co pokazała pandemia, nie jest idealnym rozwiązaniem, zwłaszcza na dłuższą metę. Od wybuchu wojny minęło dostatecznie dużo czasu, by opracować i wprowadzić inne rozwiązania – ocenia. – Trzeba pamiętać, że ukraińscy uczniowie w polskich szkołach uczą się według polskiego programu nauczania. Część rodzin deklaruje chęć powrotu do kraju po wojnie. W ich interesie powinno być, by pobierali lekcje języka ojczystego, historii, geografii zgodnie z ukraińskim programem.
Wiceprezydent Krakowa przekonuje, że dziś trzeba więc myśleć o innych rozwiązaniach. Mowa np. o współpracy z ukraińskimi konsulatami, tak by przy nich mogły powstawać szkoły dla dzieci ukraińskich. – Jednak decyzja w sprawie systemowych rozwiązań i prawnych uregulowań powinna zapaść na szczeblu międzynarodowym, między polskimi i ukraińskimi władzami oświatowymi – przekonuje.
Spytaliśmy MEiN, czy podczas ostatniego spotkania wiceministrów edukacji Polski i Ukrainy ten temat był poruszany. Na odpowiedzi czekamy. Choć, jak ustaliliśmy, kwestia zaopiekowania się mniejszością ukraińską i monitorowania realizacji obowiązku szkolnego stała wysoko na agendzie.
Przemysław Krzyżanowski, wiceprezydent Koszalina, z komisji edukacji Związku Miast Polskich, pomysł z Krakowa ocenia pozytywnie, ale ostrożnie. – Istotne jest, by nie tworzyć gett w systemie edukacji. Mamy klasy, gdzie większość stanowią dzieci z Ukrainy. Mamy zatrudnionych Ukraińców na stanowiskach pomocy nauczyciela. Myślę, że na początek można by pomyśleć o utworzeniu klas z językiem ukraińskim. To mogłoby być rozwiązanie do rozważenia na kolejny rok szkolny. W kontekście osób, które nie mają pewności, gdzie widzą się w przyszłości – ucina. ©℗