Jeżeli chodzi o pracę, nauczyciele powinni być spokojni; nie sądzę, aby dochodziło do jakichś masowych zwolnień - powiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek, pytany w piątek na konferencji prasowej w Krakowie o słowa ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.
"Nie sądzę, aby dochodziło tutaj do jakichś masowych zwolnień. Pewnie trzeba będzie przeorganizować trochę pracę i jeżeli chodzi o pracę, nauczyciele powinni być spokojni, będziemy robić wszystko, aby każdy był odpowiednio zabezpieczony" - powiedział Bochenk pytany o słowa szefa MEiN, że "w perspektywie dwóch, trzech lat na 100 proc." dojdzie do zwolnień nauczycieli "zwłaszcza w szkołach średnich".
Rzecznik PiS dodał, że w wyniku niżu demograficznego z systemu ubędzie prawie 500 tys. dzieci. "W związku z tym też tej pracy pewnie dla nauczycieli będzie mniej. Aczkolwiek nie sądzę, aby dochodziło tutaj do jakichś masowych zwolnień" - stwierdził.
Zaznaczył, że wielu nauczycieli ma nadgodziny i ze względu na niedobory kadrowe ma często kilka etatów. "W związku z tym tutaj również pewnie jest jakieś pole do manewru, aby sobie poradzić z tym niżem demograficznym i wybrnąć z tej sytuacji tak, aby interes nauczycieli również był w jakiś sposób zabezpieczony" - podkreślił.
Wcześniejsza emerytura dla nauczycieli?
Podczas konferencji prasowej w krakowskiej siedzibie PiS Rafał Bochenek przyznał też, że PiS bierze pod uwagę powrót wcześniejszej emeryturę dla nauczycieli. "Jeżeli chodzi o wiek emerytalny, to rzeczywiście bierzemy to pod uwagę. Będą na pewno rozmowy ze związkowcami w tej sprawie. Przypomnę, że prawo do wcześniejszego wieku emerytalnego zostało zabrane nauczycielom przez Donalda Tuska, dzisiaj my jako rząd PiS będziemy się nad tym pochylać, aby wrócić do tego rozwiązania" - powiedział.
Związkowcy chcą przywrócenia wszystkim nauczycielom prawa do przejścia na wcześniejszą emeryturę po 30 latach pracy, w tym minimum 20 lat "przy tablicy", bez względu na wiek. Zostało ono zniesione w wyniku reformy emerytalnej wprowadzonej w 1999 r. przez rząd Akcji Wyborczej Solidarność; realnie wygasło z końcem 2008 r.
Czarnek o ok. 100 tys. nauczycieli
W czwartek rano minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek pytany był w rozmowie z Radiem Zet, czy w przyszłym roku dojdzie do zwolnień nauczycieli.
"Nie, jeszcze nie w przyszłym roku, ale w perspektywie dwóch, trzech lat na 100 proc. tak, zwłaszcza w szkołach średnich. Wiedzą to dyrektorzy liceów, choćby takich jak w Prudniku, którzy nie zatrudniają dodatkowo nauczycieli. Wolą dać nadgodziny nauczycielom, dlatego że to powoduje, że później nie trzeba będzie tych nauczycieli zwalniać" – powiedział minister. Mówiąc o skali zwolnień, powiedział: "To jest kwestia ok. 100 tys. nauczycieli z 700 tys. w perspektywie 2-3 lat". Dodał, że w 2023 r. nie trzeba będzie jeszcze dokonywać tych zwolnień.
Czarnek dodał, że "wchodzi potężny niż demograficzny, zwłaszcza do szkół średnich". Zaznaczył, że to będzie powodowało, że nauczycieli będzie tam za dużo i należy przygotować odpowiednie rozwiązania, które umożliwią pewnej grupie nauczycieli przejść na emeryturę. Pytany o to, czy będzie powrót do wcześniejszej emerytury zawodowej dla nauczycieli, powiedział: "To jest rozwiązanie, które absolutnie musi wrócić na tapetę i musi być dyskutowane."
"To jest rozwiązanie, nad którym na pewno będziemy dyskutować w styczniu i w kolejnych miesiącach po to, żeby – być może – jeszcze w pierwszym półroczu przyszłego roku stosowną ustawę uchwalić z jakąś perspektywą wejścia w życie konkretnych rozwiązań" – powiedział minister edukacji.(PAP)