- Czasowe zawieszenie zajęć z powodu np. zbyt niskiej temperatury było i jest możliwe na podstawie obowiązujących rozporządzeń. Nie wprowadzały one jednak konieczności prowadzenia zajęć zdalnych - mówi Jacek Rudnik, wieloletni dyrektor placówek oświatowych i członek zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty

Po wakacjach dyrektor przedszkola lub szkoły będzie musiał zorganizować zajęcia zdalne, gdy te stacjonarne zostaną zawieszone z powodu zagrożenia bezpieczeństwa uczniów - przewiduje projekt rozporządzenia MEiN. Czy dyrektorzy czekali na takie rozwiązania?
Projekt rozporządzenia jest konsekwencją delegacji ustawowej i uszczegóławia, jak należy powyższe zajęcia organizować. Sądzę, że dyrektorzy i nauczyciele mający doświadczenie z okresów zawieszenia zajęć w pandemii poradzą sobie z organizacją zajęć zdalnych, jeśli będzie konieczne zawieszenie lekcji z innych powodów wymienionych w ustawie i zgodnie z zapisami projektu rozporządzenia.
Z przepisów wynika, że jeśli w szkole będzie zbyt zimno, uczniowie nie zostaną zwolnieni do domu, tylko będą się z niego łączyć przez internet z nauczycielami i odbywać zajęcia zdalnie. Jeśli wybuchnie wojna, te przepisy też mogą zostać zastosowane. Kiedy jeszcze i w jakim trybie dyrektor może przejść na naukę zdalną?
Czasowe zawieszenie zajęć z powodu np. zbyt niskiej temperatury było i jest możliwe na podstawie par. 18 rozporządzenia MENiS w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach oraz rozporządzenia MEN w sprawie rodzajów innych form wychowania przedszkolnego, warunków tworzenia i organizowania tych form oraz sposobu ich działania. Zawieszenia takiego może dokonać organ prowadzący lub dyrektor za zgodą tego organu. Powody wymienia art. 125a ustawy - Prawo oświatowe. Są to: zagrożenia bezpieczeństwa uczniów w związku z organizacją i przebiegiem imprez ogólnopolskich lub międzynarodowych, zagrażająca zdrowiu uczniów temperatura zewnętrzna lub w pomieszczeniach, w których są prowadzone zajęcia, zagrożenia związane z sytuacją epidemiologiczną, inne nadzwyczajne zdarzenia zagrażające bezpieczeństwu lub zdrowiu uczniów. Wspomniane wyżej rozporządzenia nie wprowadzały jednak konieczności prowadzenia zajęć zdalnych. To projektowane taką konieczność wprowadza i to chyba dobrze, że uczniowie będą korzystać z nauki online, zamiast siedzieć biernie w domu. Gdyby taka sytuacja wydarzyła się w naszej szkole, niemal z dnia na dzień będziemy w stanie takie zajęcia uruchomić, korzystając z wcześniejszych doświadczeń.
W uzasadnionych przypadkach dyrektor w porozumieniu z radą pedagogiczną będzie mógł również czasowo zmodyfikować tygodniowy zakres treści nauczania. Jak te przepisy mają rozumieć uczniowie i rodzice?
Chodzi o to, że podczas nauczania zdalnego nie da się zrealizować niektórych treści jak podczas stacjonarnej nauki. Nauczyciel, znając uczniów i ich możliwości, a także swoje kompetencje, może dokonać takiej modyfikacji. W przypadku tygodniowego rozkładu zajęć szkoła będzie mogła np. ograniczyć czas zajęć zdalnych z danego przedmiotu do 30 min. Myślę, że to dobry kierunek, problem jest jedynie w tym, że takie zmiany dyrektor będzie mógł wprowadzić jedynie w porozumieniu z radą pedagogiczną. Nie bardzo rozumiem, jak takie porozumienie ma wyglądać i jakiej formie ma zostać podjęte. Mam jednak nadzieję, że sytuacji związanych z koniecznością wprowadzenia zawieszenia zajęć będzie jak najmniej.
ikona lupy />
Jacek Rudnik, wieloletni dyrektor placówek oświatowych i członek zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty / nieznane