W Polsce jest ponad 689 tys. nauczycieli. I choć resort edukacji przekonuje, że to wystarczająca liczba, dyrektorzy szkół i związki zawodowe mówią, że obsadzanie wakatów jest coraz trudniejsze.

Minister edukacji przekonuje, że nie ma problemu z rosnącą liczbą szkolnych wakatów. – W kuratoriach jest ich zarejestrowanych 16,5 tys. Z czego kilka tysięcy wynika z tego, że dołożyliśmy 520 mln zł na dodatkowe 18 tys. etatów dla specjalistów – psychologów, logopedów – mówił na antenie Polskiego Radia Przemysław Czarnek.
DGP w związku z tym poprosił resort o dane dotyczące liczby zatrudnionych nauczycieli. Wynika z nich, że w zakończonym w czerwcu roku szkolnym było ich 689 076. To oznacza, że tylko w ostatnim roku ubyło ich 6163. Jednocześnie przybyło nauczycieli, którzy uczyli mimo osiągnięcia wieku emerytalnego. W zakończonym roku szkolnym było ich 45 036. To o niemal 13 proc. więcej niż przed rokiem i o 24 proc. więcej niż w 2019 r.
Ryszard Sikora, dyrektor szkoły podstawowej w Krakowie, wskazuje, że ratowanie się emerytowanymi nauczycielami to częste zjawisko. – Nauczyciele, którzy odeszli z zawodu, mają potrzebę dorobienia do emerytury. Dlatego przekonanie ich do powrotu nie jest specjalnie trudne – dodaje Marcin Konrad Jaroszewski, dyrektor XXX LO w Warszawie. Zaznacza, że dziś problemem jest to, że do zawodu nie napływają młodzi ludzie.
Więcej jest też osób zatrudnionych w szkołach na podstawie art. 15 prawa oświatowego, zgodnie z którym w uzasadnionych przypadkach w szkole może pracować, za zgodą kuratora oświaty, osoba niebędąca nauczycielem, posiadająca przygotowanie uznane przez dyrektora szkoły za odpowiednie. W roku szkolnym 2021/2022 było ich 2943. W 2019/2020 – 2590.
Te dane, zdaniem ministra, nie powinny budzić niepokoju. A podburzanie dziś sytuacji w oświacie, w kontekście ewentualnych braków kadrowych, nazywa „draństwem”.
Przeciwko takiemu podejściu protestuje ZNP. Związek, mówiąc o zbliżającym się roku szkolnym, posługuje się liczbą 20 tys. wakatów. Przekonuje, że to dane miarodajne, bo płyną z arkuszy organizacyjnych, czyli tego, jak dyrektorzy szkół widzą pracę od września.
– Przybywa emerytów, nie ma młodych chętnych do pracy. W ubiegłym roku liczba nowo zatrudnionych stanowiła tylko 8 proc. ogółu i jest to niebezpiecznie mało – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceszef ZNP. Zwraca uwagę, że ministerstwo posługuje się liczbą osób zatrudnionych, nie etatów. A np. niektóre osoby zatrudnione są w kilku szkołach po kilka godzin, by wypełnić pensum. Z kolei w części szkół problemy kadrowe wypełnia się dodawaniem nauczycielom godzin dodatkowych, co ciężko nazwać rozwiązaniem systemowym.
W ZNP słyszymy, że kwestia zatrudnienia i zmian w Karcie nauczyciela (obecnie w Senacie) są kluczowe dla tego, co będzie się działo w oświacie od września. – Apelujemy do rządzących o rozmowy. Jeśli do nich nie dojdzie, po 31 sierpnia jest bardzo realna perspektywa rozpoczęcia sporu zbiorowego – mówi Baszczyński. Podkreśla, że dla uczniów to nic nie zmieni, jednak będzie to obligowało stronę rządową do podjęcia rozmów. Ostateczne decyzje w tej sprawie związek będzie podejmował najpewniej w ostatnim tygodniu wakacji.
Monika Ćwiklińska z Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” ocenia, że w dyskusji o wakatach ministerstwo posługuje się pojęciami statystycznej szkoły i statystycznego nauczyciela, a takie nie istnieją. – Jest olbrzymia różnica między wielkimi miastami a np. kielecczyzną. W mniejszych miejscowościach powszechna jest instytucja nauczyciela lotnego, który – by sklecić etat – łączy prace w kilku szkołach, pokonując w tygodniu dziesiątki kilometrów. Obok są wielkie szkoły, gdzie normą jest półtora etatu i nadgodziny – ocenia.
Potwierdzają to nasi rozmówcy. I tak np. w Bytomiu, jak deklaruje miasto, dyrektorzy nie zgłaszają problemów kadrowych. W Łodzi są braki, zwłaszcza w przedmiotach ścisłych. W Zielonej Górze brakuje obecnie nauczycieli w łącznej liczbie 62 etatów, z czego 48 pełnych etatów do obsadzenia. I jest to wzrost o 50 proc. w stosunku do roku poprzedniego. – Prowadzimy szeroką kampanię mającą na celu zachęcenie młodych ludzi do zawodu nauczyciela lub pozyskanie nauczycieli z innych miejscowości – deklaruje miasto.
W Rzeszowie jest jeszcze inaczej. – W związku z wejściem w życie od 1 września 2022 r. standaryzacji specjalistów w placówkach oświatowych zauważamy problem braku przede wszystkim psychologów oraz pedagogów specjalnych – słyszymy. We Wrocławiu według kwietniowych arkuszy organizacji na rok szkolny 2022/2023 w szkołach podstawowych, zespołach szkolno-przedszkolnych oraz zespołach szkół było ponad 425 wakatów.
Zdaniem naszych rozmówców skala braków będzie widoczna wraz z wybrzmieniem pierwszego dzwonka.
– Gdyby jednak nauczycieli było za dużo, dlaczego nie ma woli, by wprowadzić rozwiązania dające im możliwość przechodzenia na wcześniejszą emeryturę? Dla kobiet od 55., a dla mężczyzn od 60. roku życia? Tak, by pozostawić woli tych osób, czy chcą odchodzić z zawodu i przyjmować mniejsze uposażenia – pyta Ćwiklińska. Przekonuje, że dane zbierane przez związkową Solidarność także mówią o większej liczbie wakatów, niż ocenia to resort. Zaznacza jednak, że nie widzi szans na spór zbiorowy. – Po pierwsze ZNP poprzedni strajk zawiesił, nie zakończył. Po drugie z kim nauczyciele mieliby wejść w spór zbiorowy? Z dyrektorem szkoły? Formalnie jest ich pracodawcą, ale nie ma możliwości negocjacji. Te są po stronie resortu – wylicza. Tu również jednak słyszymy, że pod koniec wakacji będą zapadały decyzje co do dalszych działań związkowych.
Zapytaliśmy MEiN, czy zamierza podjąć rozmowy ze środowiskiem nauczycieli w związku z tymi zapowiedziami. Czekamy na odpowiedzi. ©℗