Przybywa kształcących się na polskich uczelniach, jest ich o 2,9 tys. więcej niż rok wcześniej – wynika z najnowszych danych GUS zawartych w informacji „Szkolnictwo wyższe w roku akademickim 2021/2022”.

To efekt tego, że coraz więcej cudzoziemców wybiera naukę na polskich uczelniach. Z danych GUS wynika, że w Polsce studiuje 89,4 tys. obcokrajowców – o 5,6 proc. więcej niż w poprzednim roku. Większość pochodzi z krajów europejskich, najliczniejszą grupę stanowią osoby z Ukrainy (36 tys., czyli 40,3 proc. wszystkich cudzoziemców), z Białorusi (11,1 tys. – 12,4 proc.) i Turcji (2,9 tys. – 3,2 proc.).
GUS sprawdził także, ile studentów kończy studia. W roku akademickim 2020/2021 dyplom otrzymało 297,4 tys. osób. Najczęściej kończyły one kierunki zaliczane do grup: biznes, administracja i prawo (24 proc.), technika, przemysł, budownictwo (15,7 proc.), zdrowie i opieka społeczna (11,2 proc.) oraz nauki społeczne, dziennikarstwo i informacja (10,6 proc.).
– Cieszy informacja, że wśród najczęściej kończonych kierunków są te związane z techniką i budownictwem, bo pracodawcy poszukują inżynierów budownictwa, mechaników i konstruktorów – mówi Monika Fedorczuk, p.o. dyrektora Urzędu Pracy m.st. Warszawy.
Dodaje, że na rynku brakuje pracowników, więc dla osób, które chcą pracować, zatrudnienie się znajdzie, niekoniecznie jednak w profesji zgodnej z wyuczonym kierunkiem. Kandydaci na studia często kierują się modą na określony kierunek, a rzadko statystykami najbardziej deficytowych zawodów.
Zgadza się z nią Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy, założyciel Personnel Service. – Od zawsze powtarzam, że młodzi ludzie, wybierając studia, powinni kierować się pasją. Lepiej, żeby ktoś był szczęśliwym malarzem niż nieszczęśliwym programistą. Warto jednak wziąć również pod uwagę trendy rynkowe i zapotrzebowanie na określone zawody, bo wtedy możemy naszą pasją odpowiednio zarządzić – wskazuje.
Monika Fedorczuk dodaje, że nie zawsze pierwsza praca po studiach jest tą wymarzoną. – Niektórzy absolwenci muszą liczyć się z tym, że będą musieli się przekwalifikować, aby znaleźć lepiej płatne zajęcie – podkreśla.
Krzysztof Inglot wskazuje, że wciąż najbardziej popularne kierunki to biznes, administracja i nauki społeczne. – Uważam, że nie powinny one kształcić takich rzesz studentów, bo nie wszyscy z nich znajdą zatrudnienie. Potrzeba nam więcej studentów IT, programowania, robotyki, analizy big data, automatyki. Cieszy to, że niemal 13 proc. studentów studiuje zdrowie i opiekę społeczną, bo to w zestawieniu z trendami demograficznymi ma ogromny sens. Pandemia pokazała też, jak ważna jest praca psychologów i dbanie o własne zdrowie psychiczne, dlatego również w tym obszarze powinno się kształcić więcej młodych osób – wskazuje ekspert.