Polskim dzieciom potrzebne jest wsparcie i wyjaśnienie, że jesteśmy w najpotężniejszym sojuszu obronnym i nie ma co się bać chodzić do szkoły. Nikt nie ma lęku przed chodzeniem do szkoły i to jest dla nas najważniejsze - powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek

Szef MEiN wizytował w poniedziałek Szkołę Podstawową im. gen. Nikodema Sulika w Lubyczy Królewskiej, gdzie zorganizowany został jeden z punktów recepcyjnych obsługujących polsko-ukraińskie przejście graniczne w Hrebennem. Podczas spotkania z dziennikarzami wskazał, że Szkoła Podstawowa w Lubyczy Królewskiej jest położona 25-30 kom w linii prostej od miejsc na Ukrainie, które stały się celem ataku rakietowego Rosji. Jak mówił "tu dało się nawet odczuć to, co się tam wydarzyło".

"Tym bardziej potrzebne jest polskim dzieciom, polskich szkołach, nasze wsparcie i wyjaśnienie, że jesteśmy w najpotężniejszym sojuszu obronnym w dziejach tego świata. Po raz pierwszy Polska jest w takiej sytuacji i nie ma co się bać chodzić do szkoły" - mówił Czarnek. Dodał, że frekwencja w szkole w Lubyczy Królewskiej jest znakomita. "Nikt nie ma lęku przed chodzeniem do szkoły i to jest dla nas najważniejsze" - podkreślił.

Przypomniał, że po feriach zimowych, gdy rozpoczął się kryzys uchodźczy, burmistrz z dyrektorem i kurator oświaty zdecydowali o wprowadzeniu w tej szkole nauki zdalnej. "Ale zaraz wszyscy chcieli wrócić do nauki stacjonarnej i dzisiaj frekwencja jest imponująca" - zaznaczył.

Minister edukacji i nauki poinformował, że spotkał się także z wolontariuszami, wśród których jest mnóstwo nauczycieli, a także strażacy ochotniczej straży pożarnej i uczniowie z powiatu tomaszowskiego po to, by im podziękować i odpowiedzieć na wszelkie pytania.

"To jest 19 dni służby w ramach wolontariatu" - podsumował Czarnek. I dodał, że o ile rozładowywanie punktów recepcyjnych z dnia na dzień idzie coraz lepiej, to "nie wiadomo jak wielki jeszcze kryzys uchodźczy przed nami" - zauważył.

"Służba w wolontariacie przez te blisko trzy tygodnie z dnia na dzień jest coraz trudniejsza. Dlatego pewne rozwiązania, także w tym zakresie, będą musiały się pojawiać, i pojawiają się w specustawie, ale będą musiały się pojawiać dalej" - zaznaczył.

Poinformował, że rozmawiał również z samorządowcami z powiatu tomaszowskiego oraz z dyrektorami szkół, zwłaszcza tych, w których zostały utworzone w salach gimnastycznych punkty recepcyjne. (PAP)

Autorki: Danuta Starzyńska-Rosiecka, Gabriela Bogaczyk