Akademicy domagają się reformy obecnego systemu nadawania tytułów naukowych, a nawet odebrania Prezydentowi RP kompetencji do ich przyznawania

Ponad trzy lata ma najstarszy wniosek o nadanie tytułu profesora. Tak przynamniej wynika z danych biura Prezydenta RP. Obecnie łącznie na jego biurku na rozpatrzenie czeka ok. 50 wniosków o profesurę. Tylko w tym roku nadał już tytuł 786 osobom, w ubiegłym - 889. W ostatnich latach liczba spraw o profesurę gwałtownie wzrosła, ale zdaniem naukowców to nie usprawiedliwia opieszałości w rozpatrywaniu niektórych wniosków.
- Procedura nadawania tytułu naukowego wymaga gruntownej reformy - mówi wprost dr hab. prof. UO Piotr Stec z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego.
Problemowe przepisy
Zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy z 20 lipca 2018 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 478 ze zm.) Rada Doskonałości Naukowej (RDN) występuje o nadanie tytułu profesora do Prezydenta RP. W przypadku zastrzeżeń, podejrzeń o plagiat, głowa państwa może wyrazić swoje wątpliwości.
- Wśród wniosków oczekujących na rozpatrzenie znajdują się również takie, w stosunku co do których prezydent, na podstawie art. 230 ust. 3 ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, zwrócił się do RDN, w związku z powzięciem wiadomości o możliwości naruszenia praw autorskich, o dołączenie do wniosku opinii komisji do spraw etyki w nauce PAN. Na podstawie art. 230 ust. 4 ustawy w przypadku wydania opinii potwierdzającej naruszenia praw autorskich, RDN wznowi postępowanie w sprawie nadania tytułu profesora - informuje Kancelaria Prezydenta RP.
Jednak takie przypadki można policzyć na palcach jednej ręki. Jak informuje Artur Woźniak, kierownik działu rozwoju kadr naukowych z biura RDN, w trakcie trwającej kadencji rada otrzymała od prezydenta takie zawiadomienia odnośnie do trzech postępowań. - Sprawy te są weryfikowane - mówi.
Najwięcej problemów powoduje to, że w ustawie nie wskazano terminu, w jakim prezydent powinien podjąć decyzję w sprawie profesury. Tym, którzy niecierpliwią się w sprawie przyznania tytułu naukowego i uważają, że głowa państwa działa opieszale, pozostaje sąd. - Publicznie znane są sprawy, w których niektóre osoby złożyły skargę do sądu administracyjnego na przewlekłe prowadzenie sprawy lub bezczynność Prezydenta RP w sprawie nadania tytułu - wskazuje Artur Woźniak.
Potrzebne zmiany
Piotr Stec przekonuje, że obowiązujące przepisy pochodzą z ubiegłej epoki, kiedy przyznanie profesury było powiązane z nominacją urzędniczą, dlatego tytuł nadawała głowa państwa. - Obecna konstrukcja prawa jest dość niefortunna i może prowadzić do zarzutów o celowe zwlekanie z przyznaniem profesury niektórym naukowcom. Nie ma jednak konsensusu środowiskowego w sprawie zmian i kierunku, w którym powinny one zmierzać: czy powinno się zachować obowiązujący system, kiedy to głowa państwa przyznaje nominację, czy jednak ważniejsze jest podkreślenie autonomii uczelni i pozostawienie decydowania, kto ma zostać profesorem, wyłącznie uczonym - dodaje.
Podobnie uważa Paweł Sobotko z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. - Obecne rozwiązanie polegające na wyposażeniu prezydenta w kompetencję do nadania tytułu naukowego jest już reliktem i w innych krajach nie jest często spotykane. Warto zatem zastanowić się, czy o nadaniu tytułu nie powinien decydować inny organ, np. RDN - mówi. Wyjaśnia, że podczas debaty nad obecną konstytucją zastanawiano się nad kwestią, czy nadawanie tytułu naukowego pozostawić w ramach prerogatyw prezydenta. Jednak nie zdecydowano się na to, właśnie zważywszy na fakt, że już wówczas brano pod uwagę możliwość, że ta kompetencja może zostać odebrana prezydentowi. - Zatem obecnie prezydent powinien działać w zakresie nadania profesury jak każdy inny organ władzy publicznej i być związany terminami administracyjnymi. W tym kierunku, wbrew stanowisku prezydenta, który twierdzi, że terminy z kodeksu postępowania administracyjnego go nie obowiązują, zmierza orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego - dodaje Paweł Sobotko.
Przykładowo NSA w postanowieniu z 11 maja 2021 r. (sygn. akt III OSK 3265/21) uznał, że z regulacji ustawowej wynika, iż postanowienie Prezydenta RP w sprawie wniosku o tytuł profesora spełnia wszelkie wymogi aktu z zakresu administracji publicznej, a zatem możliwe jest kwestionowanie bezczynności organu. Uznano go za organ w znaczeniu funkcjonalnym, który załatwia sprawę administracyjną, jaką jest nadanie tytułu profesora. Zatem dopuszczalna jest sądowa kontrola działań i zaniechań Prezydenta RP w tym zakresie, gdyż nie należy ona do jego prerogatyw.
- Pytanie jednak, jak to orzeczenie w praktyce wpłynie na przyspieszenie procedur związanych z nadawaniem tytułu - wskazuje Paweł Sobotko.
Eksperci zastanawiają się, czy nie lepiej byłoby wpisać wprost w ustawie terminy, w jakich prezydent ma czas na podjęcie rozstrzygnięcia w sprawie nadania tytułu. ©℗
Coraz więcej profesorów belwederskich / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe