To na potrzeby naszej ewidencji – tak w kuratoriach tłumaczą kwestionariusze dotyczące zatrudnienia dyrektorów. Tych ostatnich to nie uspokaja. Szczególnie że Rada Ministrów przyjęła właśnie projekt ustawy zmieniającej prawo oświatowe.

– Rząd chce wzmocnić rolę kuratora oświaty jako organu sprawującego nadzór pedagogiczny – czytamy w oficjalnym komunikacie KPRM.
– Ankiety, które dostajemy, to preludium – ripostują dyrektorzy. – 9 listopada w grupie kilkunastu dyrektorów z powiatu krakowskiego dostaliśmy zaproszenie na szkolenie – opowiada jeden z nich. – Taki był oficjalny powód, bo nie usłyszeliśmy nic istotnego. Po sprawdzeniu listy obecności wizytatorka z kuratorium rozdała nam kartki do wypełnienia z pytaniami: od kiedy jesteśmy dyrektorami, w jaki sposób otrzymaliśmy stanowisko (czy z tzw. powierzenia, konkursu czy przedłużenia) i kiedy kończy nam się bieżąca kadencja.
Na pytanie, jaki to ma cel, usłyszeli, że ankiety wypełniają wszyscy dyrektorzy w Małopolsce na prośbę kurator. – Zmroziło nas, bo to sytuacja precedensowa. Wypełniliśmy je, bo zadziałał efekt zaskoczenia. Dopiero później dotarło do mnie, że nie musiałem tego robić – dodaje dyrektor. Jak się dowiadujemy, takie spotkania odbywały się też w innych powiatach. A tam, gdzie nie udało się ich zorganizować (ze względu na pandemię i zakażenia), przesyłano pytania e-mailem. Tak było np. w Krakowie. – Strach to za duże słowo, bardziej jest w nas obawa, by dodatkowo nie zaogniać sytuacji, która już jest napięta. Tak, czujemy się na cenzurowanym. Tak, czekamy, co wydarzy się w kontekście ostatecznego kształtu zmian w ustawie – Prawo oświatowe – mówi dyrektor placówki, który ankietę również dostał i wypełnił.
W przyjętym przez RM projekcie ustawy przedłożonej przez resort edukacji jest mowa m.in. o tym, że kurator będzie mógł wystąpić do organu prowadzącego szkołę z wnioskiem o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego, bez wypowiedzenia, jeśli nie będzie on realizował kuratorskich zaleceń.
– Zaczęło się od Małopolski, ale ankiety dostają też dyrektorzy z mazowieckiego, lubelskiego. Z najnowszych informacji wynika, że akcja ruszyła też na Śląsku – wylicza Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
DGP postanowił spytać o powód działań u źródła. – Celem wysłania ankiet było uzupełnienie prowadzonej przez nas ewidencji – zapewnia Barbara Nowak, małopolski kurator oświaty.
Atmosferę można kroić nożem – mówią nam nauczyciele
Z kolei Anna Kij z Kuratorium Oświaty w Katowicach tłumaczy, że w Rybniku pozyskanie informacji ma służyć planowaniu pracy wizytatorów. W Sosnowcu natomiast zbierane informacje dotyczyły wicedyrektorów i nauczycieli wyznaczonych przez organ prowadzący do zastępowania dyrektora oraz liczby oddziałów w szkole (liczba oddziałów warunkuje utworzenie stanowiska wicedyrektora).
– Według informacji uzyskanej od dyrektora Delegatury w Sosnowcu wiedza o tym, kto zastępuje dyrektora, jest niezbędna do podejmowania kontaktów z osobą uprawnioną w przypadku nieobecności dyrektora lub nieobsadzenia tego stanowiska – tłumaczy Anna Kij.
W ZNP pierwsze słyszą, by kuratoria kiedykolwiek prowadziły tego rodzaju ewidencję. Z kolei zdaniem Roberta Kamionowskiego, radcy prawnego, partnera w kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office, kuratorzy, zadając te pytania, przekraczają swoje uprawnienia. – Artykuł 55 obecnej jeszcze ustawy – Prawo oświatowe określa zakres działań kuratora, który sprowadza się do nadzoru pedagogicznego. Czyli m.in. do analizowania i oceny przebiegu procesów kształcenia i wychowania oraz efektów działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej szkół. Wszelkie dane pracowników placówek mogą być przez kuratoria przetwarzane jedynie w zakresie wspomnianego zakresu. Dane dotyczące formy i czasu zatrudnienia dyrektorów ma natomiast organ prowadzący, którego zadaniem jest m.in. powoływanie komisji konkursowej do wyłonienia osoby na to stanowisko – opisuje.
Lubelski kurator uspokaja, że nie gromadzi takich danych. – Organy prowadzące, będące jednostkami samorządu terytorialnego, najczęściej przesyłają kopie zarządzenia dotyczącego powierzenia stanowiska dyrektora również do kuratora – mówi Jolanta Misiak, dyrektor Wydziału Pragmatyki Zawodowej i Analiz KO w Lublinie. Przyznaje jednak, że wysyłano stąd pytanie dotyczące daty ostatniej oceny pracy dyrektorów. I przyznaje, że nie rozumie, dlaczego to akurat pytanie mogłoby budzić kontrowersje. – W karcie oceny (wzór określa rozporządzenie ministra edukacji) trzeba wpisać jej datę. Zaznaczam, że poprzednią ocenę mogły formułować różne podmioty: obecnie dyrektora szkoły ocenia kurator, wcześniej robił to organ prowadzący.
Z kolei mazowieckie kuratorium zaprzecza, by ankietę rozsyłało.
– Jeśli ktoś nosi się z zamiarem kandydowania na stanowisko dyrektora, ubiegania się o kolejną kadencję, musi poddać się ocenie. To jest więc również element wspomnianej ewidencji – słyszymy w szkołach.
– Dziś atmosferę można kroić nożem. Bo na sytuację pandemiczną, w której na zdalne przechodzą kolejne oddziały, a dyrektorzy coraz mocniej oczekują od resortu zdecydowanych decyzji, nakładają się zmiany w prawie oświatowym. Budzą obawy głównie ze względu na wzmocnienie nadzorczej roli kuratorów. Dlatego każdy ruch po stronie tych ostatnich czytany jest w szerszym kontekście – ocenia Marcin Jaroszewski, dyrektor LO im. Śniadeckiego w Warszawie. On ankiety jeszcze nie dostał. Ale jeśli przyjdzie, wyrzuci ją do kosza. – Żądane dane nie są tajemnicą i można je uzyskać w trybie dostępu do informacji publicznej. Nie w tym więc problem. Najwyraźniej jednak kuratorzy dostali z resortu zielone światło, by zajmować się tym, co nie należy do ich zadań. Na razie.