Realna podwyżka płac dla nauczycieli i zwiększenie nakładów na oświatę - to główne postulaty Sztabu Protestacyjnego Międzyregionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w Gdańsku, dotyczące ministerialnych propozycji zmian w statusie zawodowym i płac nauczycieli.

"Dziś 14 października - Dzień Edukacji Narodowej. Uznaliśmy, że w związku z zaskakującymi propozycjami Ministerstwa Edukacji i Nauki z 21 września, musimy podejmować działania, które wyrażą nasz sprzeciw. Decyzją rady sekcji, 5 października powołaliśmy sztab protestacyjny, który przygotował plan działań. W dniu dzisiejszym, jeżeli chodzi o sekcję gdańską, rozpoczynamy dwie akcje: oflagowanie szkół i wywieszenie baneru, który zawiera nasze podstawowe postulaty" - oświadczył podczas czwartkowej konferencji prasowej przewodniczący Międzyregionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w Gdańsku Wojciech Książek.

Trasparent z żądaniami zawisł na budynku "S" w Gdańsku. Przedstawiciele związku domagają się m.in. zwiększenia nakładów na oświatę i zapewnienia corocznej waloryzacji wynagrodzeń w oparciu o przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej.

"Domagamy się realnych podwyżek w oświacie, najlepiej w oparciu o wprowadzenie nowego systemu ich naliczania od przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. To jest postulat +Solidarności+ oświatowej od 2018 roku. Szokujące dla nauczycieli okazało się przedłożenie przez MEiN propozycji mówiącej, że czas pracy ma wzrosnąć o 4 godziny pensum i 8 godzin pracy dodatkowej, gdzie nauczyciel jest do dyspozycji dyrektora. Jesteśmy przeciwni manipulowaniu informacjami o podwyżkach wynagrodzeń. To nie jest podwyżka, tylko jałmużna, na którą składają się cięcia różnych świadczeń socjalnych. Jesteśmy przeciwni pozorowanemu dialogowi" - zaznaczył Książek.

Przewodnicząca oświatowej "S" w Słupsku Dominika Korzeniowska-Gudyn powiedziała, że związkowcy są zbulwersowani postawą rządu.

"Rząd nie wypełniając porozumienia zawartego z NSZZ +Solidarność+ w kwietniu 2019 r. pokazuje, że nie jest godnym partnerem do rozmów z nauczycielami. Swoim zachowaniem podważa swój autorytet i staje się niewiarygodny" - podkreśliła.

Poinformowała, że sztab protestacyjny wystosował pismo do wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha i pomorskiej kurator oświaty Małgorzaty Bielang. Apeluje w nim, by rząd wycofał się z projektów i podjął realny dialog ze strukturami związku. Podobny list został wysłany również do parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości z Pomorza.

"Chcemy dyskutować z rządem, ale chcemy prowadzić dialog merytoryczny"- zaakcentowała Korzeniowska-Gudyn.

Wiceszefowa Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "S" Regionu Gdańskiego Anna Kocik przedstawiła wyliczenia finansowe przygotowane przez sztab protestacyjny.

"Jeśli słowo nie przemówi, to może przemówią liczby. Dzisiaj wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego wynosi 4046 zł brutto. Pan minister Przemysław Czarnek proponuje 5130 zł, ale w tym jest 896 zł za dodatkową pracę. Generalnie pan minister nazywa podwyżką wynagrodzenie za dodatkową pracę. Gdyby odjąć 129 zł świadczenia urlopowego, to okazuje się, że nauczyciel dyplomowany otrzyma 57 zł brutto wyższe wynagrodzenie, a nauczyciel na wsi tak naprawdę będzie miał jeszcze niższe wynagrodzenie, gdyż zmniejsza się również dodatek wiejski" - wskazała.

Związkowcy obawiają się, że proponowane zwiększenie 18-godzinnego pensum o 4 godziny doprowadzi do masowych zwolnień nauczycieli i ograniczenia wymiaru zatrudnienia części nauczycieli - "przedmiotowców" do wymiaru poniżej jednej drugiej etatu.

"W obliczu zagrożenia czwartą falą pandemii, to nie jest czas na taką irytację środowiska nauczycieli, którzy są wystarczająco zmęczeni" - nadmienił szef oświatowej "S" w Gdańsku.

Przewodnicząca KM Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w Wejherowie Ewa Rocławska zwróciła uwagę, że trwająca pandemia to niezwykle trudny czas dla nauczycieli, uczniów i rodziców.

"Mamy nadzieję, że nie doczekamy się wprowadzenia niekorzystnych zmian w statusie zawodu nauczyciela, że ministerstwo jednak przemyśli sprawę. Nauczyciele oczekują godnej płacy i szacunku" - dodała.

Z kolei obradujące w czwartek w Zabrzu Walne Zebranie Delegatów (WZD) Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ przyjęło w czwartek stanowisko "w sprawie niezrealizowanego przez rząd RP porozumienia zawartego z NSZZ +Solidarność+ 7 kwietnia 2019 r.".

"Walne Zebranie Delegatów Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ +Solidarność+ domaga się od rządu RP podjęcia natychmiastowych działań w celu zrealizowania podpisanego między stroną rządową a Krajowym Sekretariatem Nauki i Oświaty NSZZ +Solidarność+ 7 kwietnia 2019 r. porozumienia w sprawie wprowadzenia do 2020 roku systemu wynagradzania nauczycieli w powiązaniu z przeciętną płacą w gospodarce narodowej w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi" – czytamy w stanowisku.

"W dobrze pojętym interesie państwa jest dotrzymywanie podpisanych porozumień i respektowania zapisów Konstytucji RP, chroniącej – między innymi – prawa pracownicze" – dodali delegaci.

Z satysfakcją takie stanowisko delegatów na WZD przyjął uczestniczący w zabrzańskich obradach przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. "Jeżeli rząd chce być wiarygodny, to musi się z tego porozumienia wywiązać. Wyszło na nasze - wówczas Solidarność nie strajkowała, podpisała porozumienie i z tego, co słyszałem dzisiaj, inne związki zawodowe popierają te postulaty, które znalazły się w tym podpisanym porozumieniu" – powiedział.

"Ja już nie proszę, ja żądam od pana premiera, bo pod tym porozumieniem podpisała się pani wicepremier Beata Szydło, pani minister edukacji Anna Zalewska, pani minister pracy rodziny Elżbieta Rafalska, pan minister Dworczyk, a także był obecny na tych negocjacjach pan minister Andrzej Dera w imieniu prezydenta, tak że oczekuję jasno, że to porozumienie zostanie jak najszybciej zrealizowane" – dodał Piotr Duda.

7 kwietnia 2019 r. – w przeddzień rozpoczęcia strajku w oświacie - przedstawiciele rządu zawarli porozumienie z oświatową "S", która domagała się wówczas i nadal się domaga powiązania płac nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce.

Zawiera ono sześć punktów: podwyżkę wynagrodzeń nauczycieli o 9,6 proc. od 1 września 2019 r.; skrócenie ścieżki awansu zawodowego i powrót do oceny pracy sprzed września 2018 r. z uwzględnieniem opinii rady rodziców; wprowadzenie świadczenia na start dla młodych nauczycieli w wysokości 1000 zł; ustalenie minimalnej kwoty dodatku za wychowawstwo w wysokości 300 zł; zmniejszanie uciążliwości pracy wynikającej z nadmiernej dokumentacji szkolnej, a także zmianę do 2020 r. – w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi– systemu wynagradzania nauczycieli.

Porozumienia nie podpisały Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Pozostały przy swoim żądaniu 30-procentowej podwyżki płac dla nauczycieli jeszcze w 2019 r.

Pierwszych pięć punktów strona rządowa zrealizowała. Punkt szósty, brzmiący: "Zmiana systemu wynagradzania nauczycieli w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi do 2020 r." – jest jedynym niezrealizowanym punktem porozumienia.

W połowie września na posiedzeniu zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty kierownictwo Ministerstwa Edukacji i Nauki przedstawiło propozycje zmian w ustawie Karta nauczyciela, dotyczące m.in. czasu pracy i wynagrodzeń nauczycieli. Propozycje MEiN zakładają m.in. zmniejszenie liczby stopni awansu zawodowego nauczycieli z czterech do trzech – likwidację stażysty i nauczyciela kontraktowego – i w ich miejsce wprowadzenie jednego.

Resort proponuje także podwyższenie tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć nauczycieli o 4 godziny (z wyjątkiem nauczycieli wychowania przedszkolnego). Wyjaśnia, że zmiany pensum będą wiązały się z ruchami kadrowymi, w związku z tym zakłada trzyletni okres przejściowy dający możliwość elastycznego przechodzenia na nowy system. Rozwiązania kadrowe – jak podaje – będą uwzględniały decyzję nauczyciela o zwiększeniu pensum z jednoczesnym wzrostem wynagrodzenia lub zachowanie dotychczasowego wymiaru pensum i ustalenie proporcjonalnego wynagrodzenia zasadniczego.

Jednocześnie MEiN chce, aby nauczyciel zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy (z wyjątkiem nauczycieli przedszkoli) zobowiązany był "do bycia dostępnym" dla uczniów i nauczycieli w szkole w wymiarze 8 godzin tygodniowo. MEiN proponuje też wprowadzenie przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli zamiast średniego, ustalanego na podstawie kwoty bazowej ogłaszanej corocznie w ustawie budżetowej.

Będzie ono wynosiło: dla nauczyciela bez stopnia awansu zawodowego – 140 proc., nauczyciela mianowanego – 181 proc., nauczyciela dyplomowanego – 219 proc. kwoty bazowej. Minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego dla nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego będą ustalone, jako określony procent przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli. Minimalne stawki dodatków do wynagrodzenia – zgodnie z propozycją MEiN – określone będą kwotowo w drodze rozporządzenia.

Resort podaje, że po wprowadzeniu zmian stawki przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli wynosiły dla nauczyciela niemającego stopnia awansu zawodowego – 4950 zł brutto, nauczyciela mianowanego – 6400 zł brutto i dla nauczyciela dyplomowanego – 7750 zł brutto. Z kolei minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli mających tytuł magistra i przygotowanie pedagogiczne będą wynosiły brutto odpowiednio: dla nauczyciela bez stopnia awansu zawodowego – 4010 zł, nauczyciela mianowanego – 4540 zł i dla nauczyciela dyplomowanego – 5040 zł.

Propozycje MEiN odrzuciły w całości ZNP i SKOiW NSZZ "Solidarność". Należący do Forum Związków Zawodowych Wolny Związek Zawodowy "Forum-Oświata" odrzuca propozycje MEiN z wyjątkiem jednego proponowanego rozwiązania – ustalania przez ministra edukacji i nauki w drodze rozporządzenia minimalnych stawek dodatków do wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli.

Swoje stanowiska związki przesłały do resortu edukacji i nauki. Na 22 października ustalone jest kolejne posiedzenie zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty.