My nie podnosimy wynagrodzeń związkom, tylko nauczycielom - powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek pytany wspólne stanowisko ZNP, FZZ i Oświatowej "S", które odrzucają propozycje MEiN. Jak mówił, nie proponuje zwiększenia czasu pracy nauczycieli, tylko inny sposób pracy.

Jednocześnie minister edukacji i nauki przyznał, że w związku z podniesieniem pensum dydaktycznego nauczycieli z 18 do 22 godzin 30-40 tys. nauczycieli straci pracę.

Związek Nauczycielstwa Polskiego, Forum Związków Zawodowych i Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" zdecydowały w środę, że będą razem działać przeciwko propozycjom Ministerstwa Edukacji i Nauki dotyczącym zmian m.in. w systemie wynagradzania i czasu pracy nauczycieli. We wspólnym stanowisku poinformowały, że zdecydowanie odrzucają propozycje resortu edukacji.

Szef MEiN poproszony został w czwartek o komentarz do stanowiska związków.

"My nie podnosimy wynagrodzeń związkom, tylko nauczycielom. Dla mnie jest zupełnie oczywiste, że związki zawodowe mają swoje stanowisko, które było do przewidzenia, natomiast atrakcyjna oferta polega na tym, że zmieniamy sposób pracy nauczyciela. W ramach 40-godzinnego czasu pracy - ja się nie zgadzam ze związkami zawodowymi, które mówią o 18-godzinnym czasie pracy - chcemy wygospodarować godziny dzięki debiurokratyzacji po to, by one były dla uczniów. Będą zadowoleni i uczniowie, i rodzice. W ślad za tym idą kilkudziesięcioprocentowe podwyżki w ramach tego samego 40-godzinnego czasu pracy" - odpowiedział Czarnek.

"Podwyżka wynagrodzenia dla nauczyciela początkującego, wchodzącego do zawodu z poziomu 3,5 tys. zł przeciętnego wynagrodzenia do blisko 5 tys. zł, to jest duża podwyżka. Podobnie jak i nauczyciela już będącego długo w zawodzie z poziomu 6,5 tys. do 8 tys. zł. Do tego inne rozwiązania: jak uproszczenie awansu zawodowego, jak emerytura nauczycielstwa wcześniejsza - to są wszystko propozycje na stole, które będziemy nadal ze związkami zawodowymi analizować, bo jesteśmy w ciągłym dialogu" - wskazał minister edukacji i nauki.

Minister Czarnek został także poproszony o to, aby odniósł się do stwierdzenia, że swoimi propozycjami zmian zjednoczył wszystkie trzy centrale związkowe. "Ja nie jestem od tego, by dzielić lub łączyć związki zawodowe. Jestem od tego, by uatrakcyjnić zawód nauczyciela, tyle" - powiedział.

Odniósł się też do argumentu związków, że proponowane przez niego podniesienie pensum dydaktycznego z 18 do 22 godzin w tygodniu spowoduje zwolnienia wśród nauczycieli. Według szacunków oświatowej "S" wielu nauczycieli będzie musiało pracować w niepełnym wymiarze, a ok. 40 tys. straci pracę. "Może nawet więcej. Wszystko zależy od tego, jak sobie szkoły poukładają te sprawy" - zauważył Czarnek.

Jak mówił, "w niektórych miejscach nie zniknie nikt, bo wszyscy pracują na nadgodzinach pełnych, czyli na półtora etatu, tam nie będzie żadnych zwolnień". "W niektórych miejscach rzeczywiście niektórzy będą chcieli przejść na wcześniejsze emerytury, stąd propozycja wcześniejszej emerytury nauczycielskiej po 30 latach i 20 latach pracy dydaktycznej. Jest duże zainteresowanie tym" - dodał.

Wskazał, że w ciągu ostatnich 15 lat ubyło z systemu edukacji 1,3 mln dzieci, a przybyło nauczycieli. "Będzie ubywać dalej dzieci, bo demografia jest rzeczywiście w katastrofalnym stanie i programy prorodzinne, te, które wprowadzamy, przyniosą rezultat dopiero w jakiejś perspektywie czasowej. Miejmy nadzieję, ze ten rezultat będzie, ale przez kolejne lata znów będziemy coraz mniej dzieci w szkołach. To musi przełożyć się na liczbę zatrudnionych nauczycieli. Stąd nasza propozycja: emerytury wcześniejsze" - powiedział.

"Na 670 tys. nauczycieli być może około 30, być może około 40 tys. etatów zniknie, to jest kilka procent" - zaznaczył minister.

Szef MEiN pytany był także o zarzut oświatowej "S", że rząd nadal nie zrealizował szóstego punktu porozumienia zawartego z nią w kwietniu 2019 r. przed strajkiem nauczycieli. Punkt ten brzmi: "Zmiana systemu wynagradzania nauczycieli w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi do 2020 r.".

"Te zmiany właśnie negocjujemy" - odpowiedział Czarnek.

Propozycje MEiN, przedstawione przez kierownictwo resortu związkom zawodowym 21 września na posiedzeniu zespołu do spraw statusu zawodowego pracowników oświaty, zakładają m.in. zmniejszenie liczby stopni awansu zawodowego nauczycieli z czterech do trzech – likwidację stopni stażysty i nauczyciela kontraktowego i wprowadzenie w ich miejsce jednego stopnia.

Resort proponuje także podwyższenie tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć nauczycieli o 4 godziny (z wyjątkiem nauczycieli wychowania przedszkolnego). Wyjaśnia, że zmiany pensum będą wiązały się z ruchami kadrowymi, w związku z tym zakłada trzyletni okres przejściowy dający możliwość elastycznego przestawienia się na nowy system. Rozwiązania kadrowe – jak podaje – będą uwzględniały decyzję nauczyciela o zwiększeniu pensum z jednoczesnym wzrostem wynagrodzenia lub zachowaniu dotychczasowego wymiaru pensum i ustaleniu proporcjonalnego wynagrodzenia zasadniczego.

Jednocześnie MEiN chce, aby nauczyciel zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy (z wyjątkiem nauczycieli przedszkoli) zobowiązany był "do bycia dostępnym" dla uczniów i nauczycieli w szkole w wymiarze 8 godzin tygodniowo.

MEiN proponuje też wprowadzenie przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli zamiast średniego, ustalanego na podstawie kwoty bazowej ogłaszanej corocznie w ustawie budżetowej.

Będzie ono wynosiło: dla nauczyciela bez stopnia awansu zawodowego – 140 proc., nauczyciela mianowanego – 181 proc., nauczyciela dyplomowanego – 219 proc. kwoty bazowej. Minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego dla nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego, będą ustalone, jako określony procent przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli. Minimalne stawki dodatków do wynagrodzenia – zgodnie z propozycją MEiN – określone będą kwotowo w drodze rozporządzenia.

Resort podaje, że po wprowadzeniu zmian, stawki przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli będą wynosiły: dla nauczyciela niemającego stopnia awansu zawodowego – 4950 zł brutto, nauczyciela mianowanego – 6400 zł brutto i dla nauczyciela dyplomowanego – 7750 zł brutto. Z kolei minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli mających tytuł magistra i przygotowanie pedagogiczne będą wynosiły brutto odpowiednio: dla nauczyciela bez stopnia awansu zawodowego – 4010 zł, nauczyciela mianowanego – 4540 zł i dla nauczyciela dyplomowanego – 5040 zł.

Propozycje MEiN odrzuciły w całości ZNP i SKOiW NSZZ "Solidarność". ZNP na znak protestu zorganizowało w sobotę manifestację w Warszawie. Oświatowa "S" powołała sztab protestacyjny. Należący do Forum Związków Zawodowych Wolny Związek Zawodowy "Forum-Oświata" odrzuca propozycje MEiN z wyjątkiem jednego proponowanego rozwiązania – ustalania przez ministra edukacji i nauki w drodze rozporządzenia minimalnych stawek dodatków do wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli.

Swoje stanowiska związki przesłały do resortu edukacji i nauki. Kolejne posiedzenie zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty planowane jest 22 października.

Wszystkie trzy centrale związkowe są przeciwne zwiększeniu pensum i wprowadzeniu 8 godzin dostępności nauczyciela. Opowiadają się za powiązaniem wynagrodzenia nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce. ZNP po raz drugi rozpoczęło zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela. Ubiegłoroczna została zawieszona ze względu na pandemię COVID-19.