Mimo że kolejny sąd wytyka Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) błędy w programie Diamentowy Grant, resort nie zamierza go zmienić. Na podstawie złych reguł rozdzielił już prawie 34 mln zł.
Mimo że kolejny sąd wytyka Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) błędy w programie Diamentowy Grant, resort nie zamierza go zmienić. Na podstawie złych reguł rozdzielił już prawie 34 mln zł.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z 4 marca 2014 r. w sprawie Przemysława Brzuszczaka (sygn. akt WSA V SAB/ Wa 4/14) orzekł, że minister nauki dokonał samowolnego, niemającego oparcia w prawie, ograniczenia kręgu adresatów programu Diamentowy Grant.
„Uznał on bowiem, że program jest skierowany do studentów studiów magisterskich, którzy w 2012 r. ukończyli trzeci rok studiów i nadal studiują. Z ustawy z 25 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (tj. Dz.U. z 2012 r. poz. 572 z późn. zm.) wynika, że warunkami udziału w tym programie są posiadanie statusu studenta oraz ukończenie trzeciego roku studiów magisterskich (bez zawężania do konkretnej daty – red.). Nieodpuszczalne jest zatem w ogłoszeniu o konkursie Diamentowy Grant dokonywać zawężenia uprawnionych. Jeśli ustawodawca miałby takie intencje, dokonałby tego w akcie rangi ustawowej” – tłumaczyli sędziowie. WSA nakazał resortowi ponowne rozpatrzenie wniosku studenta.
– Od tych pieniędzy uzależniałem plany zawodowe, a resort nauki samowolnie, niezgodnie z wytycznymi ustawy, uniemożliwił wnioskowanie o te fundusze – tłumaczy Przemysła Brzuszczak.
Laureaci programu mogą otrzymać 200 tys. zł na zrealizowanie projektu badawczego. Otrzymują też 2,5 tys. zł wynagrodzenia. Student odwołał się od decyzji o odrzuceniu wniosku. MNiSW pozostawiło je bez rozpoznania. Wskazało, że stroną może być tylko jednostka naukowa (uczelnia), bo to ona faktycznie składa wniosek o pieniądze, a nie student. Z tą argumentacją nie zgodził się już kolejny sąd (w listopadzie uznał tak NSA). Jego zdaniem student ma interes prawny, dlatego przysługuje mu prawo do odwołania, a wnioski powinny być rozpatrzone.
MNiSW trwa przy swoim. – Procedura przyznawania środków finansowych wygląda tak, że to jednostka naukowa składa wniosek, a w jej imieniu występuje kierownik – zwykle dziekan lub rektor. Podobnie wygląda przepływ środków – zgodnie z ustawą o zasadach finansowania nauki środki finansowe przyznawane są jednostce naukowej – tłumaczy Łukasz Szelecki, rzecznik prasowy MNiSW.
Dodaje, że od tego uzależniona jest procedura odwołania. Decyzję w sprawie nieprzyznania Diamentowego Grantu zaskarżać może więc tylko uczelnia. Resort nie obawia się lawiny odwołań od decyzji podjętych w już zakończonych edycjach programu. Pozwy do sądu szykuje ok. 50 niezadowolonych studentów i absolwentów.
– Minister w każdym roku przyznaje nie więcej niż 100 Diamentowych Grantów. Taki limit narzuca ustawa. Więc ewentualne finansowanie – o ile wyroki byłyby pozytywne dla studentów, wnioski o ponowne rozpatrzenie sprawy musiałyby zostać rozpatrzone – mogłoby być przyznane maksymalnie 11 wnioskom, i to tylko z drugiej edycji – wskazuje Łukasz Szelecki. W pierwszej Granty otrzymała maksymalna liczba 100 osób, a w drugiej 89.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama