To rozwiązanie krzywdzi nauczycieli. W ten sposób oświatowa Solidarność ocenia plany wprowadzenia do szkół asystentów nauczycieli, zatrudnianych nie na podstawie Karty Nauczyciela, a Kodeksu Pracy. W związku z tym nie wyklucza strajku.

Przewodniczący oświatowej Solidarności Ryszard Proksa podejrzewa, że ma to być sposób na to, żeby zaoszczędzić na nauczycielach, każąc im jednocześnie więcej pracować. Albo będą musieli pracować po 40 godzin w szkole, albo będą zatrudniani na pół etatu za siedemset złotych.

W założeniach Ministerstwa Edukacji Narodowej asystent nauczyciela pomagałby w nauczaniu wczesnoszkolnym. Solidarność postuluje, aby Karta Nauczyciela obejmowała wszystkich nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach oświatowych niezależnie od organu prowadzącego.

Ryszard Proksa zapowiedział, że jeżeli MEN nie wycofa się z idei wprowadzenia asystentów na obecnie zaproponowanych zasadach to nauczyciele wyjdą na ulicę - jeszcze przed wakacjami. Joanna Kluzik-Rostkowska na swoim twitterze napisała dziś, że w sprawie asystentów nauczyciela nie ma żadnych ukrytych, złych intencji. Nie ma mowy o tym, żeby zastępowali oni nauczycieli. Chodzi wyłącznie o wsparcie ich pracy.