Poseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski uważa, że obywatele mają prawo do skorzystania z pełni praw politycznych, a w tym wypadku do politycznego prawa w postaci referendum. Według PiS, o pójściu sześciolatka do szkoły powinni decydować rodzice, a nie urzędnik.
"Na jednej szali prawa rodziców i dobro dziecka, po drugiej stronie zawziętość rządzących" - podkreślił poseł Ujazdowski.
Szef Klubu Parlamentarnego PSL Jan Bury powiedział, że koalicja podjęła już decyzję w sprawie sześciolatków i jeśli nawet są w szkołach jeszcze jakieś problemy, to są to problemy incydentalne. Nadzór oświatowy i samorządy lokalne powinny je usuwać przy pełnym wsparciu Ministerstwa edukacji, kuratoriów oświaty, nauczycieli i rodziców - powiedział Jan Bury. Szef Klubu PSL wezwał też do zaprzestania robienia "dymu politycznego" wokół tej ustawy.
Za odrzuceniem wniosku PiS zagłosują też posłowie Twojego Ruchu, którzy w listopadzie popierali referendum ponieważ był to wniosek obywatelski. Zdaniem rzecznika Ruchu Andrzeja Rozenka, dzieci powinny chodzić wcześniej do szkoły, a rodzice często kierują się w tej sprawie emocjami. Wniosek PiS jest merytorycznie zły - uważa poseł Rozenek.
Wniosek PiS może liczyć na poparcie posłów Solidarnej Polski i SLD. Zdaniem lidera Sojuszu Leszka Millera, nadal nie wszystkie szkoły są przygotowane na przyjęcie sześciolatków. Dlatego SLD proponuje, by pierwsza klasa szkoły podstawowej była jeszcze w przedszkolach, a do szkoły dzieci szły już do drugiej klasy.