Dopiero po 30 latach od ukończenia przez studenta nauki lub skreślenia go z listy osób uczących się szkoła wyższa będzie mogła usunąć informacje o nim z ogólnopolskiego systemu informacji o szkolnictwie wyższym POL-on. Tak wynika z projektu rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie ogólnopolskiego wykazu studentów i doktorantów.
Są w nim gromadzone: dane osobowe studenta (m.in. adres i PESEL), nazwa uczelni i wybranego kierunku czy przyznanych stypendiów.
– System ten ma zapobiec wyłudzaniu pieniędzy przez uczelnie czy studentów z budżetu państwa – tłumaczy Konrad Kośla z dziekanatu Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Dane, które są zawarte w systemie, pozwalają ustalić np., czy uczelnia dwukrotnie liczy tego samego studenta, za którego przyznana jest dotacja, albo też czy student pobiera stypendium na więcej niż jednym kierunku.
– Sprecyzowanie warunków, na podstawie których są one zamieszczane w systemie POL-on, pozwoli uszczelnić system – potwierdza Piotr Pokorny, przewodniczący komisji prawnej Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej.
– Nie widzę problemu w przechowywaniu danych przez 30 lat, jeśli jest ono celowe – komentuje Bartłomiej Banaszak, rzecznik praw absolwenta. Dodaje, że już teraz uczelnie są zobowiązane do przechowywania teczki osobowej studenta przez 50 lat. Są to jednak dokumenty papierowe i dostęp do informacji w archiwach uczelni jest trudniejszy niż do e-danych, gdzie wystarczy wpisać np. nazwisko studenta, aby pojawiła się pełna informacja o przebiegu jego studiów.
– Dane te muszą być dobrze zabezpieczone – zastrzega Bartłomiej Banaszak.
Zgodnie z projektem rozporządzenia do takich informacji zapewniony dostęp będą mieli rektorzy uczelni, dyrektorzy instytutów naukowych Polskiej Akademii Nauk oraz dyrektorzy instytutów badawczych. Do wiadomości zawartych w systemie POL-on wgląd może mieć także Polska Komisja Akredytacyjna, Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego czy Centralna Komisja Akredytacyjna.
Dodatkowo Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) chce zobowiązać uczelnie do zamieszczania w POL-onie danych o doktorantach. Łącznie uczelnie będą musiały uzupełnić ogólnopolski rejestr o ponad 40 tys. osób.
Resort nauki wyliczył, że czas wprowadzenia informacji o jednej osobie wyniesie sześć minut.
– Ciekawe, na jakiej podstawie resort nauki przeprowadził te wyliczenia – zastanawia się Jacek Przygodzki z Uniwersytetu Wrocławskiego.
– To jest nierealne, aby w tak krótkim czasie wprowadzić te informacje. W przypadku danych o studentach ten proces trwa nieraz kilka dni albo i dłużej – uważa Konrad Kośla. Dodaje, że pracownicy, którzy są na uczelni odpowiedzialni za uzupełnianie rejestrów, będą obciążeni dodatkową pracą.
Ministerstwo nie przewiduje na ten cel dodatkowych środków.
– Trudno mi mówić o polityce zatrudnieniowej wydziału, ale raczej nie zostaną zatrudnieni kolejni pracownicy w celu wywiązania się z ministerialnego wymogu. Tendencja jest raczej odwrotna. Obowiązki, które były przypisane do kilku osób, teraz musi wykonywać jedna – mówi Konrad Kośla.
Jego zdaniem obciążenie jednego pracownika przez wprowadzenie systemu POL-on zwiększyło się o około 25 proc.
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie konsultacji