Tylko duże miasta zapewnią atrakcje dla uczniów, którzy w czasie zimowej przerwy pozostają w domu. W niewielkich miejscowościach mogą najczęściej liczyć na zajęcia w świetlicach. Najbiedniejsze gminy nawet na to nie mają pieniędzy w swoich budżetach.
Tylko duże miasta zapewnią atrakcje dla uczniów, którzy w czasie zimowej przerwy pozostają w domu. W niewielkich miejscowościach mogą najczęściej liczyć na zajęcia w świetlicach. Najbiedniejsze gminy nawet na to nie mają pieniędzy w swoich budżetach.
Od poniedziałku dla dzieci i młodzieży z pięciu województw rozpoczynają się dwutygodniowe ferie. Szkoły w tym czasie nie mają obowiązku prowadzenia zajęć opiekuńczo-wychowawczych. Dlatego gminne wydziały edukacji starają się przygotować dodatkowe zajęcia dla uczniów, którzy nie wyjeżdżają na zimowiska. W Warszawie od lat organizowane są bezpłatne zajęcia sportowe, edukacyjne i kulturalne w ramach akcji „Zima w mieście”.
– W ubiegłym roku wydaliśmy na ten cel 2,5 mln zł. Podobnie będzie w tym roku – wyjaśnia Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.
Średnio co roku w stolicy około 10 tys. dzieci bierze udział w zimowych zajęciach.
– W akcji „Ferie w mieście” szkoły uczestniczą dobrowolnie – dodaje Ryszard Stefaniak, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta w Częstochowie.
W małym miejscowościach, gdzie dostęp do ośrodków sportowych i kulturalnych jest ograniczony, otwierane są świetlice.
– Dzięki specjalnemu programowi UE dla dzieci będą przez cały dzień dostępne świetlice – potwierdza Mariusz Krystian, wójt gminy Spytkowice.
Dodaje, że są tam organizowane m.in. bale karnawałowe.
Zorganizowanie takich zajęć wymaga znalezienia opiekunów. Samorządy nie mogą zmusić pedagogów do przyjścia do pracy w ferie, bo w tym czasie Karta nauczyciela gwarantuje im czas wolny.
Jeżeli miasto chce ich zatrudnić, to wymaga to zawarcia z nimi odrębnej umowy, np. zlecenia. Stawka godzinowa waha się od 30 zł do nawet 60 zł. W czasie dwutygodniowych ferii nauczyciel może średnio dorobić około 2 tys. zł.
– Część nauczycieli decyduje się na pracę z uczniami w czasie ferii w formie wolontariatu, a inni każą sobie za ten czas płacić – przyznaje Ryszard Stefaniak.
W małych miejscowościach gmin jednak nie stać na zatrudnianie dodatkowo nauczycieli.
– Pedagodzy odrabiają tzw. godziny karciane, których nie są w stanie zrealizować w ciągu całego roku szkolnego. Organizowane są również dodatkowo zajęcia edukacyjne, ale na zasadzie dobrowolności, a nie przymusu – przyznaje wójt gminy Spytkowice.
Część gmin przyznaje jednak, że nie mają w budżetach wydzielonych dodatkowych środków na przygotowanie dzieciom ferii.
– Na ten rok do otrzymanej subwencji brakuje 3 mln zł i nie wiem, gdzie mam tych pieniędzy szukać – mówi Andrzej Betlej, wójt Gminy Zarszyn.
Wskazuje, że jedynie od dobrej woli nauczycieli zależy, czy ci będą chcieli dla maluchów przygotować dodatkowe zajęcia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama