Treść listu, datowanego na czwartek, opublikowano w piątek na stronie internetowej ZNP. Broniarz podkreślił w nim, że ustawa Karta Nauczyciela jest gwarantem publicznej edukacji w Polsce. Ostrzegł, że "demontaż publicznej edukacji (...) sprawi, że jutro będziemy bezbronni we współczesnym świecie", który, jak podkreślił, nastawiony jest na rozwój i kształcenie kluczowych kompetencji.
"Z wielką uwagą śledzimy toczącą się dyskusję o Karcie Nauczyciela, w której wziął udział także pan prezydent, mówiąc o konieczności modyfikacji tej ustawy i +ważnym głosie+ samorządów proponujących w tym zakresie szereg daleko idących zmian" - czytamy w piśmie prezesa ZNP. Broniarz zwrócił w nim uwagę, że "w podobnym tonie wypowiada się wielu polityków i samorządowców, uzasadniając likwidację lub liberalizację Karty Nauczyciela wyłącznie względami oszczędnościowymi".
"Zewsząd słyszymy, że Kartę trzeba znieść, bo zagraża dalszemu funkcjonowaniu samorządów terytorialnych w Polsce, generując niezwykle groźne zadłużanie się gmin i powiatów" - zauważył w liście do prezydenta Broniarz.
"Niestety, nie brakuje także bardziej kategorycznych opinii, wedle których Karta jest odpowiedzialna za skromne sukcesy naszych sportowców i piłkarzy, za brak powszechnego systemu opieki nad dziećmi do lat trzech, za niewystarczającą liczbę nowych miejsc w przedszkolach, za planowane przez miasta podwyżki podatków od nieruchomości, czynszów, biletów komunikacji miejskiej, opłat za posiadanie psa... A nawet więcej, ponoć właśnie ta ustawa ogranicza rozwój gospodarczy kraju i naraża Polskę na utratę statusu +zielonej wyspy+. Wszyscy chcą więc jak najszybciej się jej pozbyć, a autorzy tej wizji próbują pozyskać przychylność opinii publicznej, nazywając Kartę zbiorem nauczycielskich przywilejów rodem z minionej epoki" - czytamy w liście.
Broniarz oświadczył, że Związek Nauczycielstwa Polskiego jest zdumiony "pewnością wygłaszanych opinii, niepopartych danymi, wnioskami z raportów i międzynarodowych badań". Jak ocenił prezes ZNP, w tej chwili w Polsce nie toczy się żadna merytoryczna debata o edukacji. "Nie są prowadzone badania i analizy funkcjonowania obecnego systemu oświaty. Brakuje długofalowej polityki edukacyjnej. Dlatego obawiamy się, że sprowadzenie reform oświaty do cięć, przekazywania samorządowych szkół innym podmiotom, zmniejszania - i tak niewysokich - pensji w oświacie w szybkim tempie doprowadzi do obniżenia jakości nauczania i wykluczenia społeczno-ekonomicznego wielu regionów Polski" - ostrzegł Broniarz.
Pod koniec kwietnia strona samorządowa Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu przedstawiła założenia niezbędnych - jej zdaniem - zmian ustawowych w oświacie. W ustawie o systemie oświaty zaproponowano m.in. wprowadzenie możliwości przekazywania szkół i placówek oświatowych innym osobom prawnym lub fizycznym bez względu na liczbę uczniów. Strona samorządowa zaproponowała także, by zapisy ustawy Karta Nauczyciela obowiązywały tylko nauczycieli "tablicowych". Opowiedziała się też za wyższym pensum dydaktycznym, czyli za większą obowiązkową liczbą godzin lekcji prowadzonych przez nauczycieli.
W połowie lipca w MEN odbyło się pierwsze spotkanie przedstawicieli rządu ze związkami zawodowymi i stroną samorządową na temat ewentualnych zmian w ustawie Karta Nauczyciela. Nie przyniosło ono żadnych rozstrzygnięć. Kolejne spotkanie - na początku sierpnia - dotyczyło zasad udzielania nauczycielom rocznych urlopów płatnych dla poratowania zdrowia, które - według samorządów - bardzo obciążają ich budżet. Także na tym spotkaniu nie zapadły wiążące decyzje.