Nie ograniczamy lekcji historii, wręcz przeciwnie: lekcji historii w szkołach ponadgimnazjalnych będzie więcej - oświadczyła w środę minister edukacji Krystyna Szumilas, odnosząc się do nowej podstawy nauczania, która ma obowiązywać od nowego roku szkolnego.

"Dziś w liceum ogólnokształcącym w cyklu kształcenia jest pięć godzin historii, co oznacza, że w klasie pierwszej są dwie godziny, w klasie drugiej - dwie godziny, a w klasie trzeciej - jedna. Proponowana zmiana idzie w kierunku, aby w cyklu kształcenia było sześć godzin historii" - powiedziała minister edukacji na konferencji prasowej zorganizowanej w MEN.

To kolejna reakcja resortu m.in. na protest głodowy kilku działaczy opozycji z lat 80., którzy prowadzą go od 19 marca w kościele św. Stanisława Kostki w Krakowie. Domagają się oni zawieszenia rozporządzenia MEN w sprawie podstawy programowej nauczania, które - ich zdaniem - ograniczy od września 2012 r. naukę historii.

Szumilas przypomniała, że zgodnie z nową podstawą programową lekcje historii w liceum będą podzielone na dwa etapy. "Pierwszy z nich to dokończenie historii najnowszej, czyli tego obszaru wiedzy historycznej, który był najbardziej zaniedbany w polskich szkołach, bo brakowało czasu na jego zrealizowanie lub robiono go bardzo szybko. Teraz w klasie pierwszej będą dwie godziny historii najnowszej dla każdego ucznia. W klasie drugiej i trzeciej po dwie godziny historii dla uczniów, którzy nie wybiorą historii jako przedmiotu maturalnego i będą się uczyć przedmiotu "historia i społeczeństwo". Będą oni mieli w sumie sześć godzin, czyli o jedną więcej niż obecnie" - powiedziała Szumilas.

Minister zaznaczyła, że uczniowie będą uczeni inaczej, ale w sposób pozwalający na powtórzenie tego, czego nauczyli się w młodszych klasach, a jednocześnie pozwalający na analityczne spojrzenie na historię pod kątem konkretnych tematów.

Pikieta w Krakowie

"Tak naprawdę to my poprawiamy przepisy prawa związane z nauczaniem historii. Dajemy więcej czasu na nauczanie historii i robimy to w taki sposób, by wszyscy uczniowie, bez względu na to czy są zainteresowani, czy nie, uczestniczyli w lekcjach historii" - powiedziała.

"Jestem przekonana do tych zmian. Uważam, że to jest dobra zmiana, poprawiająca wiedzę historyczną młodych ludzi, absolwentów szkół średnich i w związku z tym chciałabym dyskutować o tym, jak uczyć historii, by wiedza historyczna młodzieży była coraz lepsza" - zaznaczyła Szumilas.

Pytana o protestujących w Krakowie, minister przypomniała, że zaprosiła ich na spotkanie do MEN, by rozmawiać o roli historii w programie nauczania, o roli historii w edukacji, o tym jak uczyć historii, by osiągnąć jak najlepsze efekty edukacyjne. Poinformowała, że bierze pod uwagę dwie możliwości: pierwsza to przyjazd z Krakowa ekspertów wskazanych przez protestujących, a druga to przyjazd samych protestujących do Warszawy w dogodnym dla nich terminie.

"Bardzo mi zależy byśmy rozmawiali o nauce historii merytorycznie. Stąd uważam, że dyskusję powinni prowadzić przede wszystkim eksperci, naukowcy, osoby, które bezpośrednio historii nauczają. Chciałabym by w tej dyskusji wzięli udział protestujący, ale też eksperci zajmujący się edukacją historyczną" - zaznaczyła.

NZS podkreśla "wagę oraz potrzebę znajomości historii"

W odpowiedzi na zaproszenie minister protestujący odmówili przyjazdu do Warszawy. "Nie pojedziemy na rozmowy z panią minister, bo nie pozwala nam na to zdrowie" - powiedział PAP w środę jeden z uczestników głodówki Adam Kalita, radny PiS.

Łódzki oddział stowarzyszenia "Solidarni 2010" zorganizował w środę pikietę popierającą osoby, które prowadzą w Krakowie strajk głodowy. "Jesteśmy tutaj, żeby wyrazić solidarność z głodującymi w Krakowie. (...) Chcemy poprzeć osoby głodujące i wyrazić z nimi solidarność, ale też sprzeciwić się dosyć brzydkiej tendencji, że każda reforma i każda nowa ustawa wprowadzane są tylnymi drzwiami. Bez konsultacji społecznych i bez uzgadniania z kompetentnymi środowiskami" - powiedział PAP przewodniczący łódzkiego oddziału "Solidarnych 2010" Arkadiusz Nowakowski.

Swoje zaniepokojenie rozporządzeniem w sprawie ramowych planów nauczania w szkołach publicznych wyraziło Niezależne Zrzeszenie Studentów. NZS wskazuje, że "słusznym kierunkiem zmian jest próba ukierunkowywania uczniów na wyspecjalizowane dziedziny wiedzy, jednakże próbuje się to robić zbyt dużym kosztem dla wiedzy ogólnej". Rozporządzenie należy skierować - w opinii NZS - do ponownych konsultacji.

NZS podkreśla "wagę oraz potrzebę znajomości historii". "Proponowane zmiany w oświacie są dla nas niepokojącym sygnałem. W ostatnich dniach byli działacze z NZS podjęli radykalną formę protestu - strajk głodowy w obronie lekcji historii. Jesteśmy z nimi solidarni i apelujemy, by wsłuchać się w ten głos i podjąć odważne działania, prowadzące do zawieszenia zmian" - napisano w przesłanym w środę PAP komunikacie.

Reforma programowa - zdaniem protestujących - wiąże się z ograniczeniem edukacji historycznej w szkołach średnich. Jako argument podają zmniejszenie liczby godzin tradycyjnego kursu nauki historii. Kwestionują też poznawczą wartość nowych lekcji "historii i społeczeństwa". Protest poparli m.in. historycy oraz studenci z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Do protestu przyłączyli się także politycy. W czwartek przed gmachem MEN protestować będzie Prawo i Sprawiedliwość.



Stara podstawa programowa

Według starej podstawy programowej, uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. Jednak wadą tej podstawy było to, że z powodu braku czasu na realizację ostatniego chronologicznie działu historii (w pierwszym na przeszkodzie stał egzamin gimnazjalny, w drugim - matura) uczniowie słabo poznawali historię najnowszą.

MEN postanowił to zmienić, rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Reforma weszła w życie od 1 września 2009 r. i dlatego obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a od 1 września 2012 r. już jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych będą uczyć się historii Polski i świata po 1918 r. Zmiana ta powoduje, że nauczyciele gimnazjów mają więcej czasu na omówienie tematów.

Po pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej, w której wszyscy uczniowie będą mieli historię najnowszą, w drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo", o ile zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej. Z kolei uczniowie, którzy wiążą swoją przyszłość ze studiami humanistycznymi, będą mieli rozbudowane przedmioty humanistyczne, w tym także obszerny kurs historii. Nowa podstawa programowa przewiduje, że indywidualizacja ścieżek edukacyjnych nastąpi w drugiej klasie, a nie tak jak jest obecnie - w pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej.

W zamierzeniu twórców podstawy zajęcia z "historii i społeczeństwa" mają pomóc zrozumieć uczniom zainteresowanym naukami ścisłymi "jak ważna jest historyczna ciągłość i jak wiele doświadczeń współczesnych jest zakorzenionych w doświadczeniach poprzednich pokoleń". Na zajęciach będzie można realizować wątki tematyczne np. "Europa i świat", "Wojna i wojskowość", "Kobieta, mężczyzna, rodzina", "Ojczysty Panteon i ojczyste spory". Dany temat będzie mógł być omówiony we wszystkich epokach historycznych (wątek tematyczny) albo odwrotnie w ramach jednej epoki historycznej będzie można omówić wszystkie tematy (wątek epokowy).

Nowa podstawa programowa zawiera listę konkretnych umiejętności

Zajęcia "historia i społeczeństwo" powinny objąć przynajmniej cztery wątki (np. cztery wątki tematyczne lub dwa wątki tematyczne i dwa wątki epokowe).

Nowa podstawa programowa - w odróżnieniu od starej - zawiera listę konkretnych umiejętności i zakres wiedzy, jakie uczeń musi posiąść. Np. przy wątku "Ojczysty Panteon i ojczyste spory" - zalecanym przez resort edukacji - uczeń ma umieć scharakteryzować m.in. "antyczne wzory bohaterstwa, żołnierza i obrońcy ojczyzny oraz ich recepcję w polskiej myśli politycznej, tradycji literackiej oraz edukacyjnej późniejszych epok, rolę ludzi Kościoła w budowie państwa polskiego, spory o ocenę dziewiętnastowiecznych powstań narodowych, spory o kształt Polski w XX w., uwzględniając cezury 1918 r., 1944-1945, 1989 r., postawy społeczne wobec totalitarnej władzy, uwzględniając różnorodne formy oporu, oraz koncepcje współpracy lub przystosowania".

MEN podaje, że nowa podstawa programowa nauczania, w tym dotycząca lekcji historii, była jednym z najszerzej konsultowanych projektów aktów prawnych. Propozycja zmian w tej sprawie trafiła do konsultacji społecznych w 2008 r. Eksperci przeanalizowali ponad 2,5 tys. opinii i uwag oraz ponad 200 recenzji sporządzonych przez fachowców w poszczególnych dziedzinach kształcenia. Pozytywnie o projekcie - jak informuje MEN - wypowiedziały się m.in.: Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Rada Główna Szkolnictwa Wyższego, Prezydium Państwowej Komisji Akredytacyjnej, a także Polskie Towarzystwo Historyczne.