W Polsce nie ma miejsca dla nauczycieli, którzy dają zły przykład uczniom - powiedział w sobotę minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, doprecyzowując, że dotyczy to tych nauczycieli, którzy są wulgarni lub namawiają dzieci do protestów w czasie lekcji.
W RMF FM Czarnek był pytany, czy MEN będzie karał tych nauczycieli, którzy uczestniczyli w protestach związanych z wyrokiem TK w sprawie aborcji.
"Nigdy nie było takiej zapowiedzi" - odpowiedział Czarnek, dodając, że jego krytyka w tej sprawie dotyczyła wyłącznie tych nauczycieli, którzy namawiali uczniów, np. w mediach społecznościowych, do uczestniczenia w protestach podczas lekcji. Zwrócił uwagę, że tego rodzaju namawianie jest naganne zwłaszcza w okresie trwającej w Polsce epidemii koronawirusa. Dodał też, że jego krytyka dotyczyła nauczycieli, którzy zachowywali się wulgarnie.
"W Polsce nie ma miejsca dla nauczycieli, którzy dają zły przykład uczniom, którzy nie wykonują podstawy programowej i wychodzą poza podstawę programową i wulgarnie zachowują się na zewnątrz" - mówił Czarnek, doprecyzowując, że jego krytyka nie dotyczy nauczycieli, którzy uczestniczą w protestach, lecz tych, którzy "zachowują się wulgarnie bądź namawiają dzieci do protestów w czasie lekcji, czyli wychodzą poza podstawę programową".
Minister edukacji zapewnił też, że nie interesuje go światopogląd krytycznych wobec władzy nauczycieli i to nie ich światopogląd jest przedmiotem jego negatywnej oceny. "Nigdy mnie nie interesował (światopogląd) i interesować nie będzie. Zawsze to powtarzałem" - mówił Czarnek.
Dopytywany o to, czy podlegli mu w niektórych kuratoriach oświaty urzędnicy egzekwują kary wobec protestujących nauczycieli, Czarnek zaznaczył, że jest to możliwe, ale wyłącznie we wcześniej określonym przez niego zakresie (czyli np. namawiania uczniów do protestów).
Pytanie RMF FM dotyczyło też informacji o wszczęciu przez kuratora postępowania przeciwko jednej z nauczycielek ze Świebodzic. Odpowiadając minister zaznaczył, że jeżeli kurator skierował sprawę do rzecznika dyscyplinarnego wobec nauczycielki ze Świebodzic, to tylko ze wspomnianych przez niego powodów. "Jeśli byłby to inny powód, to na pewno będę interweniował w tej sprawie również. Natomiast rzecznik dyscyplinarny i komisja dyscyplinarna nauczycieli przy wojewodzie na pewno sprawę wyjaśni. Nie sądzę, aby było to (wszczęcie postępowania) tylko i wyłącznie za udział w proteście" - mówił minister.
"Na pewno nie było takiego polecenia, co więcej, było zalecenie do kuratorów, ażeby bardzo racjonalnie do tego podchodzić, również do tych zgłoszeń, które są od rodziców, od uczniów, od samych nauczycieli. Tych zgłoszeń było wcale niemało i nie wszystkie się potwierdziły rzeczywiście" - dodał Czarnek.