Szef resortu edukacji i nauki pytany był w środę w Programie Pierwszym Polskiego Radia o to, jaka powinna być polska szkoła, jaką ma jej wizję.
"Szkoła z wizją, szkoła z przyszłością. Szkoła, która uczy rzeczy najważniejszych, ale uczy ich rzeczywiście w sposób systemowy, nie przeładowuje tego materiału, który przekazuje uczniom. Szkoła, która uczy tego, skąd jesteśmy, skąd pochodzimy i dzięki komu żyjemy tutaj, w tym miejscu, w wolnym kraju. Szkoła, która otwiera perspektywy uczniom. Szkoła, która pozwala rzeczywiście na to, żeby w ramach zajęć szkolnych, a nie korepetycji, przygotować się porządnie do egzaminu, czy to w VIII klasie, czy szczególnie do matury, a następnie kontynuować studia na uniwersytetach, które uczą rzeczywiście prawdy, bo nauka to jest dążenie do prawdy i uczą młodego człowieka, czy przyuczają, do tego, by znakomicie służył dobru wspólnemu, jakim jest ojczyzna Rzeczpospolita Polska" - powiedział Czarnek.
Pytany był też o to, dlaczego zwolnił dyrektor Departament Podręczników, Programów i Innowacji MEN, odpowiedzialną m.in. za podstawy programowe i podręczniki. "Trzeba świeżego spojrzenia na podstawy programowe. One są przede wszystkim zbyt obszerne, ale też trzeba przeglądu tych podstaw programowych w jakiejś perspektywie czasowej pod różnym kątem. Potrzeba również absolutnie pilnego przeglądu podręczników zwłaszcza w obszarze języka polskiego, historii, wos (wiedzy o społeczeństwie). Tutaj trzeba świeżego spojrzenia" - odpowiedział. "Bardzo dziękuję pani dyrektor za dotychczasową pracę, a nowy rzut oka na to wszystko na pewno się przyda" - dodał minister.
Dopytywany, co w dotychczasowym spojrzeniu było nie tak, odpowiedział: "Nie wiem, czy pan redaktor wie, czy nasi słuchacze wiedzą, że dziś np. jest 57. rocznica śmierci ostatniego żołnierza niezłomnego - Józefa Franczaka, pseudonim +Laluś+. Chciałbym zapytać rodziców i wszystkich, którzy nas słuchają, czy wiedzieli o tym. To jest mankament. To jest ostatni żołnierz niezłomny, który zginął na polu walki z reżimem komunistycznym w Majdanie Kozic Górnych, w gminie Piaski, na Lubelszczyźnie. Ta wiedza jest nieznana naszym uczniom w szkołach średnich, w szkołach podstawowych, nieznana jest społeczeństwu" - odpowiedział.
"Chodzi o to, by szkoła uczyła również o tych bohaterskich doświadczeniach i wielkich działaniach, dziełach naszych poprzedników, dzięki, którym żyjemy w wolnym kraju. To przykład z dzisiejszego dnia, z 57. rocznicy. Myślę, że bardzo jednoznaczny" - podkreślił.
Minister edukacji pytany był też na czym ma polegać odciążanie podstawy programowej. "To jest perspektywa tych trzech lat, które przed nami w tej kadencji. Proszę zwrócić uwagę, tu, jako przykładem się posłużę, uczeń, który w VII klasie idzie do szkoły na godzinę na godzinę 8.00 i wraca o 16.00 - jest tak niemal dzień w dzień przez tydzień czasu - to uczeń przemęczony nieprawdopodobnie i przeładowany materiałem. Mamy tego pełną świadomość, będziemy po kolei do tego podchodzić: do siatki godzin, do programu nauczania w poszczególnych przedmiotach" - powiedział.
Jednocześnie zaznaczył, że nie chce uprzedzać faktów i że "nie będzie tu żadnej rewolucji, będzie ewolucyjne dążenie do tego, aby szkoła jeszcze lepiej uczyła uczniów". "Nie mówię, że ona źle uczy, bo mamy znakomite grono pedagogiczne. Świetnych nauczycieli, których potencjał - mam wrażenie - nie jest do końca wykorzystany, również dla nich samych" - zaznaczył.
Szef resortu edukacji i nauki mówił też uczelniach. "Mam absolutne przekonanie, nawet nie wrażenie, ze zwłaszcza w obszarze szeroko pojętych nauk humanistycznych, społecznych mamy przepotężny potencjał drzemiący we wszystkich naszych ośrodkach akademickich, a uśpiony różnego rodzaju rozwiązaniami, które dziś nie służą rozwojowi nauk humanistycznych, polskich nauk humanistycznych, takich jak filozofia. Ośrodki filozoficzne, takie jak np. lubelski, są na prawdę niewykorzystane. I tutaj będziemy rzeczywiście działać w kierunku ich rozwoju, po to żebyśmy mogli szczycić się w krótkiej perspektywie czasowej bardzo mądrymi absolwentami uczelni" - powiedział Czarnek.