Uczniów wprowadził jednak w stan niepewności ‒ dzieci robią zakłady, ile jeszcze będą chodzić do szkoły. Nawet nasi rozmówcy przyznawali, że premier wyszedł nieco przed szereg.
Przypomina nam się sytuacja z końca poprzedniego roku szkolnego, kiedy do ostatniej chwili zwlekano z informacjami na temat tego, czy dzieci wrócą jeszcze do szkolnych ławek, kiedy odbędą się egzaminy ósmoklasisty i matury.