Lekcje antydyskryminacyjne, uczące tolerancji – głównie takie warsztaty dla uczniów planują największe miasta. Kościół ostrzega przed nimi i przypomina o koniecznej zgodzie rodziców.
Rok szkolny za pasem. W związku z tym w ubiegłym tygodniu bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski (KEP), wystosował komunikat przestrzegający rodziców. „Według doniesień medialnych, w niektórych miastach Polski od września br. planuje się wprowadzenie (finansowanie) edukacji seksualnej. Są też takie miejsca, w których już realizowana jest tzw.
edukacja antydyskryminacyjna. Przypominamy, że dziecko nie może uczestniczyć w żadnych tego typu zajęciach bez wyraźnej zgody rodziców lub prawnych opiekunów” – napisał.
Wszystkie
samorządy, z którymi rozmawialiśmy, zapewniają, że na uczestnictwo dzieci w zajęciach dodatkowych opiekunowie muszą wyrazić zgodę. A jakie lekcje planują?
Spór wokół kształtu zajęć pozalekcyjnych wybuchł wskutek podpisania przez władze Warszawy deklaracji LGBT+. Odpowiedzi na pytania, dotyczące kształtu ewentualnych warsztatów próbuje uzyskać Instytut Ordo Iuris. – Skierowaliśmy do prezydenta Warszawy, poparty kilkoma tysiącami podpisów, wniosek o skonsultowanie treści zapowiedzianego przez niego programu zajęć z edukacji seksualnej. Złożyliśmy go 8 sierpnia, prezydent ma 30 dni na odpowiedź – mówi Nikodem Bernaciak, analityk instytutu.
Tymczasem stołeczny ratusz odpowiedział nam, że… nie planuje wprowadzenia do szkół zajęć dodatkowych dla uczniów z zakresu edukacji seksualnej. Urzędnicy wskazują za to na pilotażowy projekt edukacyjny "Szkoła Przyjazna Prawom Człowieka”, skierowany do podstawówek na warszawskiej Ochocie i realizowany w okresie sierpień 2018 - grudzień 2019. Dotyczy on przeciwdziałania wykluczeniu i przemocy w środowisku szkolnym (udział wzięło 9 szkół z Ochoty i jedna ze Śródmieścia). Z kolei w warsztatach dla kadry pedagogicznej (22 grupy) wzięło udział 475 osób, w spotkaniach z kadrą administracyjną – 110 osób, a w spotkaniach z rodzicami - 170 osób. - Odbyła się także debata „Nie kabluję - reaguję!” w PKiN dla ok. 500 uczniów i uczennic z klas IV – VIII (po 3 osoby z każdej klasy). Zorganizowano też warsztaty z uczniami i uczennicami, wzięło w nich udział ok. 560 osób - podaje stołeczny ratusz.
Inne miasta były bardziej rozmowne. I tak np.
Gdańsk planuje moduł edukacyjny „Program wsparcia prokreacji dla mieszkańców miasta Gdańska w latach 2017–2020”, w ramach projektu „Zdrovve Love”. Oferuje on uczniom klas I gdańskich szkół ponadpodstawowych warsztaty z edukacji psychoseksualnej obejmującej takie tematy jak: wprowadzenie do seksualności, antykoncepcja i metody planowania rodziny, ryzykowne zachowania seksualne czy role płciowe i społeczne. – Biskup Mendyk Ameryki nie odkrył. Na wszystkie zajęcia, które podejmują kwestie światopoglądowe, wychowawcze, i edukację w zakresie rozwoju psychoseksualnego, w tym religię, wymagana jest zgoda rodziców lub opiekunów – komentuje stanowisko Episkopatu Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska. W roku szkolnym 2018/2019 w projekcie udział wzięło siedem szkół, z których w zajęciach uczestniczyło 151 osób. Placówki te chcą kontynuować udział w programie. – Niektóre szkoły zapowiedziały, że od nowego roku będą miały większą liczbę klas pierwszych, przez co może być potrzeba większa liczba godzin „Zdrovve Love” w tych szkołach. Możliwe jest też zgłoszenie się nowych szkół do wzięcia udziału w projekcie – podaje magistrat.
Kraków za to napotkał trudności. W planach było powołanie programu grantowego pn. „Prowadzenie działalności informacyjnej i edukacyjnej w zakresie profilaktyki ciąż wśród nastolatek, chorób przenoszonych drogą płciową, w tym profilaktyki HIV”. Inicjatywę tę jednak w lipcu zablokował wojewoda. Miasto broni jednak nie składa, bo w środę rada miasta zajmie się kolejnym projektem uchwały w tej sprawie. – W projekcie tym odstępuje się od pomysłu polegającego na zaangażowaniu organizacji pozarządowych, w zamian proponuje się m.in. uwzględnienie tej tematyki w programach wychowawczo-profilaktycznych szkół – mówi Małgorzata Tabaszewska z urzędu miasta w Krakowie.
Większość miast, z którymi rozmawialiśmy, zamiast na edukację seksualną stawia raczej na zajęcia o charakterze antydyskryminacyjnym. Tak jest np. w Lublinie, w którym – we współpracy z organizacjami pozarządowymi – w szkołach prowadzone będą „wielowątkowe działania o charakterze antydyskryminacyjnym”. – Zajęcia te w dużej części dotyczą tematu wielokulturowości Lublina, sytuacji związanej z migracjami, życiem cudzoziemców w naszym mieście itp. Wszystkie tego typu działania są osadzone w kontekście lokalnym – wyjaśnia Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego kancelarii prezydenta miasta. W ramach konkursu wybrano sześć organizacji pozarządowych, które w nadchodzącym roku szkolnym poprowadzą takie zajęcia.
Poznań też stawia na zajęcia antydyskryminacyjne i, jak zapewniają urzędnicy, ich program opracowany jest przez nauczycieli danej szkoły, a dziecko zapisywane jest za zgodą rodziców (mogą zaznajomić się z ofertą danych zajęć). – W ostatniej edycji konkursu zajęcia antydyskryminacyjne organizowało 59 szkół, w tym 38 szkół podstawowych i 21 szkół ponadgimnazjalnych. Programem objętych zostało 5 proc. uczniów z tych szkół – podaje Joanna Żabierek, rzeczniczka prasowa prezydenta miasta.
Władze Częstochowy zamierzają kontynuować zajęcia uczące dzieci tolerancji. – Odpowiedzialnością biskupów są sprawy Kościoła, a kwestie związane z zakresem realizacji treści programowych wychowania do życia w rodzinie są regulowane przepisami prawa oświatowego. W przypadku naszej gminy zajęcia dodatkowe zawsze odbywają się w oparciu o te przepisy, z poszanowaniem dobrowolności uczestnictwa i za zgodą rodziców, którzy zapoznani są z zakresem tych zajęć – komentuje Marcin Breczko z biura prasowego urzędu miasta.
W Bydgoszczy dalej realizowany ma być projekt „Szkoła otwarta i tolerancyjna”. Główne cele tamtejszy ratusz określa w następujący sposób: „Stworzenie wspólnej platformy działań dla bydgoskiej społeczności uczniowskiej, promujących postawę tolerancji i otwartości na ludzi bez względu na pochodzenie, rasę, wygląd, poglądy, wyznanie oraz status społeczny i materialny”. – Jeżeli szkoła realizuje dodatkowe zajęcia wykraczające poza podstawę programową, uczestniczą w nich tylko uczniowie, których rodzice wyrażą zgodę. Były przypadki, że to rodzice, w trosce o swoje dzieci, występowali z propozycją organizacji zajęć dodatkowych, prowadzonych przez specjalistów np. z zakresu edukacji seksualnej – wskazuje Marta Stachowiak z urzędu miasta.
Nikodem Bernaciak z Ordo Iuris zwraca uwagę, że określenie zajęć jako „antydyskryminacyjne” nie oznacza braku kontrowersyjnych treści. – W styczniu mieliśmy już w Warszawie przykład zajęć, które w założeniu miały być antydyskryminacyjne. W praktyce zakres rozumienia pojęcia „dyskryminacji” był niezwykle szeroki. I tak np. była mowa o „nowoczesnej homofobii”, rozumianej jako sprzeciw wobec politycznych postulatów ruchów LGBT. Inny przykład to „seksizm życzliwy”: jeśli „klasyczny” seksizm rozumiano jako dyskryminowanie ze względu na płeć, to w wersji „życzliwej” oznaczało to przeświadczenie, że kobiety są lepsze od mężczyzn i że należy je traktować w sposób wręcz przesadnie szarmancki – opowiada nasz rozmówca.
Władze stolicy nie odpowiadają na prośby o pokazanie programu zajęć