Pomimo strajku sprawdzian ósmoklasisty odbył się we wszystkich szkołach. Wyzwaniem stała się matura. Trzeba szybkich decyzji, których nie ma się co spodziewać po okrągłym stole.
ikona lupy />
DGP
Ósmoklasiści dziś siadają do matematyki. Pierwszą część egzaminu – z języka polskiego – wczoraj pisali wszyscy. Teraz największym problemem wynikającym ze strajku nauczycieli jest matura, a właściwie działania związane z wystawieniem ocen i klasyfikacją uczniów, bez czego nie będą mogli przystąpić do egzaminu dojrzałości. Z informacji napływających ze szkół wynika, że część postanowiła, że na ten czas zawiesi strajk. – Uznaliśmy, że nie będziemy utrudniać życia maturzystom, nie chcemy protestu kosztem dzieci – mówi przedstawiciel komitetu strajkowego jednego z warszawskich liceów. – A wiadomo, że nikt za nas nie może dokonać klasyfikacji. Tak jak przy pilnowaniu podczas egzaminów obowiązki nauczycieli przejęły osoby posiadające wykształcenie pedagogiczne, to przy klasyfikacji uczniów już tak się nie da zrobić – dodaje. Strajk ze względu na maturzystów postanowiła przerwać również szkoła w Zambrowie.
Nie wszyscy są tak zgodni. – U mnie nie będzie rady klasyfikacyjnej, bo nauczyciele strajkują i zapowiadają, że nie wezmą w niej udziału. Takie porozumienie nieformalne między strajkującymi jest też w innych szkołach na terenie naszego miasta. Przychodzą do mnie zaniepokojeni maturzyści, a ja nie wiem, co im mam powiedzieć – mówi Tomasz Malicki, profesor oświaty i dyrektor technikum nr 2 w Krakowie. – Mam dwóch uczniów, którzy nie są sklasyfikowani, bo mają oceny niedostateczne. Na 26 kwietnia powinienem im zorganizować egzamin komisyjny, ale nie mogę tego zrobić, bo nie mam specjalnej uchwały w tej sprawie, podjętej przez radę pedagogiczną. Mam nadzieję, że MEN szybko zmieni przepisy i coś wymyśli – dodaje.
Sławomir Broniarz, szef ZNP, w sprawie matur odsyła do strajku z 1993 r. Wówczas terminy matur były przesuwane.

opinia

Legalna rada z połową składu

Robert Kamionowski radca prawny z Kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office
Dokonanie formalnej klasyfikacji ucznia na zakończenie roku czy szkoły to kompetencja rady pedagogicznej, zgodnie z art. 70 prawa oświatowego. Ponieważ jest to organ kolegialny, a w jej skład wchodzą dyrektor szkoły i wszyscy nauczyciele zatrudnieni w szkole, zebrania odbywają się zgodnie z ustalonym regulaminem z zachowaniem zasady ustawowej podejmowania uchwał zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowyczłonków.
Dla klasyfikowania uczniów, nie tylko ostatnich, maturalnych klas szkół średnich, ale wszystkich, wymagane są zatem co najmniej dwie czynności: ustalenie ocen przez nauczycieli przedmiotowych oraz podjęcie uchwały przez radę pedagogiczną w wymaganym składzie. Naturalnie sprawa maturzystów jest pilna, zajęcia w tych klasach kończą się 26 kwietnia, a termin egzaminu maturalnego ustalił dyrektor CKE.
Prowadzona akcja strajkowa zakłada powstrzymanie się przez nauczycieli od wykonywania pracy. Pracą nauczyciela jest także dokonywanie klasyfikacji i udział w radzie pedagogicznej, zatem formalnie osoby uczestniczące w strajku mogą tych czynności nie wykonywać. Pomijam możliwości typu czasowe przerwanie czy zawieszenie strajku, jednak pracodawca nie ma prawnych podstaw do zmuszenia nauczycieli do wykonania tych zadań. Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych nie daje takich narzędzi. Ani art. 17, który definiuje strajk, ani art. 21, zgodnie z którym pracodawca nie może być ograniczony w pełnieniu obowiązków, ale wobec pracowników niebiorących udziału w strajku. Jeśli zatem zbierze się połowa składu rady pedagogicznej spośród niestrajkujących nauczycieli, to rada może się legalnie odbyć i podjąć ważne prawnie uchwały.
Wszystko rozbija się o to, czy zbierze się rada klasyfikacyjna i czy dopuści do matury. – Ale to nie znaczy, wbrew temu, co mówi minister edukacji, że taka osoba będzie musiała powtarzać klasę. To tylko oznacza, że nie otrzymała oceny i jest w stanie zawieszenia. A ten czas trwa do momentu, kiedy zostanie podjęta decyzja, czy idzie dalej, czy zostaje na kolejny rok w tej samej klasie – mówi Michalina Butkiewicz, ekspertka ds. edukacji.
Gdyby nauczyciele nie dali uczniom glejtu umożliwiającego im przystąpienie do matury, jak wynikało z informacji DGP, rząd był zdecydowany nawet zmienić przepisy – tak, aby pomimo to każdy maturzysta miał możliwość zdawać maturę zgodnie z harmonogramem. Nie jest to jednak proste. Należałoby zmienić ustawę o systemie oświaty (od art. 44a), która określa zasady klasyfikowania. W tym maturzystów. I drugą dotyczącą kompetencji i uprawnień dyrektora i rad pedagogicznych. Jednym z rozwiązań, które ratowałoby sytuację, mogłoby być przekazanie w wyjątkowych sytuacjach dyrektorowi uprawnień do klasyfikacji czy dopuszczenia do matury.
Dziś mamy poznać listę osób zaproszonych do udziału w oświatowym okrągłym stole. Oprócz rządu i związków mieliby to być także przedstawiciele rodziców, samorządowcy, którzy są odpowiedzialni za prowadzenie szkół. – Chcemy zaprosić także ekspertów, którzy mogą godzić różne strony – mówi nam osoba z rządu. – Jest potrzebna głęboka reforma całego systemu oświaty. Okrągły stół ma być forum wymiany poglądów. Mam nadzieję, że będzie ogólnonarodową dyskusją na temat poprawy systemu – mówił wczoraj premier Mateusz Morawiecki.
Związkowcy, choć nie odmawiają dyskusji, podchodzą do pomysłu ostrożnie. – Jak nie poprawimy szkoły, nie damy więcej swobody i czasu dziecku, nie odchudzimy przeładowanych podstaw, nie odciążymy nauczyciela, to będziemy funkcjonowali na poziomie XIX w. O tym powinien być okrągły stół, a nie o płacach – mówi szef ZNP.