Projekt ustawy zakładającej połączenie kilkudziesięciu placówek naukowych w jedną sieć koordynowaną przez Centrum Łukasiewicz został wycofany z Sejmu. Jego losy są niepewne.
Sieć miała realizować projekty w dziedzinach priorytetowych z punktu widzenia polityki kraju i komercjalizować ich wyniki. Dzięki temu możliwa byłaby sprawniejsza koordynacja agendy badawczej instytutów, efektywniejsze wykorzystanie infrastruktury, lepsza komunikacja z rynkiem i ujednolicenie zasad komercjalizacji i transferu wiedzy do gospodarki.
Premier Mateusz Morawiecki w swoim exposé zapowiadał, że sieć będzie jedną z największych tego typu instytucji w Europie, ma stanowić pomost między nauką a gospodarką oraz być efektywnym zapleczem technologicznym i intelektualnym administracji publicznej.
Pod znakiem zapytania
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) tłumaczy, że powodem wycofania projektu z Sejmu była potrzeba dostosowania go do nowej ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz. U. z 2018 r. poz. 2024). Jak tłumaczy Katarzyna Zawada, rzecznik prasowy resortu, chodzi przede wszystkim o zmiany w terminologii dotyczące nazewnictwa działów administracji rządowej, podmiotów systemu szkolnictwa wyższego i nauki oraz sposobu ich finansowania.
– Projekt po poprawkach ma zostać zgłoszony jako inicjatywa poselska. Czy tak się stanie? Nie wiem. Zastanawiam się, w jakim kształcie trafi do Sejmu i w jakim z niego wyjdzie. Zamrożenie reformy na blisko rok (do Sejmu trafiła na początku 2018 roku – przyp. red.) pokazuje, że nie było przekonania do przeprowadzenia zmian w zaproponowany przez MNiSW sposób – mówi dr Andrzej Krueger, wiceprzewodniczący Rady Głównej Instytutów Badawczych.
Jego zdaniem zabrakło odpowiedniego przygotowania.
– Gdyby to było przedsięwzięcie biznesowe, najpierw zostałaby dokonana dogłębna analiza stanu instytutów i tego, co trzeba poprawić. Potem przygotowano by propozycje zmian, oceniono ryzyko i koszty, a dopiero potem zapadłaby decyzja o reorganizacji. W tym przypadku rozpoznanie w sytuacji instytutów było niewystarczające – dodaje.
Zmiany potrzebne
Według dr. Kruegera nie ma wątpliwości, że reforma instytutów badawczych jest potrzebna. Naukowców i resort różni jednak pomysł na jej przeprowadzenie.
– Rada Główna Instytutów Badawczych proponowała zmiany będące ewolucją w stosunku do stanu obecnego. Teraz instytuty są kontrolowane przez poszczególne ministerstwa, ale sprawują one nad nimi nadzór głównie formalny – tłumaczy ekspert.
Według niego należałoby doprowadzić do sytuacji, w której wszystkie resorty zaczęłyby koordynować działalność instytucji naukowych w ramach sektora, za który odpowiadają, także od strony merytorycznej.
– Dopiero gdy instytuty w danym obszarze będą ze sobą lepiej współpracować, należałoby zacząć myśleć o koordynacji ich działań na poziomie centralnym – tłumaczy dr Krueger.
Ekspert uważa, że mógłby to robić zarząd wybrany spośród przedstawicieli ministrów nadzorujących instytuty, a nie dodatkowa instytucja jak zaproponowane w projekcie Centrum, którego utworzenie wiązać się będzie z dużymi kosztami.
W ocenie przedstawiciela instytutów zmiany organizacyjne nie powinny być celem samym w sobie. Takie ewolucyjne podejście byłoby też bezpieczniejsze i nie zaburzyłoby dotychczasowej działalności instytutów.
Pomimo obaw Rada Główna Instytutów Badawczych zaakceptowała projekt ustawy o Sieci Badawczej: Łukasiewicz, po uwzględnieniu postulatów naukowców dotyczących przede wszystkim zachowania statusu jednostki naukowej przez instytuty sieci.
Lepsza efektywność
Rada ma też pomysł na zachęcenie jednostek naukowych do działalności wdrożeniowej w szerszym zakresie niż do tej pory.
– Będziemy proponować zmiany systemowe, które pozwolą im uzyskać większą skuteczność we wdrażaniu wyników badań naukowych. Chodzi nam o stworzenie systemu motywującego, który doprowadzi do tego, że jednostka naukowa i twórca otrzymają odpowiednie wynagrodzenie z tego tytułu – mówi dr Andrzej Krueger.
Proponuje, żeby przedsiębiorca, który wykorzysta wyniki badań, dzielił się częścią zysków z jednostką naukową i twórcami. O to może zadbać agencja dofinansowująca realizację projektu.
Sugeruje, że warto pomyśleć też o tym, aby niewdrożone technologie udostępniać podmiotom, które będą miały więcej odwagi czy kreatywności w ich wykorzystaniu.
– To nie są duże zmiany. Tak naprawdę wymagają głównie przekształceń na poziomie regulaminów instytucji, które mają jeszcze bardziej sprzyjać działalności innowacyjnej jak Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości czy Agencja Rozwoju Przemysłu – podkreśla wiceprzewodniczący Rady Głównej Instytutów Badawczych.
Naukowcy chcą zmian, które pozwolą na skuteczne wdrażanie wyników badań