Ograniczenie w zatrudnieniu młodych osób po doktoracie wprowadzone przez Narodowe Centrum Nauki utrudni realizację badań, zaburzy ich ciągłość i je spowolni – uważają naukowcy.
Ograniczenie w zatrudnieniu młodych osób po doktoracie wprowadzone przez Narodowe Centrum Nauki utrudni realizację badań, zaburzy ich ciągłość i je spowolni – uważają naukowcy.
/>
Chodzi o zmiany w regulaminach przyznawania pieniędzy na realizację zadań finansowanych przez NCN, które dotkną osoby na stanowiskach typu post-doc – po doktoracie.
– Zazwyczaj jest to jedna osoba lub dwie. Ale zdarzają się takie projekty, gdzie jest ich znacznie więcej. Są one bardzo ważną częścią zespołu badawczego. Wspierają bowiem od strony merytorycznej i technicznej grupę naukową przy realizacji badań. Mówiąc wprost – są prawą ręką kierownika projektu – tłumaczy dr hab. Anna Ajduk z Wydziału Biologii UW, przewodnicząca Akademii Młodych Uczonych PAN.
– Post-docy to osoby, które mówiąc potocznie, ciągną projekt i są kluczowe dla jego realizacji. Na nich opiera się cały system grantowy. Nie ma wątpliwości, że bez nich by się zawalił – dodaje dr Anna Muszewska z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN.
Na czym mają polegać zmiany? Rada NCN zdecydowała, że w ciągu ostatnich dwóch lat przed podjęciem pracy jako post-doc naukowiec nie może być zatrudniony na umowę o pracę w podmiocie, w którym będzie realizowany projekt badawczy.
Naukowcy nie kryją zaskoczenia i głośno krytykują zmiany. – Po pierwsze, nikt z nami tego nie konsultował – mówi dr hab. Anna Ajduk. – Po drugie, często jest tak, że jeden grant wynika z poprzedniego. Jest jego kontynuacją. Dlatego tak ważna jest możliwość zatrudnienia osób, które pracowały przy wcześniejszym projekcie. Jest wówczas zachowana ciągłość wiedzy w grupie. Mam tutaj też na myśli umiejętności czysto techniczne, związane z obsługą sprzętu czy stosowaniem jakiejś metody badawczej – dodaje dr hab. Anna Ajduk.
Dlatego w jej ocenie ograniczenie wprowadzone przez NCN jest niebezpieczne.
– Będziemy mieli sytuację, w której po zakończeniu jednego projektu (trwa zazwyczaj około trzech lat) rozpoczynamy kolejny, który stanowi kontynuację naszych badań, i nie będziemy już mogli zatrudnić przy nim tej samej doświadczonej osoby. Czyli musimy od nowa kogoś szkolić. A tego, z kim pracowaliśmy trzy lata i kto zdobył wiedzę, doświadczenie i umiejętności techniczne, zmuszeni jesteśmy odstawić na boczny tor – argumentuje dr hab. Ajduk.
Zaznacza jednocześnie, że dla samych post-doców oznacza to brak możliwości zatrudnienia w danej instytucji na czas dłuższy niż trzy lata (tyle trwa z reguły projekt).
– To nie jest dużo w naukach eksperymentalnych. W tym czasie trudno jest też zgromadzić tyle publikacji i osiągnąć takie wyniki, aby móc rozpocząć samodzielnie pracę jako kierownik już nowej grupy. Wymusza to w sposób bardzo brutalny konieczność zmiany miejsca zatrudnienia w krótkim czasie – dodaje.
W jej ocenie takie ograniczenie utrudni prowadzenie badań, zaburzy ich ciągłość i je spowolni.
Ponadto „zmiana ta może doprowadzić do patologii mających na celu obejście problemu, np. poprzez wzajemne zatrudnianie pracowników, którzy formalnie będą należeć do nowej jednostki, a w praktyce będą kontynuować pracę w poprzednim miejscu, uczestnicząc w projektach, które wymagają ich doświadczenia i wiedzy” – wskazują z kolei naukowcy w liście otwartym do NCN, pod którym podpisało się już ponad 500 osób.
NCN się broni, że wymóg wymuszający mobilność młodych naukowców jest typowy w krajach zachodnich. – Wprowadzenie go ma na celu przeciwdziałanie negatywnemu zjawisku istniejącemu w polskiej nauce, zwanemu być może niezbyt zgrabnie ,,chowem wsobnym”. W skrócie, polega ono na tym, że jeden naukowiec pracuje przez całą karierę tylko w jednym ośrodku badawczym. Na świecie wymóg mobilności na tego typu prestiżowych i dobrze płatnych stanowiskach post-doc jest standardem – wyjaśnia prof. Zbigniew Błocki, dyrektor NCN.
Takie tłumaczenie nie przekonuje jednak naukowców.
– Intencja jest poniekąd słuszna. Jestem za promocją mobilności. Warto wyjść poza swoje laboratorium, bo to bardzo rozwija. Jednak NCN w sposób siłowy chce na naukowcach tę mobilność wymusić. To jest trochę wylewanie dziecka z kąpielą. Uważam, że skutki mogą być gorsze niż potencjalne korzyści – ocenia dr hab. Ajduk.
Podobnie uważa dr hab. Aneta Pieniądz z Obywateli Nauki.
– Rozumiem oczywiście motywację NCN. Tylko że nie uwzględnia ona problemu, który ma część dyscyplin, a mianowicie braku młodych ludzi o odpowiednich kwalifikacjach. Nasz ruch od dawna sygnalizuje odpływ młodzieży z nauki, za granicę bądź do biznesu. Szczególnie jest to widoczne w naukach ścisłych i o życiu (life scienes – biologia, medycyna, bioinżynieria etc.), gdzie często rekrutacje na stanowiska post-doców przypominają łapankę. W związku z powyższym, jeżeli kierownik grantu ma już kompetentną osobę do pracy, to cieszy się, że ona w ogóle jest. Decydenci jeszcze tego nie widzą, ale my w swoich działaniach coraz częściej słyszymy o tym problemie. Post-doców jest w wielu dyscyplinach po prostu za mało – komentuje.
A zdaniem dr hab. Ajduk mobilności w ogóle nie powinno się wymuszać, ale raczej do niej zachęcać, np. poprzez promowanie jej przy postępowaniach awansowych czy przy zdobywaniu kolejnych stopni i tytułów naukowych.
Prezes Zbigniew Błocki odpiera jednak zarzuty. Wskazuje, że agencja zdaje sobie sprawę, iż takie ograniczenie to dodatkowe wymagania dla kierowników projektów. Liczy jednak na to, że w dłuższej perspektywie doprowadzi ono do pozytywnych efektów również w postaci dodatkowych pracowników przychodzących z zewnątrz ośrodków badawczych, co jest normą w krajach, w których nauka stoi na wysokim poziomie.
Nie wyklucza jednak modyfikacji przepisów w przyszłości.
– Wszystkie zasady konkursowe i ich oddziaływanie są przez nas na bieżąco analizowane. Jeśli zaistnieje konieczność dokonania dodatkowych zmian, Rada NCN przedyskutuje ich zakres i wprowadzi modyfikacje w regulacjach konkursowych – dodaje prof. Błocki.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama