35 proc. nauczycieli w pierwszych latach pracy w szkole uczy się budowania relacji z u uczniem – wynika z badań Instytutu Spraw Publicznych. W czołówce nabywanych umiejętności, których kształtowania zabrakło podczas przygotowania pedagogicznego w systemie szkolnictwa wyższego znalazło się również „nauczanie”. To, co charakteryzuje pierwsze lata pracy w szkole to lęk przed kontaktem z dziećmi i młodzieżą, obawa przed ośmieszeniem, ocenianiem, nieporadność z dokumentacją szkolną. Potwierdzają to badania prowadzone przez Instytut Badań Edukacyjnych.
- Początkujący nauczyciele nie mieli trudności ze wskazaniem swoich atutów i słabych stron w momencie wejścia do zawodu. Jako atut wymieniona została wiedza merytoryczna z zakresu prowadzonego przedmiotu, jak i metodyki prowadzenia zajęć, a także szereg postaw objawiających się gotowością i potrzebą ciągłego doskonalenia zawodowego, poszukiwania coraz to ciekawszych form prowadzenia zajęć, nawiązywania lepszego kontaktu z uczniem i motywowania go do nauki – twierdzi autorka badania dr Dominika Walczak.
Zdaniem IBE początkujący nauczyciele wśród swoich słabości wymieniali przede wszystkim problemy z utrzymaniem dyscypliny w klasie, trudności w relacjach z uczniami, w tym z jednej strony dużą nieufność wobec uczniów, a jednocześnie zbytnią pobłażliwość, brak cierpliwości, dystansu, opanowania, a także kierowanie się stereotypami w ocenie uczniów. - Początkujący nauczyciele przyznawali się do bezradności w zetknięciu z problemami uczniów – między innymi problemami rodzinnymi, osobistymi, w relacjach z rówieśnikami. Brakowało też kompetencji wspierających kontakt z rodzicami uczniów. Respondenci zgodnie twierdzili, że ten aspekt pracy jest absolutnie pomijany w procesie kształcenia nauczycieli – twierdzi dr Walczak.
W raporcie z badania czytamy również, że kłopotliwe okazały się być także czynności administracyjno-sprawozdawcze: brak precyzji i systematyczności w prowadzeniu dokumentacji. „Poważnym ograniczeniem była również nieznajomość obowiązującego prawa oświatowego. W końcu, wymieniano trudności z zarządzaniem procesem kształcenia uczniów oraz własnym budżetem czasu, co jak twierdzą respondenci, oznacza po pierwsze powstawanie sporych zaległości w postaci narastających partii niezrealizowanego materiału, a w związku z tym konieczność jego nadrabiania i ryzyko niezrealizowania, po drugie, niezwykłą czasochłonność procesu przygotowywania się do lekcji, która niekoniecznie przekłada się na jakość zajęć” – czytamy.
Także z kształceniem przyszłych nauczycieli nie jest najlepiej: na kierunki nauczycielskie przyjmowanych jest coraz więcej najsłabszych maturzystów, a programy kształcenia przyszłych wychowawców młodzieży są od lat nieaktualizowane - NIK
Na te bolączki reaguje Ministerstwo Edukacji Narodowej, które planuje zmienić sposób kształcenia początkujących nauczycieli. Nowe standardy mają być wprowadzone przy okazji reformy szkolnictwa wyższego.
W odpowiedzi na interpelację poselską podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Maciej Kopeć napisał, że grupa ds. standardów kształcenia nauczycieli i kwalifikacji nauczycieli przygotowała rekomendacje do zmian w kształceniu nauczycieli w systemie szkolnictwa wyższego. - Zakłada się, że nowe standardy znacząco podniosą jakość przygotowania zawodowego, położą nacisk na kształcenie praktyczne w trakcie studiów oraz pozwolą wyposażyć przyszłych nauczycieli nie tylko w specjalistyczne kompetencje przedmiotowe, kompetencje metodyczne, ale także w równie ważne kompetencje wychowawcze, w tym w szczególności dotyczące pracy z dziećmi i młodzieżą ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi i wychowawczymi. Przyjęto, że w szerszym niż dotychczas zakresie uwzględnione będą zagadnienia dotyczące przygotowania psychologiczno-pedagogicznego do pracy z uczniem o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Odpowiednio do zakresu kształcenia zaprojektowane zostaną komponenty praktyk pedagogicznych, obejmujących także praktykę opiekuńczo-wychowawczą i praktykę w zakresie pracy z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych – twierdzi MEN