Projektu ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce nawet jeszcze nie przyjęła Rada Ministrów, a już debatują nad nim posłowie. W tym tygodniu zajmowała się nim sejmowa podkomisja.
– Ta ustawa likwiduje autonomię uczelni przez wprowadzenie nowego organu – rady uczelni, która w ponad połowie będzie składała się z osób spoza akademii – mówił prof. Włodzimierz Bernacki, poseł PiS. Ostrzegał też, że ustawa 2.0 wprowadzi dyktaturę rektora. – Będzie miał pełnię władzy m.in. przez to, że to on będzie decydował o wyłanianiu pozostałych władz. To jest niedopuszczalne – podkreślał.
Jego zdaniem konieczne jest odejście od systemu dwustopniowego (np. trzyletni licencjat i dwuletni magister). Obstawał przy propozycji, aby studia co do zasady były jednak pięcioletnie, czyli tak jak zaproponował PiS w swoim programie wyborczym. Pochwalił natomiast propozycję Ministerstwa Nauki, aby studia pierwszego stopnia mogły zakończyć się specjalnym egzaminem, a nie pracą dyplomową. Obecnie jej napisanie jest obowiązkowe. – Co do zasady jednak ten projekt ustawy, oceniając całość, jest zły, niedobry – zaznaczył.
Z tymi zarzutami nie zgodził się przedstawiciel ministerstwa. – Jestem zdziwiony, że tej ustawie zarzuca się likwidację autonomii uczelni. Nasz projekt nie zmierza w tym kierunku. Nowy organ – rada uczelni – będzie przecież wybierany przez senat szkoły wyższej, czyli wspólnotę akademicką. Rzeczywiście większość osób ma być spoza uczelni, ale o tym, kto to będzie, zadecyduje senat – ripostował prof. Aleksander Bobko, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.
Nie zgodził się również z tym, że rektor będzie miał władzę absolutną. – Rektor będzie musiał rozłożyć władze, którą posiada, na inne jednostki w ramach uczelni, nie jest możliwe, aby decydował o wszystkim sam. Ustawa nie narzuca, jaką strukturę będą miały uczelnie. Daje im możliwość stworzenia nowej. Zakładamy, że środowisko jest dojrzałe i będzie umiało z tych narzędzi skorzystać – dodaje.
Posłowie i część środowiska akademickiego zarzucali również reformie Gowina pogłębienie podziału na Polskę A i B. W ich ocenie zwiększy się bowiem przepaść pomiędzy uczelniami w dużych ośrodkach akademickich a regionalnymi. Do tych pierwszych zostaną skierowane znacznie wyższe środki. Mniejsze stracą natomiast część uprawnień do np. nadawania stopni naukowych.
– Drogi słabszych i silniejszych będą się coraz bardziej rozchodzić – wskazywała Mirosława Stachowiak-Różecka, poseł PiS.
Te zarzuty również odpierał przedstawiciel ministerstwa. – Warto byłoby się zastanowić, czy jeżeli nie zrobimy nic, to dystans między dużymi uniwersytetami a tymi regionalnymi będzie mniejszy – uważa prof. Aleksander Bobko. – Trwanie w obecnym systemie nic nie da, dystans będzie się pogłębiał. Ta ustawa daje możliwość rozwoju wszystkim szkołom wyższym. Oczywiście więksi mają większe możliwości. Proponowana ustawa 2.0 daje szanse również mniejszym uczelniom, ale na mądry rozwój, bo będą mogły konkurować tym, w czym są lepsze. Czy z nich skorzystają? Tego nie wiem – konkluduje prof. Bobko.
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach