Według niego, to nauczyciele muszą podjąć obywatelski i zawodowy wysiłek minimalizowania negatywnych skutków reformy edukacji.
"Nie ma demokracji bez demokratycznej szkoły! Nie ma demokracji bez wolnych sądów! W ostatnich dniach dyskusja o przyszłości edukacji, czyli debata nad wnioskiem o referendum w sprawie reformy edukacji odbywała się w Sejmie równolegle z debatami nad przyszłością polskiego sądownictwa" - napisał prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w liście do nauczycieli udostępnionym PAP w środę.
Zaznaczył w nim, że zadaniem nauczycieli i nauczycielek jest wychowanie w poszanowaniu dla prawa, demokracji i godności ludzkiej, natomiast sędziowie mają stać na straży przestrzegania tych wartości. "Tymczasem na naszych oczach dokonuje się demontaż systemu edukacji, który prowadzi do odebrania nauczycielom prawa do autonomii. 20 lipca 2017 roku Sejm, głosami posłów Prawa i Sprawiedliwości, odrzucił obywatelski wniosek o rozpisanie referendum szkolnego. Ponad 910 tys. podpisów większość sejmowa wyrzuciła do kosza uznając, że jako obywatele popierający referendum w sprawie edukacji, nie mamy prawa do wypowiedzenia się w tej ważnej sprawie" - czytamy w liście.
Broniarz przypomniał, że 1 września wejdzie w życie reforma edukacji, w jego ocenie "nieprzygotowana, chaotyczna, krytykowana przez liczne środowiska oświatowe, akademickie i część rodziców".
"Najpoważniejszymi zagrożeniami wynikającymi ze zmian, których twarzą stała się (minister edukacji narodowej - PAP) Anna Zalewska, jest ideologizacja procesu kształcenia i ograniczenie autonomii nauczycieli. Dlatego jestem przekonany, że my, nauczyciele musimy podjąć obywatelski i zawodowy wysiłek minimalizowania negatywnych skutków reformy edukacji. Mamy uczyć prawdy i wychowywać w duchu uniwersalnych wartości, a nie ideologicznego nacisku. Poszanowanie drugiego człowieka, jego odmienności kulturowej, religijnej, narodowościowej powinny być podstawą wychowania i nauczania. Podobnie jak prawda historyczna. Nie możemy, jako nauczyciele, ulec presji polityków i lansowanej przez nich polityki historycznej, bo wówczas tracimy wiarygodność" - zaapelował prezes ZNP.
Dlatego, jego zdaniem "to właśnie nauczyciele mają być tymi, którzy w burzliwych czasach, będą dla uczniów gwarantem stabilności, przestrzegania podstawowych zasad życia społecznego i etycznym drogowskazem".
"Jeśli nie sprostamy tym wyzwaniom, poniesiemy porażkę, tracąc to, co najważniejsze w naszym zawodzie – moralny autorytet" - ocenił Broniarz w liście.
Zgodnie z reformą edukacji, w miejsce obecnych pojawią się 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea ogólnokształcące, 5-letnie technika i dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja zostaną zlikwidowane. Reforma oświaty rozpocznie się od nowego roku szkolnego, czyli od roku szkolnego 2017/2018.
Rozpoczęło się już stopniowe wygaszanie gimnazjów - w tym roku nie prowadzono do nich rekrutacji. W roku szkolnym 2018/2019 gimnazja opuści ostatni rocznik kończący klasy III. Od 1 września 2019 r. gimnazjów nie będzie już w ustroju szkolnym.
ZNP, które jest największym związkiem zawodowym zrzeszającym nauczycieli i pracowników oświaty, było pomysłodawcą przeprowadzenia ogólnokrajowego referendum w sprawie reformy edukacji. W skład komitetu wspierającego inicjatywę weszli przedstawiciele partii politycznych, stowarzyszeń, organizacji i ruchów społecznych, w tym ruchów rodzicielskich.
Pytanie referendalne, które chcieli zadać obywatelom autorzy wniosku, brzmiało: "Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku?". Pod wnioskiem obywatelskim zebrano ponad 910 tys. podpisów obywateli popierających tę inicjatywę. Sejm odrzucił ten wniosek w ubiegłym tygodniu, co oznacza, że referendum w tej sprawie nie będzie.