W środę minister edukacji narodowej była gościem IV Ogólnopolskiej Konferencji Samorządu i Oświaty "Edukacja Przyszłości". W swoim wystąpieniu przypomniała, że to właśnie w Toruniu w czerwcu ubiegłego roku przedstawiła założenia reformy edukacji. "Prawo oświatowe działa. W tamtym tygodniu mieliśmy kolejne sprawdzenie i 98 procent powiatów oraz 96 procent gmin podjęło już uchwały o nowej siatce szkół. Do 31 marca wydarzy się to w całej Polsce" - zapowiedziała.
Mówiąc o działaniach resortu w związku z wprowadzaną reformą podkreśliła, że nowe podstawy programowe dla zreformowanych szkół są nowoczesne. "Słyszeliście państwo różne informacje w mediach, które często były nieprawdziwe. Mówiono, że zniknęła z podstaw m.in. ewolucja Darwina. Nie stało się to nawet na 20 sekund. To kłamstwo. Zachęcam do analiz tych dokumentów i wnikliwego zapoznawania się z nimi" - apelowała. Dodała, że "wydawnictwa kończą pisać podręczniki, a za chwilę przyjdzie czas na dopuszczenia (do użycia jako podręczniki - PAP) i recenzje".
Zalewska poinformowała ponadto, że większość rozporządzeń jest już gotowa, kilka jest w Rządowym Centrum Legislacji, a część będzie jeszcze pisana. Jak mówiła, "kolejne prace dotyczą subwencji oświatowej". "W kwietniu, zgodnie z obietnicą, bo nie uchybiłam żadnemu ze swoich zobowiązań, pokażemy podwyżki i plan tego, jak one mają wyglądać i ile będą wynosić" - przypomniała.
"Kiedy samorządowcy dyskutowali na temat ustawy dotyczącej sześciolatków, to wskazywano, że będzie to niezwykle kosztowne, a nawet część osób używała stwierdzenia +cywilizacyjna zapaść+. Były obawy, że siedem tysięcy osób straci pracę. Fakty są takie, że 80 procent rodziców zdecydowało, że ich dziecko uczy się w przedszkolu (…). Pojawiło się tysiąc dodatkowych miejsc pracy" - dodała.
W swoim wystąpieniu Zalewska odniosła się też do szkół branżowych, które będą nowym elementem systemu edukacji - mają zastąpić zasadnicze szkoły zawodowe. Jak mówiła, "kłania się nisko każdemu – nauczycielom, dyrektorom, samorządowcom, którzy nie pozwolili na likwidację szkół zawodowych. (…) Z istniejących dobrych rzeczy i wzorców musimy teraz stworzyć system. Nazwa tych szkół powstała z rozmów z dziećmi. To one jej chciały" - podkreśliła.
"Młodzi ludzie powiedzieli nam jednoznacznie, że decyzję o tym, gdzie młody człowiek idzie do szkoły podejmuje rodzic, który przez całe życie słyszał, że jeżeli ktoś się nie będzie uczyć, to pójdzie do +zawodówki+. To był kluczowy moment, w którym zrozumieliśmy i olśniło nas, że nawet jeżeli weźmiemy na bilbordy najprzystojniejszych młodych mężczyzn z tych szkół, to nie wypromujemy szkolnictwa zawodowego" - powiedziała Zalewska.
Mówiła też o roli i miejscu pracodawców w nowym systemie edukacji, m.in. o ich wkładzie finansowym w szkolnictwo zawodowe oraz o tym, że egzaminy zawodowe mogą odbywać się w istniejących zakładach pracy. "(Pracodawcy - PAP) stawiają pewne warunki, do czego oczywiście mają prawo. Chcą np. umów lojalnościowych, dających pewność, że wykwalifikowany uczeń zostanie u nich, przynajmniej przez określony czas, i będzie pracował. (..) Są również pieniądze europejskie, którymi dysponują urzędy marszałkowskie".
Kujawsko-pomorski kurator oświaty Marek Gralik powiedział dziennikarzom, że w regionie zostało przyjętych 100 procent uchwał dotyczących nowej siatki szkół, a ponad 80 procent zostało zaopiniowanych. "Wszystkie opinie są pozytywne – część całkowicie, a ok. 45 procent z nich warunkowo. Wyglądamy jako województwo bardzo dobrze na tle kraju i możemy być w tej mierze wzorem do naśladowania" - ocenił.
Reforma edukacji, w ramach której zmieniona zostanie m.in. struktura szkół, rozpocznie się od roku szkolnego 2017/2018. W miejsce obecnie istniejących typów szkół zostaną wprowadzone stopniowo: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja mają zostać zlikwidowane.