Raptem o 16 zł wzrosła subwencja oświatowa na jednego ucznia. Po raz pierwszy się zdarzyło, by obietnice resortu tak bardzo odbiegały od rzeczywiście przyznanych środków.
Gdy przedstawiono pierwszą wersję rozporządzenia regulującego wysokość subwencji, samorządowcy byli mile zaskoczeni. Dofinansowanie na jednego ucznia miało bowiem wzrosnąć aż o 53 zł. Ponadto strona rządowa uwzględniła propozycje jednostek m.in. w kwestii objęcia subwencją sześciolatków, które pozostaną w przedszkolach. Niestety w rozporządzeniu opublikowanym w Dzienniku Ustaw 30 grudnia 2016 r. zapisano, że podstawowa subwencja, tzw. standard A, wzrośnie raptem o 16 zł. Jedyną pociechą jest to, że rząd nie wycofał się z subwencji na sześcioletnie dzieci.
Niemniej jednak samorządy mają problem. Po pierwsze muszą zmieniać swoje budżety na 2017 r. – zapisali w nich wysokość subwencji w wysokości 53 zł. Po drugie i najważniejsze, będą mieli poważne kłopoty z wdrażaniem rządowej reformy oświatowej. A ta rozpocznie się już w tym roku. Prezydent Andrzej Duda podpisał bowiem w poniedziałek stosowne ustawy.
Co prawda cała kwota dotacji oświatowej na ten rok wzroście o 400 mln zł, ale te pieniądze – jak zwracają uwagę włodarze gmin – pochłonie podwyżka nauczycielskich wynagrodzeń.
Na dodatek po ubiegłorocznej zmianie przepisów organy założycielskie placówek oświatowych nie mogą postanowić o wygaśnięciu szkoły – w tym przekazaniu jej np. stowarzyszeniu – jeśli nie otrzymają na to zgody kuratora. Ucierpią na tym zwłaszcza małe, ubogie gminy, które kosztem innych obowiązków muszą dodatkowo łożyć na oświatę z własnej kieszeni.
- Nie akceptujemy obniżenia standardu subwencji oświatowej, szczególnie że w tym roku ruszy reforma oświatowa - podkreśla Marek Olszewski,przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, wójt gminy Lubicz.
Resort oświaty zapewniał, że zgodnie z przyjętym algorytmem podziału części oświatowej subwencji ogólnej na 2017 r. jednostki samorządowe otrzymają w tym roku na jednego ucznia 5331 zł. Zresztą stosowny zapis znalazł się w projekcie rozporządzenia. Niestety teraz się okazuje, że tzw. finansowy standard A subwencji oświatowej wyniesie 5294 zł. A więc będzie niższy o 37 zł od zapowiadanego. Czy spodziewaliście się tego?
Marek Olszewski przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, wójt gminy Lubicz
/
Dziennik Gazeta Prawna
Nie. Wprawdzie w poprzednich latach w projektach rozporządzeń ministra edukacji narodowej w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego na dany rok zawsze pojawiała się uwaga, że wysokość tej kwoty może ulec zmianie (m.in. z uwagi na wahania liczby
uczniów i nauczycieli na poszczególnych poziomach awansu zawodowego – red.), ale ostatecznie były to różnice nieprzekraczające kilkudziesięciu groszy lub maksymalnie kilku złotych. Tak więc po raz pierwszy spotkaliśmy się z tego typu sytuacją, co jest dla nas problemem, bo w naszych budżetach na ten rok – które rady były zobowiązane przyjąć do 31 grudnia 2016 r., wpisaliśmy wysokość dotacji podanej w pierwotnym projekcie rozporządzenia.
Przy czym chciałbym podkreślić, że dyskusja nad projektem tego szalenie ważnego dla samorządów rozporządzenia od lat miewa swoistą dramaturgię. Spór z Ministerstwem Edukacji Narodowej o wysokość standardu A należy już chyba do tradycji. Jednak myśleliśmy, że tym razem będzie inaczej. Na listopadowym posiedzeniu zespołu ds. edukacji, kultury i sportu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu dokonano z MEN ustaleń, które miały prowadzić do pozytywnego zaopiniowania przez KWRiST projektu rozporządzenia na 2017 rok. Byliśmy tym bardziej mile zaskoczeni, że został uwzględniony m.in. wniosek Związku Gmin Wiejskich RP, który dotyczył podwyższenia wagi dla dzieci 6-letnich w przedszkolach na terenach wiejskich i w miastach do 5 tys. mieszkańców. Niestety w grudniu 2016 r. obniżono standard A do 5294 zł. Strona samorządowa KWRziST negatywnie zaopiniowała projekt w tej nowej wersji, co nie przeszkadzało ministrowi edukacji go podpisać i opublikować 30 grudnia 2016 r.
Co jeszcze panu nie podoba się w nowym rozporządzeniu ministra edukacji narodowej z 22 grudnia 2016 r. w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2017 (Dz.U. poz.2298)?
Podstawową wadą obecnego systemu jest brak standartów edukacyjnych, bo nie są nimi informacje o statystycznej liczebności oddziałów w mieście czy na wsi, szkole czy przedszkolu. To zaledwie zasygnalizowanie problemu. Szczególnie teraz, gdy liczebność oddziałów w szkołach wiejskich spada, finansowanie małych szkół staje się bardzo trudne.
Czyli do małych miejscowości, do 5 tys. mieszkańców, powinna wpływać jeszcze większa niż obecnie subwencja oświatowa?
Obecnie maksymalna kwota subwencji na ucznia w małej szkole na wsi lub w miasteczku do 5 tys. mieszkańców, to ok. 8000 zł, podczas gdy rzeczywiste utrzymanie tych placówek zamykają się w przedziale 15-18 tys. zł na jednego ucznia. Dlatego naturalną rzeczą jest, że więcej pieniędzy powinno trafiać z budżetu do małych placówek.
Jednak nowe rozporządzenie wprowadza wentyl bezpieczeństwa. Wprowadzono w nim bowiem zapis preferujący przy podziale subwencji małe placówki.
Nowe regulacje nie uratują małych szkół. Tymczasem o ich losie zdecyduje kurator oświaty, który musi się zgodzić na ewentualne wygaszenie publicznej placówki oświatowej. W ten sposób kurator pośrednio zdecyduje, ile pieniędzy przeznaczonych na inne zadania własne gmina będzie musiała dołożyć do oświaty. Będzie się to działo zwykle w małych, biednych gminach wiejskich, w których mała szkoła nie zawsze jest najlepszym sposobem na edukację miejscowych dzieci.
Subwencja oświatowa po raz pierwszy została jednak przyznana na sześciolatki w przedszkolu. Tymczasem samorządy zamiast się z tego cieszyć, skarżą się, że nowe rozwiązanie przysporzyło im wiele kłopotów. Twierdzą, że to efekt niejasnych przepisów.
Faktycznie nowe rozwiązania dotyczące subwencjonowania sześciolatków i dotowania przedszkolaków są dość skomplikowane. To przede wszystkim skutek zamieszania wokół podwyższenia wieku szkolnego oraz bardzo teoretycznego ustalenia liczebności oddziałów, a także liczby godzin spędzonych przez przedszkolaków w placówce etc. Niemniej jednak uważam, że jest to krok w dobrym kierunku. Tym bardziej że subwencjonowanie sześciolatków oraz wsparcie finansowe dla JST na wychowanie przedszkolne to stałe postulaty samorządu. Przy czym chciałbym dodać, że zwiększenie tegorocznej subwencji o 400 mln zł pochłonie jednoprocentowa podwyżka wynagrodzeń nauczycieli. Wzrost subwencji na ten rok powinien być o wiele większy. Szczególnie że reforma oświatowa nie zostanie jednak odłożona. W poniedziałek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę ją wprowadzającą. Zrobił to, choć apelowaliśmy, aby tego nie robił.
MEN zapowiada nową ustawę o finansowaniu oświaty, która ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2018 r. Co powinno się w niej znaleźć?
Jednorazowe rozporządzenie dotyczące części oświatowej subwencji ogólnej powinna zastąpić ustawa o finansowaniu oświaty. Ale to poważne przedsięwzięcie. System finansowania zadań oświatowych to nie redystrybucja jakiejś kwoty budżetu państwa. To narzędzie budujące system oświaty, które ma służyć osiąganiu celów dydaktycznych i wychowawczych. Mam jednak nadzieję, że opracowywanie nowych zasad finansowania oświaty zostanie poprzedzone określeniem tych celów.