Pierwszy artykuł naukowy dowodzący skuteczności szczepień został napisany w 1798 r. Jego autorem jest szkocki lekarz Edward Jenner , który 14 maja 1796 roku postanowił przeprowadzić szczególny eksperyment: celowo zaraził ośmioletniego Jamesa Phipssa ospą krowią. Chłopiec po sześciu tygodniach wyzdrowiał i Jenner zainfekował go wówczas dawką ospy prawdziwej. Przewidywał, że choroba nie wykluje się i rzeczywiście tak się stało. Społeczeństwo przekonało się do racji Jennera dopiero 100 lat później. Ale od kilku lat wątpliwości dotyczące szczepień odżyły.
Przeciwnicy szczepień twierdzą, że szczepienie dzieci często prowadzi do szeregu powikłań (Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych – NOP). Mogą one powodować autyzm i inne wady neurorozwojowe, a także paraliż czy śmierć łóżeczkową. Przyczyną NOP może być: działanie samej szczepionki (np. uczulenie na jej składnik), nieprawidłowe podanie szczepionki lub inny czynnik, przypadkowo występujący w tym samym czasie, co szczepienie. Odczyny poszczepienne mogą wystąpić natychmiast po szczepieniu albo po kilku dniach, a nawet tygodniach.
Problemem ruchu antyszczepionkowego zajęło się Biuro Analiz Sejmowych. Z ostatniej publikacji wynika, że przy szczepionkach stosowanych w Polsce jeden NOP występuje przeciętnie raz na 10 000 szczepień. Liczba przypadków NOP w 2013 r. wyniosła ogółem 1848. Jak pisze BAS, do oficjalnych danych na temat NOP należy odnosić się z pewną rezerwą. W opinii Konsultanta Krajowego w dziedzinie Epidemiologii z 2008 r. zgłaszalność chorób zakaźnych i NOP w Polsce jest niedostateczna i bardzo zróżnicowana terytorialnie.
O ruchu antyszczepionkowym w Polsce zaczęło być głośno kilka lat temu, po tym jak w mediach zaczęły pojawiać się doniesienia o „ospa parties”, organizowanych przez rodziców, którzy nie szczepili swoich dzieci. Rodzice celowo zarażali swoje dzieci ospą podczas spotkań z chorymi kolegami. Aby mieć większą pewność, że dziecko zachoruje, dorośli mogli kupić w internecie lizaki używane wcześniej przez dzieci chorujące na ospę wietrzną.
Jak wynika z ostatniego dokumentu Biura Analiz Sejmowych, liczba osób uchylających się od szczepień jest w Polsce stosunkowo mała. W 2012 r. wynosiła ona 5340 osób. W 2013 r. wzrosła i sięgnęła 7248 osób, co stanowiło 0,97 osoby na 1000 osób w wieku 0–19. Jak zaznacza BAS, był to jednocześnie najwyższy wskaźnik zanotowany od 2003 r. Wzrost liczby osób nieobjętych obowiązkowymi szczepieniami może wywołać niekorzystne skutki zdrowotne. Szacuje się, że aby szczepienia spełniały swoją społeczną funkcję, czyli zapobiegały epidemiom, zaszczepione powinno być 95 proc. społeczeństwa.
Badania przeprowadzone przez CBOS wskazują na generalnie pozytywny stosunek Polaków do szczepień ochronnych dzieci. Według zdecydowanej większości badanych (79 proc.), szczepienie dzieci powoduje więcej dobrego niż złego. Ponadto, jak pisze BAS, wśród ankietowanych przez CBOS dominowało przekonanie, że dzięki szczepieniom wiele groźnych chorób praktycznie nie występuje (82 proc.), a ta forma profilaktyki jest najskuteczniejszym sposobem ochrony dzieci przed poważnymi chorobami (79 proc.). Dwie piąte ankietowanych (40 proc.) uważało, że szczepienia są promowane nie dlatego, iż są rzeczywiście potrzebne, lecz dlatego, że leży to w interesie koncernów farmaceutycznych, a taka sama liczba respondentów (39 proc.) nie zgadzała się z tym poglądem. Prawie trzy czwarte ankietowanych dorosłych (73 proc. ) było zdania, że przynajmniej część szczepień powinna być obowiązkowa, natomiast niemal co czwarty (23 proc.) opowiadał się za ich całkowitą dobrowolnością – pisze Biuro Analiz Sejmowych.
Ruch antyszczepionkowy wywołuje zdecydowanie większe emocje w Stanach Zjednoczonych. Szacuje się, że swoje dzieci przestało szczepić nawet 3 proc. Amerykanów. W walkę o szczepionki po obu stronach barykady zaangażowali się celebryci i politycy.
„Znam wiele tragicznych przypadków dzieci, które normalnie chodziły i mówiły, a wskutek szczepień padły ofiarą ciężkich schorzeń psychicznych. Państwo nie jest właścicielem nieletnich obywateli. Prawo decydowania o ich losie przysługuje rodzicom” – powiedział na początku lutego Rand Paul, republikański kandydat na prezydenta.
Spotkało się to z natychmiastową reakcją demokratów, którzy stwierdzili, że wypowiedź ta dyskwalifikuje Paula w wyścigu do fotela prezydenckiego. Hillary Clinton, która kilka lat temu wyraziła publicznie swoje obawy dotyczące szczepionki MMR (chroniącej przed odrą, świnką i różyczką), nazwała Paula przedstawicielem „antynauki”. „Ziemia jest okrągła, niebo błękitne, a szczepionki działają” – napisała na Twitterze.