Młody lekarz nie będzie mógł dokończyć rezydentury w innym województwie niż to, gdzie rozpoczął szkolenie. Młodzi lekarze protestują przeciwko zmianom.

Rząd obiecał w przyszłym roku miejsce specjalizacyjne finansowane przez państwo wszystkim absolwentom medycyny z lat 2012–2015. Jednocześnie zaostrza zasady uzyskania takiego etatu. Jak tłumaczy resort zdrowia, chodzi o to, aby lekarze jak najszybciej kończyli kształcenie specjalizacyjne i wchodzili na rynek pracy, gdzie są potrzebni ze względu na deficyt kadr medycznych. Zgodnie z propozycją ministerstwa raz rozpoczętej specjalizacji nie będzie można zmienić na inną, jeśli nie ma do tego wskazań medycznych. Osoby zaś, które już dwukrotnie zakwalifikowały się do odbywania rezydentury, nie będą mogły ubiegać się o to po raz kolejny. Takie rozwiązania znalazły się w projekcie ustawy okołobudżetowej.
Według obecnych przepisów lekarz po otwarciu specjalizacji może ją zmienić. Wielu z nich wybiera więc taką dziedzinę medycyny, gdzie jest najwięcej miejsc i tym samym są największe szanse na zdobycie etatu (np. choroby wewnętrzne), a następnie zmienia ją na taką, którą są faktycznie zainteresowani (np. kardiologia). Po zmianie prawa taka ścieżka nie będzie możliwa.
– Może się to odbić niekorzystnie na sytuacji najlepszych i najambitniejszych z młodych lekarzy, chcących kształcić się w najmniej dostępnych specjalizacjach (np. chirurgicznych i pediatrycznych). O ile nie otworzona zostanie duża liczba dodatkowych miejsc rezydenckich, osoby takie będą zmuszone do ryzykowania pracą na gorszych zasadach w ramach wolontariatu, a w skrajnych przypadkach nawet bezrobociem – podkreśla Adam Gorczyński, wiceprzewodniczący Komisji Młodych Lekarzy przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Gdańsku.
Zastrzeżenia wywołuje też zakaz przenoszenia rezydentur do innego województwa.
– Projekt nie bierze pod uwagę różnych sytuacji życiowych, np. zmiany miejsca pracy małżonka czy ciężkiej choroby bliskiego członka rodziny zamieszkującego poza regionem, w którym lekarz odbywa specjalizację. W takiej sytuacji zmuszenie go do rezygnacji z rezydentury może skutkować nawet zaprzestaniem dalszego szkolenia i stanowić oczywistą stratę dla społeczeństwa – oburza się Adam Gorczyński.