Dopuszczalne są odpłatności m.in. za badania diagnostyczne i porady lekarskie udzielone bez wymaganego skierowania. Publiczne placówki nie powinny natomiast domagać się pieniędzy za wyżywienie - mówi Dariusz Hajdukiewicz dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej Urzędu Miasta Stołecznego Warszawa.
Obowiązkowe opłaty ponoszone przez pacjentów w szpitalach wynikają często z prawnych uregulowań. Chorzy jednak są nimi zaskoczeni. Jakie opłaty mogą pobierać publiczne placówki?
Tak naprawdę upoważnień do pobierania opłat od pacjentów w publicznych szpitalach jest wiele. Wynikają one z ustawy o działalności leczniczej, ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych czy z ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta. Możliwe jest więc, na podstawie art. 44 ustawy o działalności leczniczej udzielanie świadczeń zdrowotnych za częściową, a nawet całkowitą odpłatnością, np. za badania diagnostyczne, czy porady lekarskie udzielone bez wymaganego skierowania. Dopuszczalne jest także, na podstawie art. 55 ust. 1 pkt 1 tej ustawy, uzyskiwanie przez publiczne placówki środków finansowych z odpłatnej działalności leczniczej na podstawie umów cywilnoprawnych, np. zawieranych indywidualnie z pacjentami. Pomijam zupełnie możliwość pobierania opłat od osób nieobjętych ubezpieczeniem zdrowotnym, a także zawieranie umów abonamentowych, np. z pracodawcą na rzecz pracowników czy umów z zakładami ubezpieczeń. Warto też przypomnieć o konieczności ponoszenia w określonych sytuacjach całkowitej lub częściowej odpłatności za transport sanitarny, a także ponoszenia przez pacjentów zakładów opiekuńczo-leczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych kosztów zakwaterowania i wyżywienia.
A czy dopuszczalne są opłaty na przykład za korzystanie z energii elektrycznej do prywatnych potrzeb?
Z art. 35 ust. 1 ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta wynika wprost obowiązek ponoszenia przez pacjentów kosztów realizacji niektórych z przysługujących im praw, np. prawa do kontaktów (także telefonicznych i e-mailowych) z osobami bliskimi czy prawa do dodatkowej opieki pielęgnacyjnej. Ten obowiązek usprawiedliwia zarówno pobieranie w szpitalach niewielkich opłat z tytułu zasilania telefonu i komputera, jak i już wyraźnie wyższych, pozwalających na pokrycie kosztów stworzenia warunków umożliwiających jednym pacjentom sprawowanie nad nimi dodatkowej opieki bez naruszenia innym pacjentom ich prawa do intymności.
Kwestią, która wzbudza dużo kontrowersji, jest wymaganie dodatkowej opłaty za znieczulenie przy porodzie. Resort zdrowia oraz rzecznik praw pacjenta stoją na stanowisku, że takie działanie jest niezgodne z przepisami. Ale praktyka niektórych świadczeniobiorców jest inna. Czy znieczulenie może być odpłatne?
To rzeczywiście kontrowersyjny temat. Oczywiście znieczulenie uzasadnione medycznie musi być bezwzględnie nieodpłatne. I to bez względu na zastosowaną metodę, a tych przepisy wymieniają wiele. Ale z opinii wielu autorytetów medycznych wynika, że niejednokrotnie pacjentki oczekują znieczulenia wykonanego określoną metodą, do którego zastosowania nie mają jednak wskazań medycznych. Należy zauważyć, że takie wskazania medyczne do znieczulenia refundowanego przez NFZ zostały opracowane przez grupę roboczą powołaną w tym celu przez Ministerstwo Zdrowia. Wydaje się więc, że w pozostałych przypadkach może zostać ono wykonane odpłatnie, o ile oczywiście nie ma jednocześnie przeciwwskazań do jego zastosowania. W przeciwnym razie kobieta musiałaby być pozbawiona prawa czy nawet pewnego rodzaju przywileju do znieczulenia – np. gdy ma to na celu jedynie poprawę jej subiektywnie rozumianego komfortu. A to przecież absurd.
Czy ten problem dotyczy tylko znieczuleń?
Podobne dylematy pojawiają w przypadku żądania przez pacjentów wykonania wielu innych elementów świadczenia, których zastosowanie wynika w zasadzie wyłącznie z potrzeby poczucia zwiększonego komfortu. Sądzę, że o tym, czy takie działanie jest legalne, dowiemy się wkrótce, gdyż o ile mi wiadomo, niektórzy świadczeniodawcy, ukarani przez NFZ z powodu pobrania opłat w takich sytuacjach, skierowali swoje pozwy do sądu.
Czy nie należałoby tej kwestii wyraźnie doprecyzować w przepisach?
Oczywiście, że tak. Chociaż jestem przekonany, że problemu by nie było, gdyby płatnik, zamiast wmawiać, że uśredniony koszt znieczulenia został uwzględniony przy wycenie niedoszacowanej przecież procedury porodu, zdecydował się oddzielić koszt znieczulenia od kosztu porodu i osobno płacił za te oba elementy świadczenia.
Niektórzy prawnicy są zdania, że przepisy ustawy o działalności leczniczej dopuszczają pobieranie opłat za pobyt w publicznym szpitalu, w tym za wyżywienie. Pan się zgadza z tym stanowiskiem?
Znam ten pogląd, ale go nie podzielam. I nie sądzę, aby ustawodawca miał to na celu, gdyż mogłoby to w praktyce skutkować pozbawieniem ludzi biednych możliwości leczenia właśnie z powodu braku środków na wyżywienie czy zakwaterowanie. To raczej kwestia interpretacji prawniczej. Jeśli zastanawiamy się dziś nad potrzebami wyraźnego doprecyzowania niektórych przepisów, to jest to właśnie przykład prawa, które wymaga korekty.