Od kilku dni temat wygórowanych opłat za ubezpieczenie komunikacyjne odpowiedzialności cywilnej nie schodzi z czołówek gazet i portali internetowych. Media prześcigają się w publikowaniu kolejnych statystyk i prezentowaniu relacji załamanych kierowców. Mało kto skupia jednak uwagę na tym i docieka, co jest przyczyną drastycznego wzrostu cen i czy istnieje szansa, by go zahamować lub nawet doprowadzić do obniżek.
Od kilku dni temat wygórowanych opłat za ubezpieczenie komunikacyjne odpowiedzialności cywilnej nie schodzi z czołówek gazet i portali internetowych. Media prześcigają się w publikowaniu kolejnych statystyk i prezentowaniu relacji załamanych kierowców. Mało kto skupia jednak uwagę na tym i docieka, co jest przyczyną drastycznego wzrostu cen i czy istnieje szansa, by go zahamować lub nawet doprowadzić do obniżek.
DGP udało się poznać plany partii rządzącej. Zarówno premier Beata Szydło, jak i posłowie nie ukrywają, że reakcja musi być szybka: w przeciwnym razie poruszanie się samochodem po polskich drogach zacznie być luksusem. A na to zgody władzy nie ma.
Co więc proponują rządzący? Po pierwsze, premier chce ustalić, czy na rynku w ostatnich miesiącach nie doszło do zmowy cenowej pomiędzy zakładami ubezpieczeń. Od początku roku stawki wzrosły bowiem o 40 proc. i przytłaczająca większość przedsiębiorców podnosiła je w sposób podobny do siebie. Pytanie brzmi, czy podejście to było efektem indywidualnych kalkulacji poszczególnych zakładów, czy niedozwolonego w polskim prawie porozumienia.
Tyle że sama analiza, czy doszło do zmowy cenowej, nie rozwiąże problemu. Posłowie chcą szybkiej zmiany: tu i teraz. Dlatego – jak ustaliliśmy – w obozie rządzącym pojawiły się dwie koncepcje doprowadzenia do obniżenia cen komunikacyjnego ubezpieczenia OC.
Jedna z nich przewiduje wykorzystanie kontroli Skarbu Państwa nad PZU. Ubezpieczeniowy gigant miałby obniżyć naliczane przez siebie opłaty. Doprowadziłoby to zapewne do tego, że obniżki musieliby wprowadzić także pozostali gracze rynkowi. Tyle że takie działanie w ocenie części ekspertów można by uznać za niezgodne z prawem spółek. Prowadziłoby bowiem do pokrzywdzenia akcjonariuszy mniejszościowych.
Jest więc drugi pomysł. Jaki? – Rozważamy wprowadzenie stawek maksymalnych za ubezpieczenie OC. Skoro zakłady ubezpieczeń zapowiadają dalsze podwyżki, to mając na uwadze fakt, iż wykupienie polisy jest przymusowe, musimy zainterweniować – wyjaśnia Adam Abramowicz, poseł PiS i przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.
To, co wydarzy się w najbliższych tygodniach, może być kluczowe dla wielu drobnych przedsiębiorców. Znaczny wzrost opłat odczuwają bowiem przede wszystkim ci, którzy prowadzą biznes i wykorzystują do tego kilka, kilkanaście samochodów. Ubezpieczenie niewielkiej floty aut, np. 10, obecnie może być bowiem droższe nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych niż przed rokiem. – Coraz więcej przedsiębiorców nie stać na płacenie OC. Musimy więc działać – podkreśla parlamentarzysta PiS.
Są jednak eksperci, którzy twierdzą, iż choć może nagły wzrost stawek jest dla wielu Polaków szokujący, to jednak musiało to w którymś momencie nastąpić. A to dlatego, że z badań porównawczych wynika, iż w Polsce ubezpieczenie komunikacyjne OC było jednym z najtańszych w Europie. Statystycznie zakład ubezpieczeń dokładał do każdej polisy, zamiast na niej zarabiać.
40 proc. o tyle wzrosła stawka przeciętnej polisy OC w ciągu ostatnich 12 miesięcy
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama